Jak kraść?. Kazimierz Turaliński. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Kazimierz Turaliński
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Юриспруденция, право
Год издания: 0
isbn: 978-83-925811-9-2
Скачать книгу
Pozostawiona kwota bardzo szybko topnieje o opłaty sądowe, wynagrodzenie syndyka, czy rosnące zaległości z tytułu czynszu od siedziby i inne koszty bieżące.

      Jeśli nastąpiła choć częściowa spłata należności, a jednocześnie w pełni udokumentowane są powody niewypłacalności podmiotu, w praktyce niemal niemożliwe staje się postawienie komukolwiek zarzutu popełnienia oszustwa. Przejęcie większości majątku spółki przez komorników, egzekwujących wcześniej wyreżyserowane długi, eliminuje ryzyko zarzutu pokrzywdzenia innych wierzycieli samowolnym faworyzowaniem wybranych kontrahentów i trwonienia majątku w celu utrudnienia egzekucji. Podobnie, w uzasadnionym zakresie podjęte ryzyko gospodarcze zazwyczaj umożliwia uniknięcie wyroku skazującego z tytułu działania na szkodę spółki. Warunkiem nietykalności jest konsekwentnie przedstawiana linia obrony w postaci spójnego i udokumentowanego, co do faktycznej realizacji, biznesplanu – ukierunkowanego w zamierzeniu organizatora na straty, ale stwarzającego dla osób postronnych pozory rozsądnego, choć ryzykownego gospodarowania powierzonymi środkami. Powody powstania strat muszą zaś sprawiać wrażenie czynników zewnętrznych, zupełnie niezależnych, a najlepiej wynikających ze zdarzeń losowych lub zmiany koniunktury rynkowej. Inną kwestią pozostaje w ogóle znikome zagrożenie wszczęciem czynności przez prokuraturę. Wierzyciele są zwykle nieświadomi metodyki oszustw gospodarczych, przez co bez żadnych podejrzeń akceptują oficjalną wersję o powodach upadłości, nierzadko współczując „bankrutom”, a winą za własne straty obarczają jedynie zły los. Drugą stroną medalu są nieprofesjonalnie zredagowane doniesienia o oszustwach, oparte nie na wyznacznikach prawa karnego, a na potocznym rozumieniu tego terminu, co skutkuje odmową wszczęcia śledztwa z uwagi na brak ustawowych znamion przestępstwa. Wielką zasługę w tej materii przyznać należy radcom prawnym, którzy zazwyczaj pozbawieni warsztatu w materii dochodzeniowo-śledczej bardzo pobieżnie interpretują przepisy Kodeksu i nawet gdy zachodzą ku temu przesłanki, pomni doświadczeń cywilistycznych, formułują doniesienia w sposób absolutnie wykluczający sukces.

      Oddzielnym zagadnieniem pozostaje uchylenie się członków zarządu spółki z o.o. od odpowiedzialności za nieuregulowane zobowiązania. Zgodnie ze wspomnianym wcześniej art. 299 ksh, jeżeli egzekucja z majątku podmiotu okaże się bezskuteczna, odpowiadają oni solidarnie za jego długi. Unikną jednak zapłaty, jeśli wystąpią o układ z wierzycielami i złożą w ustawowych terminach wniosek o ogłoszenie upadłości likwidacyjnej, co oczywiście, w przypadku z góry planowanego działania, najpewniej w odpowiednim momencie nastąpi. Czynność ta, w połączeniu z pozostawieniem minimalnego kapitału na kontach zadłużonej spółki wykluczy wskazane zagrożenie – jeśli w ogóle ono powstanie. Mało kto wie, że dochodzenie zapłaty z prywatnego majątku członków zarządu w ogóle jest możliwe, przez co realne zastosowanie znajduje miejsce w znikomej ilości przypadków. Tym samym wykorzystanie podmiotu z osobowością prawną, z chwilą ogłoszenia upadłości, zazwyczaj czyni długi niebyłymi. Straty wierzycieli stają się czystym zyskiem organizatora lub organizatorów procederu – a więc im większe, tym dla Czytelnika lepiej.

      Tylko w jednym przypadku oszust nie przywiązuje w ogóle wagi do zabezpieczenia zarządu przed odpowiedzialnością prawną, zarówno finansową, jak i karną. W przypadku profesjonalnego organizatora z pewnością nie wynika to z nieroztropności a tzw. „ostatniej piłki”. Po niej dalszy los spółki i jej osób funkcyjnych jest już bez znaczenia. Nawet wtedy jednak, jeśli postawienie przed sądem jest prawdopodobne, w aktach KRS-u nie figuruje on sam, ale tzw. „słupy”, czyli osoby użyczające jedynie swych danych personalnych i podpisujące dokumenty, ale nieposiadające żadnej realnej mocy decyzyjnej, ani nie uzyskujące właściwych do swej roli profitów. Nierzadko są to np. bezdomni bez rzeczywistego miejsca pobytu, narkomani, których stan świadomości bliski jest zeru albo osoby umierające, czy nawet już zmarłe. Choć odpowiedzialni na papierze, to dla obrotu gospodarczego nie istnieją, są niewypłacalni i nie zdolni do poniesienia żadnej kary. Ale o tym, aż do ostatniej chwili, czyli do policyjnego nalotu na biura, nie wie nikt. A wtedy już od dawna tak konta bankowe, jak i sejf w gabinecie prezesa, świecą pustkami. Organa ścigania i media skupią uwagę na porzuconym na pastwę losu figurancie oraz ofiarach oszustwa, a beneficjent bankructwa, po sfinalizowaniu w krótkim czasie kilku podobnych „przedsięwzięć”, na spokojnie opuści Europę z pokaźnym zapasem gotówki.

