– Co wy tu robicie? Tu nie wolno parkować! Zabierajcie tę ciężarówkę! – krzyknął do nich po arabsku jakiś mężczyzna.
– Zaraz jedziemy, ale najpierw musimy zająć się wyciekiem – odpowiedzieli, po czym dodali kilka siarczystych przekleństw. Odeszli do czekającego na nich samochodu, a kilka minut później ich bomba wybuchła, co wywołało również detonację materiałów wybuchowych w ambulansie. Zginęło pięciu Arabów77.
14 maja 1948 roku Ben Gurion ogłosił powstanie nowego państwa, Izraela, i został jego pierwszym premierem oraz ministrem obrony. Dobrze wiedział, czego się spodziewać.
Przed laty tworzył siatkę informatorów w krajach arabskich. Teraz, trzy dni przed powstaniem Izraela, Reuwen Sziloah, dyrektor departmentu politycznego Agencji Żydowskiej, poinformował go, że „państwa arabskie ostatecznie podjęły decyzję o jednoczesnym ataku 15 maja […]. Liczą na nasz brak ciężkiego uzbrojenia i lotnictwa”78. Sziloah podał przy tym szczegóły spodziewanego najazdu.
Informacje okazały się prawdziwe. O północy, tuż po proklamowaniu państwowości, Izrael zaatakowało siedem armii79. Znacznie przewyższały liczebnie siły izraelskie i były zdecydowanie lepiej wyposażone, dlatego udało im się odnieść znaczące sukcesy: zdobyły osady i zabiły wielu ludzi80. Sekretarz generalny Ligi Państw Arabskich Abd ar-Rahman Azzam stwierdził: „To będzie wojna siejąca wielkie spustoszenie, masakra, którą będzie się pamiętać tak, jak pamięta się rzezie dokonane przez Mongołów i krzyżowców”81.
Jednak Żydzi – oficjalnie zwani odtąd Izraelczykami – pospiesznie się przegrupowali, a nawet przeszli do ofensywy. Po miesiącu, dzięki pośrednictwu specjalnego wysłannika ONZ-u hrabiego Folkego Bernadotte’a, zawarto rozejm. Obie strony były wyczerpane i potrzebowały odpoczynku oraz uzupełnienia zapasów. Kiedy wznowiono walki, szala zwycięstwa przechyliła się na stronę Izraelczyków i dzięki znakomitej pracy wywiadu i dowództwa, a także pomocy wielu ocalonych z Holokaustu, którzy dopiero co przyjechali z Europy, zdołali oni doprowadzić do wycofania się wojsk arabskich i ostatecznie zdobyli większe terytorium niż to, które Organizacja Narodów Zjednoczonych zamierzała przeznaczyć na państwo izraelskie.
Chociaż Izraelowi udało się odeprzeć przeważające siły wroga, Ben Gurion wcale nie podchodził ze zbytnim optymizmem do tymczasowego zwycięstwa raczkujących izraelskich sił zbrojnych82. Arabowie przegrali pierwsze bitwy, lecz nadal odmawiali uznania nowej państwowości – i to zarówno ci zamieszkujący Palestynę, jak i ci z sąsiednich państw arabskich. Zaprzysięgli zniszczenie Izraela i powrót uchodźców do domów83.
Ben Gurion wiedział, że żołnierzom nie uda się bronić długich, wijących się granic nowego państwa jedynie gołymi rękami. Dlatego też z pozostałości SHAI, wywiadu Hagany, zaczął tworzyć agencję wywiadowczą odpowiednią dla uznanego państwa.
7 czerwca wezwał najbliższych współpracowników, na czele z Sziloahem, do swojej siedziby w byłej kolonii sekty Tempelgesellschaft w Tel Awiwie. „Wywiad jest jednym z narzędzi wojskowych i politycznych, których pilnie potrzebujemy w tej wojnie – napisał Sziloah w notatce służbowej do Ben Guriona. – Powinien stać się trwałym narzędziem również w czasach pokoju”.
Premiera nie trzeba było przekonywać84. W końcu zaskakujące powstanie państwa i jego obrona w znacznym stopniu wynikały ze skutecznego wykorzystania technik wywiadowczych.
