Grupa demonstrantów opanowała pozostałe pomieszczenia w budynku nr 3, łącznie z biurem przepustek UBP.
Godzina 17.00. Trzy uzbrojone oddziały demonstrantów jeżdżące samochodami ciężarowymi Star i Lublin rozbrajały kolejne komisariaty i posterunki milicji. Rozbrojono posterunek MO w Rokietnicy, duża grupa z Janiną Jankowską zajechała do VI Komisariatu MO na Dębcu, ale bezskutecznie, bo milicjanci ukryli broń i sami przenieśli się do hotelu robotniczego. Rozbrojono V Komisariat MO przy ul. Krzyżowej – zabrano 28 sztuk broni ręcznej i maszynowej z amunicją. Rozbrojono komisariat MO w Swarzędzu – zabrano 3 karabiny i 3 pistolety maszynowe.
Godzina 18.00. Starcie zbrojnej grupy demonstrantów na samochodzie z oddziałem wojska: 1 demonstrant zabity. Demonstranci na samochodzie zabrali z obozu pracy więźniów w Mrowinie 5 karabinów i amunicję. Ostatecznie odblokowano ul. Kochanowskiego od strony południowej.
W Środzie grupa młodzieży próbowała zbudować barykadę na ulicy przy Komitecie Powiatowym PZPR.
Rozeszła się w mieście pogłoska, że Stanisław Cat-Mackiewicz organizuje wiec na pl. Wolności z zamiarem łagodzenia nastrojów.
Godzina 19.00. Rajd demonstrantów na samochodzie Star do Puszczykowa. Milicjanci broń ukryli. Znaleziono jedynie 2 karabiny. W komisariacie MO w Mosinie milicjanci zabarykadowali się. Po wyłamaniu drzwi zabrano 7 sztuk broni z amunicją. W komisariacie w Czempiniu milicjanci odparli atak demonstrantów, otwierając ogień. Jeden z demonstrantów został ranny w brzuch. Demonstranci odstąpili i wrócili do Poznania. W drodze Janina Jankowska próbowała opatrzyć rannego, którego w końcu zawieziono do Szpitala im. Pawłowa. Wieczorem zabrano jeszcze ze Studium Wojskowego Politechniki Poznańskiej 12 sztuk broni z amunicją. Ogólnie można oszacować, że do końca dnia 28 czerwca demonstranci posiedli ponad 250 sztuk różnej broni: karabinów, pistoletów maszynowych, a także 1 ręczny karabin maszynowy i znaczny zapas amunicji. Część tej broni – zwłaszcza ze studiów wojskowych – była bronią ćwiczebną i nie nadawała się do bojowego użytku.
O rozmiarze walk świadczy także podpalenie 14 czołgów, zniszczenie w inny sposób 15 czołgów i 8 samochodów wojskowych. Oznaczało to wyeliminowanie 10% zaangażowanej w walce broni pancernej. Demonstranci posiedli także z kontrolowanych źródeł 18 tysięcy sztuk amunicji do pistoletów maszynowych i 8 tysięcy sztuk do karabinów. Niezależnie od tego dysponowali wielką ilością amunicji zabranej ze zdobytych czołgów. J. Ptasiński np. podaje, że z czołgu pchor. Popika zabrano 5 skrzynek amunicji – każda po tysiąc naboi. Z innych czołgów zapewne podobnie. Cała ta amunicja w ciągu działań prawie w całości została zużyta. Na barykady użyto – i w ten sposób zniszczono – 29 wozów tramwajowych.
W Tulcach i na południowych trasach do Poznania kończyła się koncentracja znacznych oddziałów pancernych. Przy ul. Fredry 2 oddział MO zaatakował grupę młodzieży (Błażejak, Nowicki i inni) wracającej do domu. Byli zabici i ranni. Patrol 10 milicjantów szedł przez Stary Rynek i strzelał. Były ofiary, m.in. padł ciężko ranny Tadeusz Małecki.
Pracownicy pierwszej zmiany Pogotowia Ratunkowego skończyli swój pracowity dzień, nie wrócili jednak do domów, a objęli dyżur rezerwowy do godziny 5 rano. Wyjazdy nocne odbywały się pod konwojem MO. Strzelanina z zapadającym zmrokiem nieco osłabła. Wciąż czynny był jednak posterunek zasadzka w rozlewni piwa. Przy Rynku Jeżyckim paliły się dwa wozy tramwajowe i stały unieruchomione czołgi. Pełno szkła. Pozrywane przewody trakcyjne.
Godzina 19.30. Inżynier Jan Drabik, dyrektor techniczny ZISPO, odebrał telefoniczne wezwanie do stawienia się w sztabie gen. Stanisława Popławskiego w nowej siedzibie przy ul. Kościuszki. O godzinie 19.30 PAP nadała komunikat o poważnych zaburzeniach w Poznaniu, ale już wcześniej, bo o godzinie 15, radio RFN „Deutsche Welle” nadało znacznie obszerniejszy komunikat.