      Rozdział IV Jak kraść na spółkę kapitałową – na skalę globalną

      Rozwinięciem metody oszustwa na spółkę z osobowością prawną jest budowa wielonaczyniowego organizmu, tworzącego krajowy lub międzynarodowy, nierzadko istniejący tylko na papierze, holding zrzeszający kilkadziesiąt lub kilkaset podmiotów gospodarczych i fundacji. Jak już wstępnie zaznaczono w poprzednim rozdziale, drastycznie rozszerzone moce przerobowe skutkują dalszym rozmyciem odpowiedzialności, co umożliwia bezpieczne defraudowanie setek milionów, a nawet miliardów zł.

      Powołanie niskim kosztem „starej” spółki kapitałowej oraz stworzenie wokół niej otoczki wiarygodności i bogactwa nie jest ani drogie, ani trudne. O tym zdążyliśmy się już przekonać. Podobnie powołanie grupy podmiotów gospodarczych nie nastręcza nadmiernych trudności, a wymaga jedynie odpowiednio wyższego kapitału inwestycyjnego oraz większej liczby wtajemniczonych w proceder osób: wspólników lub tzw. słupów, czyli figurantów nieświadomych skali przyjmowanych na siebie zobowiązań finansowych i możliwej odpowiedzialności karnej.

      Zakupu kilku, a nawet kilkudziesięciu, spółek kapitałowych dokonać można w ciągu ledwie paru dni. Problemem wiarygodności w obrocie gospodarczym pozostają nazwiska – udziałowców, prokurentów, członków rad nadzorczych i zarządów. O ile w małej spółce zgodność nazwiska udziałowcy z prezesem zarządu wzbudza większe zaufanie, o tyle w przypadku dużej liczby podmiotów sygnowanie każdego z nich tymi samymi personaliami zburzyłoby zupełnie ich wiarygodność. Nie sposób zawierzyć ogromowi listów polecających i kontraktów podpisywanych wciąż tą samą ręką. W holdingach problem ten eliminuje wykorzystanie wspominanych wcześniej figurantów. Nie trudno nawiązać współpracę z bezdomnym, narkomanem lub alkoholikiem w dowolnym wieku i z dowolnego regionu kraju. W cenie kilku porcji taniego narkotyku lub bardzo młodego wina na każdym większym dworcu PKP uzyskamy komplet podpisów – na fakturach VAT, umowach, oświadczeniach, uchwałach zarządu. Liczyć też możemy na szczere zaangażowanie społeczne i przystąpienie w charakterze członka-założyciela do wszelakich stowarzyszeń. Jeśli dysponujemy wtajemniczonym w proceder notariuszem, bez trudu – na ławce w parku lub na peronie – przygotujemy również dokumentację do KRS w zakresie objęcia funkcji w zarządzie spółki, zakupu i sprzedaży udziałów, udzielenia prokury. W przypadku braku skorumpowanego notariusza, niezbędne będą dodatkowe nakłady na schludne i czyste ubranie oraz odpowiednie przeszkolenie słupa do wizyty w uczciwej kancelarii notarialnej. Realny koszt pozyskania jednego takiego pomocnika z nizin społecznych i tak zamyka się w niewielkiej kwocie od 100 zł do 1500 zł. Przelewy z kont wykonywane będą przez bankowość internetową za pomocą haseł jednorazowych, więc do późniejszego wyprowadzania kapitału cudzy podpis nie będzie już potrzebny. Oczywiście na osobie tej spoczywa pełna odpowiedzialność karna i finansowa, przy czym jej faktyczny udział jest żaden. Nie zna ona personaliów rzeczywistych organizatorów procederu, a tylko twarze pośredników odpowiadających za kwestie „administracyjne”. Umożliwia to popełnianie nawet bardzo bezczelnych i oczywistych przestępstw ze znikomym ryzykiem poniesienia jakichkolwiek tego konsekwencji.

      Gdy inicjator lub inicjatorzy przedsięwzięcia dysponują już planowaną liczbą spółek kapitałowych ze „starym” KRS oraz w pełni obsadzoną kadrą, rozpocząć należy działania wzajemnie uwiarygodniające podmioty. W pierwszej kolejności wykorzystać trzeba powszechnie dostępne informacje z rejestrów KRS, czyli tak jak w przypadku pojedynczych spółek: „wieloletnią” działalność, bilanse roczne, wysokość kapitałów zakładowych i inne dane, których ujawnienie potwierdzi wypłacalność i solidność spółki: suma odprowadzonych podatków, niekiedy obroty na starych rachunkach bankowych, spłacone kredyty i zrealizowane spektakularne projekty,