Noce i dnie Tom 1-4. Maria Dąbrowska. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Maria Dąbrowska
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Поэзия
Год издания: 0
isbn: 978-83-660-7613-6
Скачать книгу
urodą otaczającego świata, z upływem lat przekształciły się w postawę czynnego stosunku do rzeczywistości. Ale w Niechcicównie nie było przebojowości, ani też akceptacji dla frazesów, tanich gestów, „wielkich rzeczy”: „Mnie żadne wielkie rzeczy nie obchodzą. Tylko same zwyczajne” – odpowie Ninie Wrońskiej na próbę wciągnięcia jej do szkolnego buntu (III, s. 59). Ta cecha osobowości odezwie się w Agnieszce, gdy zetknie się z działającymi na emigracji politycznie zaangażowanymi grupami młodzieży. Rodzące się w tym czasie wątpliwości Agnieszki wobec świata nie korespondowały z naiwnym zachwytem nad jego urokiem. Stosunek Niechcicówny do sprawy niepodległości był pochodną jej psychiki. Choć ideały socjalistyczne, z którymi zetknęła się w Brukseli, „odpowiadały myśli” Agnieszki, to nie akceptowała jednak ich radykalizmu, zwłaszcza hasła burzenia dawnych wartości. Jej zdaniem największą wartość miało takie życie i działanie, w którym „zawsze jeszcze można coś budować” (III, s. 506) i było to przekonanie zbieżne z filozofią życia ojca. W szukaniu przez nią fundamentalnych praw moralnych i dążeniu do wierności zasadom własnej etyki, pozwalającym „pozostać sobą, gdy nas chcą nagiąć ku czemuś obcemu” (III, s. 298) odnajdujemy niepokoje bohaterów Conrada. Jedynie sprawa wolności Polski nie budziła żadnych wątpliwości, bo „z »chimerą« tej bezwarunkowej niepodległości spała i chodziła na jawie i przywykła uważać ją za najpospolitszą aktualną rzeczywistość” (IV, s. 293). Za warunek rzeczywistej niepodległości uważała jednak – za Abramowskim – odrodzenie moralne narodu, upatrując je w kooperacji, mającej przynieść przebudowę ustroju społecznego. Kooperacja bowiem „niweczy sprzeczność między egoizmem a miłością bliźniego” (IV, s. 112). Tak rozumiana idea spółdzielczości to koncepcja łącząca naiwny materializm z młodzieńczą wiarą, że człowiek, zaspokoiwszy swoje potrzeby materialne, będzie gotów „zrobić miejsce dla swobody tworzenia”, dla „twórczego doznania, które jest kwintesencją życia” (IV, s. 113). To zainteresowanie się Agnieszki (podobnie jak Dąbrowskiej w okresie studiów) ruchem spółdzielczym wynikało nie tylko z fascynacji osobą Tytusa Niechcica (bohatera, noszącego zarazem cechy Abramowskiego i Stempowskiego), ale też z jej osobowości, przekonania, że najważniejsze cele w życiu zbiorowości osiąga się poprzez codzienną twórczą pracę, nie zaś w hałaśliwej działalności partyjnej czy społecznikowskiej: „Mnie się zdaje, że do największych celów można dojść, czyniąc jak się należy, swoje… […] Małe rzeczy też potrafią służyć wielkim” (III, s. 507). Była to szkoła ojca, z którym jednak starła się w obronie racji Marcina Śniadowskiego. Rozdarta między bliską jej postawą Bogumiła (w codziennej, twórczej pracy jest droga do wolności człowieka) a ideologią Marcina (burzyć zastany porządek rzeczy, by na nim budować nową jakość), nie potrafiła jednak przekonująco uzasadnić racji tego drugiego.