– Obiecała, że na mnie zaczeka. Potrzebuję samochodu – oznajmiłem. – Chciałem pożyczyć od ojca, ale wścieka się na mnie, że na początku meczu grzałem ławę i takie tam. Twój tata próbował zrobić z nim porządek.
Dewayne otworzył swoją szafkę i wyjął z niej kluczyki.
– Bierz. Pojadę na imprezę z Marcusem.
Złapałem w locie kluczyki do jego mustanga.
– Dzięki. Odwdzięczę ci się, serio. Jak tylko będziesz czegoś potrzebował, daj mi znać – obiecałem.
– Rusz dupę, bo Trisha zaraz ci zwieje – odparł Dewayne, po czym sięgnął po swoje ubrania.
Nie czekając dłużej, pognałem do łazienki.
To był najkrótszy prysznic w moim życiu.
– Rozdział XVI –
Trisha
– O, kurde! Ojciec Dewayne’a Falco opiernicza tatę Rocka – szepnęła stojąca obok Riley.
– Mniejsza z tym. Czy ja dobrze słyszałem, że powiedziałaś Rockowi „tak”? – spytał Davey z zaszokowaną miną.
Tak było. Zgodziłam się na niego poczekać. Rock przybiegł na trybuny specjalnie, żeby się ze mną zobaczyć. Przez to naraził się ojcu, a ten zaczął wygadywać o nim wstrętne rzeczy. Mimo to Rock przez cały czas ani na moment nie oderwał ode mnie wzroku, błagając, żebym zgodziła się z nim spotkać. Co innego miałam zrobić?
– Był taki… uparty. I bałam się, że ojciec może go uderzyć – przyznałam.
Davey prychnął szyderczo.
– Uderzyć? I złamać sobie rękę na tej górze mięśni? Błagam cię.
– To było takie romantyczne – stwierdziła rozmarzonym głosem Riley. – Skoczyłabym dla Rocka z mostu, gdyby tylko powiedział słowo. W ogóle nie zwracał uwagi na gadkę ojca, jakby nie istniał dla niego nikt oprócz ciebie.
– Przestań bredzić, Riley – mruknął Davey z irytacją. – Przecież to Rock Taylor. Czy jemu kiedykolwiek zależało na jakiejś dziewczynie?
Riley wzruszyła ramionami.
– Nigdy za żadną tak się nie uganiał jak za Trishą. Gdyby nie zgodziła się z nim spotkać, mogłaby mu zniszczyć karierę futbolową. Już raz przez nią zawalił trening. A teraz naraził się trenerowi i ojcu, bo złamał zasady i wbiegł na trybuny, żeby zaprosić ją na randkę. Moim zdaniem z Trishą jest zupełnie inaczej.
Dlaczego aż tak chciałam wierzyć słowom przyjaciółki? Z każdą chwilą zaczynałam coraz bardziej się łamać.
– Jeszcze dziś prowadzał się z tą zdzirowatą Noah. Tak nagle mu się zmieniło? – zdziwił się Davey.
– Nie wiem. Ale pozwól jej samej zdecydować. Nie wtrącaj się – burknęła Riley, po czym zwróciła się do mnie: – Chcesz, żebyśmy na ciebie poczekali? Czy pojedziesz z nim?
Wtedy przypomniałam sobie, że przecież są ze mną Krit i Green.
– Nie mogę zostawić chłopaków samych. Poczekam na Rocka i chwilę z nim porozmawiam, to wszystko.
Davey odetchnął z wyraźną ulgą.
– Super. Dobra, zaczekamy, aż ten cyrk się skończy. No pięknie, a taką miałem ochotę na burgera.
Riley posłała mu wściekłe spojrzenie.
– Przymknij się, Davey! – warknęła, po czym odwróciła się w moją stronę. – Poszukam Krita i Greena. A ty idź i poczekaj na niego pod szatnią.
