Z punktu widzenia prakseologii nie ma więc znaczenia, czy przykrość pracy jest proporcjonalna do całkowitej ilości pracy, czy też rośnie ona w większym stopniu niż wskazywałaby na to ilość czasu poświęconego pracy. W każdym razie skłonność do wydatkowania niewykorzystanych jeszcze porcji całkowitego potencjału pracy zmniejsza się w pozostałych warunkach niezmienionych wraz ze wzrostem liczby porcji już wydatkowanych. To, czy ów spadek gotowości do kontynuowania pracy następuje z większym, czy mniejszym przyspieszeniem, zależy zawsze od danych ekonomicznych, nie dotyczy zaś zasad odnoszących się do kategorii.
Przykrość związana z pracą tłumaczy, dlaczego w dziejach ludzkości stopniowemu wzrostowi fizycznej produktywności pracy, którą umożliwiał postęp technologiczny i coraz większa podaż kapitału, towarzyszyło na ogół dążenie do skracania czasu pracy. Wśród dobrodziejstw, których człowiek żyjący w świecie cywilizowanym może doświadczać w większej obfitości niż jego przodkowie żyjący w prymitywnych warunkach, należy także wymienić przyjemność korzystania z większej ilości wolnego czasu. Pozwala to odpowiedzieć na pytanie, często zadawane przez filozofów i filantropów, czy dzięki postępowi gospodarczemu człowiek jest szczęśliwszy. Gdyby wydajność pracy była mniejsza niż jest w dzisiejszym świecie kapitalistycznym, człowiek musiałby albo więcej pracować, albo zrezygnować z wielu udogodnień. Konstatując tak, ekonomiści nie chcą przez to powiedzieć, że jedyną metodą osiągnięcia szczęścia jest korzystanie z większego komfortu materialnego, życie w luksusie i zapewnienie sobie większej ilości czasu wolnego. Stwierdzają jedynie, że ludzie mają większe możliwości zaspokojenia tego, co uważają za swoje potrzeby.
Podstawowa teza prakseologii mówiąca, że ludzie wolą to, co daje im większą satysfakcję, od tego, co daje im mniejszą satysfakcję, oraz że oceniają wartość rzeczy na podstawie ich użyteczności, nie musi być korygowana ani uzupełniana żadnym dodatkowym stwierdzeniem dotyczącym przykrości pracy. W tezie tej zawiera się już twierdzenie, że człowiek woli pracę jedynie w takiej sytuacji, w której korzyści z niej płynące są pożądane bardziej niż przyjemność czerpana z wypoczynku.
Wyjątkowość czynnika pracy w świecie wynika z jej niespecyficznego charakteru. Wszystkie pierwotne czynniki produkcji występujące w przyrodzie – a więc wszystkie te przedmioty i siły, które człowiek może wykorzystać w celu poprawy swojego dobrobytu – mają specyficzne możliwości i odznaczają się właściwymi tylko sobie zaletami. Do realizacji jednych celów nadają się lepiej, do innych gorzej, a do jeszcze innych są w ogóle nieprzydatne. Ludzka praca jest zarówno odpowiednia, jak i niezbędna do wykonania wszystkich procesów i rodzajów produkcji, które można sobie wyobrazić.
Oczywiście niedopuszczalne jest zajmowanie się pracą ludzką jako taką w kategoriach ogólnych. Jeśli ktoś nie dostrzega, że ludzie są różni i mają różne możliwości wykonywania pracy, to popełnia podstawowy błąd. Praca, którą może wykonać dana osoba, nadaje się lepiej do realizacji jednych celów, gorzej do realizacji innych, a do jeszcze innych może być zupełnie nieprzydatna. Jedną z ułomności ekonomii klasycznej było to, że nie przywiązywała do tej prawdy wystarczająco dużo wagi i pomijała ją przy budowaniu teorii wartości, cen i płac. Ludzie nie oszczędzają pracy w ogóle, lecz konkretne rodzaje dostępnej pracy. Pracownik nie otrzymuje płacy za wkład pracy, lecz za jej efekty, które mogą być bardzo różne co do jakości i ilości. Wytworzenie każdego konkretnego produktu wymaga zatrudnienia robotników zdolnych do wykonania określonego rodzaju pracy. Absurdalny jest pogląd mówiący, że nieuwzględnienie tego zagadnienia jest związane z tym, iż rzekomo największy jest popyt na pracę robotników niewykwalifikowanych, którą może wykonać każdy zdrowy człowiek, a praca wymagająca kwalifikacji, wykonywana przez osoby o szczególnych wrodzonych umiejętnościach i po odpowiednim przeszkoleniu, jest wyjątkiem. Nie ma potrzeby dociekać, czy takie warunki panowały w odległej przeszłości, czy też nawet w wypadku prymitywnych plemion głównym czynnikiem wpływającym na oszczędzanie pracy były różnice we wrodzonych zdolnościach i nabytych kwalifikacjach. Kiedy zajmujemy się społeczeństwami cywilizowanymi, nie wolno nam pomijać różnic w jakości wykonywanej pracy. Praca, którą różni ludzie są w stanie wykonywać, ma różną jakość, ponieważ ludzie rodzą się nierówni, a ich umiejętności i doświadczenie nabywane w ciągu życia jeszcze pogłębiają wrodzone różnice.
