Kilka minut później Krit wkroczył do mojego pokoju z poduszką, kołdrą i swoim kocem.
– Rock powiedział, że niczego nie potrzebuje i będzie spał na samym ręczniku. Mowy nie ma. Przebiera się teraz w łazience.
Widać było, że brat bardzo się stara, żeby tylko Rock został z nami. Ale nie mógł przecież tu zamieszkać, bo praktycznie sam był jeszcze dzieckiem. A przy tym miał zadatki na gwiazdę futbolu. Jego czas był zbyt cenny, żeby poświęcać go nam.
– Wiesz, że on nie może zostać u nas na zawsze. Ma własne życie i futbol. Damy sobie radę, kiedy odejdzie. Mamy przecież siebie – przypomniałam bratu.
Krit nie odezwał się, zajęty rozkładaniem na podłodze obok mojego łóżka legowiska dla Rocka.
– Wiesz o tym, prawda? – spytałam z naciskiem, chcąc dać mu do zrozumienia, że to tylko przejściowa sytuacja i nie powinien robić sobie nadziei na coś więcej.
Krit rzucił na przygotowane posłanie swoją poduszkę, a potem odwrócił ku mnie głowę.
– Nie, Trisha, nie wiem. Myślę, że… że ty chyba jesteś dla niego ważniejsza niż futbol. – Po tych słowach podszedł i pocałował mnie w czoło. – Jesteś wyjątkowa. Jedna z tych nielicznych dziewczyn, dla których faceci kompletnie tracą rozum.
Już otwierałam usta, ale Krit szybko wyszedł z pokoju, nie czekając na moją odpowiedź.
Chwilę potem do pokoju wszedł Rock ubrany w coś, co wyglądało na kąpielówki i koszulkę drużynową. Od razu natknął się wzrokiem na posłanie przygotowane dla niego przez Krita i na jego wargach zadrgał lekki uśmiech. Potem spojrzał na mnie i stwierdził:
– Chyba mnie polubił.
Nie odwzajemniłam uśmiechu. Po pierwsze, nadal bolała mnie warga, a po drugie, Rock nie rozumiał, co kryje się za tymi słowami. Miałam obowiązek chronić brata. Nie powinnam pozwolić mu zaufać Rockowi.
– On myśli, że nas stąd wyciągniesz. Nie chcę, żeby robił sobie niepotrzebnie nadzieję. Przeżył już tyle rozczarowań. Nie pozwolę na kolejne.
Rock przyglądał mi się przez chwilę bez słowa, a potem podszedł do łóżka i delikatnie musnął palcem moją skroń.
– Boisz się, że go zawiodę. A co z tobą?
Co ze mną? Wiedziałam, że kiedy Rock odejdzie, będę miała złamane serce. Ale jestem twarda, więc dam sobie radę. Z moim bratem było inaczej – w odróżnieniu ode mnie miał problemy emocjonalne. Kiedy coś go dotknęło, tracił nad sobą panowanie i wpadał w furię.
– Wiem, że odejdziesz. Jestem realistką. W prawdziwym życiu nie ma bohaterów.
Rock początkowo się nie odzywał. Nadal wodził palcem po mojej skroni, muskając kciukiem ucho w uspokajającej pieszczocie.
– Zobaczysz, Trisho Corbin, że kiedyś nazwiesz mnie swoim bohaterem. I to będzie najważniejsza chwila w całym moim życiu.
– Rozdział XXI –
Rock
Przez całą noc Trisha ani razu się nie obudziła. Aż kilka razy musiałem wstać i sprawdzić, czy oddycha. Fandora w ogóle nie pokazała się w domu. Na ranem Krit kilka razy wsunął głowę do pokoju, żeby sprawdzić, jak czuje się siostra.
Leżałem na plecach z rękami założonymi pod głową i przyglądałem się śpiącej Trishy. Trzy godziny temu usłyszałem, jak pod przyczepę podjechał Dewayne z ojcem, żeby odprowadzić pikap mojemu tacie. Zadzwoniłem do przyjaciela wczoraj wieczorem, kiedy wychodziłem do samochodu po ubrania, bo nie chciałem, żeby Trisha usłyszała naszą rozmowę.
Tata Dewayne’a przyprowadził dla mnie jeden ze swoich firmowych pikapów, którego na co dzień nie używał. Obiecał zostawić kluczyki pod tylnym siedzeniem. Mój przyjaciel uparł się, że muszę mieć pod ręką samochód, na wypadek gdyby trzeba było znowu odwieźć Trishę do lekarza albo gdyby musiała uciekać z domu. Niechętnie zdradziłem jej tajemnicę Dewayne’owi, ale nie miałem innego wyjścia, bo potrzebowałem jego pomocy.
Powieki Trishy nagle zadrżały przez sen, a ja przyglądałem się jej twarzy jak zaczarowany. Otworzyła powoli zdrowe oko i gdy mnie zauważyła, na jej ustach zadrgał uśmiech. Leciutki, bo wciąż musiała uważać na rozciętą wargę. Sięgnąłem po maść, którą dostała w szpitalu.
– Trzeba posmarować wargę – oznajmiłem, podnosząc się na kolana i spoglądając jej w oczy.
– Sama mogę to zrobić – odparła sennym głosem.
– Wiem, ale ja lepiej widzę. – Nie było to zbyt mądre wytłumaczenie, ale bardzo mi zależało, żeby zrobić to własnoręcznie.
Trisha leżała bez ruchu, gdy nakładałem maść na jej zranioną wargę.
Zeszłej nocy, gdy obiecałem jej, że kiedyś nazwie mnie swoim bohaterem, więcej się nie odezwała. Leżeliśmy jakiś czas w milczeniu, aż w końcu usłyszałem jej spokojny, rytmiczny oddech. Przyglądałem się, jak śpi, próbując w duchu przekonać samego siebie, że wszystko się ułoży. Byłem przy niej i odtąd może czuć się bezpieczna.
Nigdy więcej nie pozwolę, żeby Trisha mnie odtrąciła. Niech próbuje, proszę bardzo, ale ja się nie dam. Więcej nie uniosę się honorem, schowam dumę do kieszeni. Trisha niczego ode mnie nie oczekiwała ani nic nie musiałem jej udowadniać. Nie kierowała się też zazdrością. Tego typu gierki były jej obce.
Jeśli chciałem ją zdobyć – a bardzo mi na tym zależało – będę musiał to zrobić na jej warunkach. Na razie mi nie ufała. Była ostrożna i nie spodziewała się po innych niczego dobrego. Przyzwyczaiła się do złego traktowania i uznała, że tak będzie zawsze. Dlatego gdybym zachowywał się wobec niej jak drań, po prostu stwierdziłaby, że sobie na to zasłużyła. Im mocniej będę naciskał, żeby ją do siebie przekonać i poderwać, tym bardziej będzie trzymała mnie na dystans.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.