Tego dnia zarządził utworzenie trzech agencji85. Pierwszą był Departament Wydziału Operacyjnego Sztabu Generalnego, później powszechnie znany pod hebrajskim skrótem Aman. Drugą – Szin Bet (skrót od: Służba Bezpieczeństwa), odpowiedzialna za bezpieczeństwo wewnętrzne i będąca czymś pośrednim między amerykańskim FBI a brytyjskim MI5 (organizacja zmieniła później nazwę na Izraelska Agencja Bezpieczeństwa, jednak większość Izraelczyków wciąż stosuje jej skrót Szabak lub częściej, jak w tej książce, Szin Bet). I trzecia – departament polityczny, który z Agencji Żydowskiej został przeniesiony do nowo powstałego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Izraela i miał zajmować się agentami zagranicznymi oraz gromadzeniem materiałów wywiadowczych. Agencje zajęły opuszczone domy członków Tempelgesellschaft w dzielnicy Sarona, nieopodal Ministerstwa Obrony. Siedziba Ben Guriona znajdowała się pośrodku. Wydawało się, że służby będą doskonale zorganizowane86.
Jednak w pierwszych miesiącach i latach nic do końca nie grało. Jednostki agencji Hagana zostały wchłonięte przez różne służby, potem zaś uległy dezorganizacji i zostały ponownie wchłonięte przez inne agencje. Jeśli dodać do tego ciągłą walkę o wpływy i potyczki wynikające z rozbuchanego ego ludzi, którzy byli w zasadzie rewolucjonistami, nic dziwnego, że w podziemiu szpiegowskim panował chaos. „To były ciężkie lata – powiedział mi Isser Harel, jeden z ojców założycieli izraelskiego wywiadu. – Musieliśmy stworzyć państwo i je obronić. [Ale] struktura służb i podział pracy nie zależały od racjonalnej oceny sytuacji, wszystko odbywało się bez dyskusji z odpowiednimi ludźmi, w nieco dyletancki i konspiracyjny sposób”87.
W normalnych warunkach szefowie wyznaczyliby wyraźne granice i procedury, a oficerowie operacyjni cierpliwie przez całe lata pielęgnowaliby źródła informacji. Jednak Izrael nie mógł sobie pozwolić na taki luksus. Akcje jego wywiadu organizowano w pośpiechu i pod presją, podczas gdy młody kraj walczył o przetrwanie.
Pierwsze wyzwanie, przed którym stanęli szpiedzy Ben Guriona, było natury wewnętrznej: niektórzy Żydzi jawnie przeciwstawiali się władzy, wśród nich zaś niedobitki członków prawicowych ruchów podziemnych. Skrajnym przykładem była sprawa „Altaleny” z 1948 roku. Statek o tej nazwie, transportujący z Europy uzbrojenie dla Irgunu, miał właśnie dopłynąć do brzegów Izraela. Na pokładzie oprócz broni znajdowali się też imigranci. Jednak organizacja odmówiła przekazania ładunku armii nowego państwa, upierając się, że część dostarczy swoim wciąż czynnym jednostkom. Ben Gurion, którego poinformowali o tym planie agenci działający w Irgunie, rozkazał, aby statek przejąć siłą. Podczas walk „Altalena” została zatopiona, a śmierć poniosło szesnastu bojowników Irgunu i trzech żołnierzy Sił Obronnych Izraela. Niedługo potem siły bezpieczeństwa urządziły w całym kraju obławę na członków Irgunu, w wyniku której aresztowały dwustu z nich, co ostatecznie położyło kres istnieniu organizacji88.
Icchak Szamir i agenci Lechi pod jego dowództwem również nie podporządkowali się względnie umiarkowanemu Ben Gurionowi. Latem, w czasie trwania rozejmu, wysłannik Organizacji Narodów Zjednoczonych Bernadotte sporządził wstępny plan pokojowy, który miał zakończyć walki. Jednak Szamir i członkowie Lechi nie zaakceptowali go, a Bernadotte został oskarżony o kolaborację z nazistami podczas drugiej wojny światowej i o przygotowanie propozycji, która niekorzystnie zmieni granice Izraela, ponieważ przyzna większość pustyni Negew i Jerozolimy Arabom i odda port w Hajfie oraz lotnisko w Lodzie pod kontrolę międzynarodową, jak również zobowiąże państwo izraelskie do przyjęcia z powrotem trzystu tysięcy arabskich uchodźców, czego kraj by po prostu nie przetrwał.
Lechi rozlepiło na ulicach miast ostrzeżenie: RADZIMY AGENTOWI BERNADOTTE’OWI, ŻEBY TRZYMAŁ SIĘ Z DALA OD NASZEGO KRAJU89. Podziemne radio