Kiedy mówimy o niespecyficznym charakterze ludzkiej pracy, oczywiście nie chcemy przez to powiedzieć, że wszelka praca człowieka jest tej samej jakości, lecz że różnice między poszczególnymi rodzajami pracy potrzebnymi do produkcji różnych towarów są większe niż wrodzone różnice między uzdolnieniami poszczególnych osób. (Stwierdzenie to nie dotyczy twórczej pracy człowieka genialnego; praca geniusza znajduje się poza obszarem zwykłego działania ludzkiego i stanowi coś w rodzaju daru od przeznaczenia, który pewnego dnia otrzymuje ludzkość79. Pomijamy także przeszkody instytucjonalne, które pewnym grupom ludzi zamykają dostęp do określonych zawodów i niezbędnego szkolenia). Wrodzona nierówność występująca między ludźmi nie zakłóca biologicznej jedności i jednorodności gatunku ludzkiego do tego stopnia, żeby podaż pracy dzielić na odrębne części. Z tego względu potencjalna podaż pracy dostępna do wykonania każdego określonego rodzaju pracy przewyższa rzeczywisty popyt na taką siłę roboczą. Podaż każdego rodzaju wyspecjalizowanej siły roboczej mogłaby być zwiększona przez wycofanie robotników z innych branż i ich przeszkolenie. W żadnej branży ilość zaspokojonych potrzeb nie jest trwale ograniczona zbyt małą liczbą osób zdolnych do wykonywania specjalnych zadań. Głód specjalistów może wystąpić jedynie w krótkim okresie. W długim okresie ich niedostatek można wyeliminować dzięki przeszkoleniu osób, które wykazują się wymaganymi wrodzonymi uzdolnieniami.
Praca jest najrzadszym ze wszystkich pierwotnych czynników produkcji, ponieważ w tym konkretnym znaczeniu jest niespecyficzna i w każdej dziedzinie produkcji potrzebny jest jej nakład. Rzadkość pozostałych pierwotnych czynników produkcji – to znaczy środków produkcji, które zapewnia przyroda – staje się więc dla działającego człowieka rzadkością tych materialnych środków produkcji, których użycie wymaga najmniejszego nakładu pracy80. Podaż dostępnej siły roboczej określa, do jakiego stopnia czynnik przyrody w każdej z jej odmian może być wykorzystany do zaspokojenia potrzeb.
Gdy wzrasta ilość pracy, którą ludzie mogą i chcą wykonywać, zwiększa się również produkcja. Siła robocza nie może pozostawać niewykorzystana z powodu jej rzekomej nieprzydatności do dalszego zaspokajania potrzeb. Izolowany, samowystarczalny człowiek zawsze ma możliwość poprawienia swojej sytuacji dzięki nakładowi pracy. W gospodarce rynkowej na rynku pracy można zawsze znaleźć nabywców dowolnej ilości oferowanej pracy. Jej obfitość lub nadmiar może występować jedynie w niektórych segmentach rynku pracy. Powoduje ona wypieranie siły roboczej do innych segmentów oraz rozwój produkcji w innych dziedzinach systemu gospodarczego. Jednocześnie wzrost powierzchni dostępnej ziemi w pozostałych warunkach niezmienionych mógłby spowodować wzrost produkcji, lecz jedynie pod warunkiem, że dodatkowa ziemia byłaby żyźniejsza od krańcowej jednostki ziemi uprawianej wcześniej81. To samo odnosi się do zakumulowanego wyposażenia materialnego przeznaczonego do przyszłej produkcji. Przydatność dóbr kapitałowych zależy również od podaży dostępnej siły roboczej. Byłoby marnotrawstwem wykorzystywanie istniejących urządzeń, gdyby potrzebna do ich obsługi siła robocza mogła być zatrudniona w celu zaspokojenia pilniejszych potrzeb.
Komplementarne czynniki produkcji mogą być wykorzystane jedynie w stopniu określonym przez dostępność najrzadszego z nich. Przypuśćmy, że wytworzenie jednostki produktu p wymaga wydatkowania 7 jednostek a i 3 jednostek b oraz że ani a, ani b nie może być użyte do wytworzenia czegokolwiek