Między mostami Uniwersyteckim i Dworcowym stał ciąg tramwajów. Przechodnie chowali się za nimi, idąc ku ul. Rokossowskiego. Ostrzeliwane były Kaponiera i most Dworcowy. Tu padł zabity Czesław Milanowski, student Politechniki. Gęsta strzelanina w okolicach Śródki. Pociski padały również przy Operze od strony ul. Dąbrowskiego. Czołgi usuwały tramwaje stojące czy leżące w poprzek ulic na trasach przejazdu wojska. Plac Stalina był stale ostrzeliwany z okolicznych gmachów.
Godzina 20.00. W nowej siedzibie sztabu przy ul. Kościuszki narada dowódców wojsk wezwanych do Poznania. W naradzie wzięli udział dowódca garnizonu generał Strażewski, generał Kamiński oraz około 20 innych wyższych wojskowych. Inżynier Drabik zdał sprawozdanie z sytuacji w ZISPO. Tam dowiedział się o rozkazie gen. Popławskiego: „Użyć całej broni piechoty i broni pancernej, a w razie potrzeby i artylerii”. Ulica Kościuszki została zagrodzona szlabanami.
Przy Domu Żołnierza (ul. Niezłomnych) kolumna samochodów ciężarowych z uzbrojoną milicją w hełmach bojowych – grupy operacyjne. Wieczorem siły milicyjne, wzmocnione przybyłymi oddziałami z innych miast, m.in. z Piły (szkoła milicyjna), wynosiły 2,3 tysiąca ludzi. Demonstrantów zwalczało w tym czasie 6–8 tysięcy żołnierzy. Do miasta wprowadzono 300 czołgów, kilkadziesiąt transporterów opancerzonych i wiele innych pojazdów. Czołgi wykonywały rajdy po ulicach i z broni maszynowej ostrzeliwały punkty, skąd padały strzały demonstrantów. Poza wielkim, jednak tylko psychologicznym, wrażeniem wojny – skuteczność tego ostrzeliwania była znikoma. Na pozycjach trwało wciąż około 50 stanowisk strzeleckich jedno lub kilkuosobowych. Tak rażąca dysproporcja sił wojska i demonstrantów wyjaśnia uzasadnione domniemanie, że „w Poznaniu wybuchło powstanie”.
Godzina 20.30. Polskie Radio ogłosiło komunikat Miejskiej Rady Narodowej, zatwierdzony przez sekretarza KC PZPR Jerzego Morawskiego, o „poważnych zaburzeniach w Poznaniu”. W komunikacie ogłoszono też ustanowienie godziny milicyjnej od 21 do 4. W formie ulotki ukazała się odezwa Frontu Narodowego i Wojewódzkiej Rady Związków Zawodowych. Ulotki drukowane były w Kościanie i rozrzucane w Poznaniu i okolicy z samolotu. Oba te dokumenty oceniały wydarzenia „czarnoczwartkowe” według schematu: dobrzy robotnicy – prowokatorzy – agenci zagraniczni – chuligani.
O godzinie 20.40 i 20.50 Rozgłośnia Poznańska Polskiego Radia powtórzyła ogłoszony wcześniej komunikat Miejskiej Rady Narodowej.
W celu wzmocnienia ochrony ZISPO odkomenderowano tam oddział wojska w transporterze opancerzonym z kilku czołgami. W jednym z transporterów znajdował się inżynier Jan Drabik, od którego pochodzi relacja o incydencie, jaki wydarzył się w drodze. Gdy kolumna wyłoniła się z ul. Kościuszki, aby skręcić w ul. Towarową – spod gmachu Szkoły Muzycznej została ostrzelana silnym ogniem karabinów maszynowych. Czołgi kolumny odpowiedziały natychmiast. Upłynęła jednak przynajmniej minuta, nim zorientowano się, że był to ogień czołgu z innego oddziału.
Po nieudanym napadzie na posterunek MO w Czempiniu grupa uzbrojonych cywilów nocowała w PGR Babki. Rannego odesłali do szpitala.
Noc 28–29 czerwca 1956 r. Pod murami domów wzdłuż ul. Dąbrowskiego posuwali się żołnierze w stronę miasta. Pojedyncze strzały manifestantów w wielu częściach miasta z dobrze ukrytych stanowisk i z dachów. Zza nasypu kolejowego i skarpy przy ul. Roosevelta silny ostrzał zgrupowania czołgów i wozów pancernych na Zaciszu i ul. Mickiewicza. Czołgi odpowiadały z broni maszynowej w kierunku błysków ze stanowisk strzeleckich. Ta gwałtowna strzelanina ucichła około godziny 3. Na terenie Targów obok luźno stojących pawilonów strzelanina.
Godzina 22.00. Do miasta ul. Rokossowskiego wkroczyła pełna 10. Sudecka Dywizja Pancerna. Poszczególne pułki i dywizjony zajęły z góry zaznaczone stanowiska. Przez Gniezno w kierunku