Pokiwałam głową i ruszyłam wolnym krokiem przed siebie. Nie miałam pojęcia, co powiedzieć Rockowi. Dlaczego tak bardzo mu zależało, żeby ze mną porozmawiać? Davey miał rację: gdzie podziała się Noah? Byłam pewna, że Rock spędza dziś wieczór razem z nią. No chyba, że dokończyli już to, co mieli dokończyć, w jakimś ciemnym zakamarku szkoły.
Na tę myśl poczułam ukłucie zazdrości i momentalnie się zdenerwowałam. Nie miałam absolutnie żadnego powodu, żeby mieć pretensje do Rocka, ale to było silniejsze ode mnie.
W tym momencie drzwi szatni otworzyły się i stanęli w nich Dewayne Falco i Marcus Hardy. Od razu mnie zauważyli. Dewayne skinął mi lekko głową, a Marcus uśmiechnął się domyślnie pod nosem, po czym poszli w stronę parkingu.
Wykręcałam nerwowo palce, aż w końcu nie wytrzymałam i wsunęłam dłonie do kieszeni dżinsowych spodenek. Obejrzałam się za siebie na Riley i Daveya, i zobaczyłam, że dołączył do nich mój brat wraz z Greenem. Krit rozmawiał z przyjaciółmi, ale przez cały czas nie spuszczał ze mnie wzroku. Wiedziałam, że polubił Rocka i byłam ciekawa, co o tym wszystkim myśli.
– Jednak czekasz – wyrwał mnie z zamyślenia głos Rocka.
Obejrzałam się i zobaczyłam, że jego ciemnobrązowe włosy nadal są wilgotne i potargane, jakby tylko przeczesał je ręką. Obcisłe dżinsy opinały mu biodra i uda, a czarna koszulka podkreślała idealnie umięśnioną sylwetkę. Nie mogłam uwierzyć, że komuś takiemu jak on może zależeć na spotkaniu ze mną.
– Przecież obiecałam.
Rock uśmiechnął się od ucha do ucha.
– Wiem, ale nie miałem pewności.
Wskazałam palcem stojącego w oddali Krita.
– Muszę wracać razem z nim do domu. Przypilnować go. Nie mogę nigdzie z tobą pojechać.
Uśmiech na twarzy Rocka zgasł, ale nie widać było, żeby się rozzłościł. Sprawiał wrażenie, jakby się nad czymś zamyślił.
– Nie wiedziałem, że Krit też tu jest. Dobra, rozumiem. W takim razie może podrzucę was oboje do domu?
– Dlaczego? – zdziwiłam się, nie rozumiejąc, jaki ma w tym cel. Co mu przyjdzie z tego, że odwiezie mnie i brata do domu?
Usta Rocka drgnęły w przekornym uśmiechu.
– Bo chcę być blisko ciebie.
Zupełnie nie spodziewałam się po nim takiego wyznania. Moje serce momentalnie zadrżało i jak w każdej dziewczynie obudziła się we mnie romantyczka, która z miejsca zgodziła się na jego propozycję.
– W porządku.
Rock rozpromienił się, ukazując swoje równe i białe zęby. Dlaczego on musi być tak zabójczo przystojny? Jak miałam być stanowcza, skoro na jego widok od razu miękły mi kolana?
– Tutaj jesteś – rozległ się przesłodzony głos Noah, momentalnie przywracając mnie do rzeczywistości, o której usilnie starałam się zapomnieć. – Czekam i czekam na ciebie przy samochodzie. Myślałam, że trochę się zabawimy, zanim pojedziemy świętować twoje zwycięstwo.
– Noah, przecież ci mówiłem, że nasza randka jest nieaktualna – oznajmił Rock rozdrażnionym tonem.
– Wcale nie mówiłeś – odparła z wyrzutem, przeciągając dłonią po jego ramieniu. – Nie włożyłam majtek – dodała.
Dobra, dosyć. Nie zamierzałam dłużej tego wysłuchiwać, tylko jak najszybciej się stąd wynieść.
– Mówię poważnie, Noah. To nie jest śmieszne. Powiedziałem ci w stołówce, że nic z tego nie będzie. Nie jadę z tobą na żadną cholerną imprezę. – W głosie Rocka