Diamentowa królowa. Proza po polsku. Natalia Patratskaya. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Natalia Patratskaya
Издательство: Издательские решения
Серия:
Жанр произведения: Приключения: прочее
Год издания: 0
isbn: 9785449373458
Скачать книгу
figurowi.

      Tylko teraz Agnes spojrzała na Apollina. Czarne, gęste brwi podkreślały duże brązowe oczy. Czarne z odcieniem wiśni faliste włosy były czesane do tyłu. Zawsze miała słabość do takich męskie fryzury. Prosty nos, ładnie wygląda nad dużymi ustami, согретыми herbatą…

      Apollo w odpowiedzi spojrzał na Agnessu: ciemno-blond włosy leżały na ramionach, duże szare oczy błyszczały, dołek na policzku лучилась od uśmiechu…

      «Oni nie są do siebie podobne» – pomyślała w tym czasie jej mama.

      – Agnes, kto u nas w gościach? Czyja ubrania wiszące w przedpokoju? – zapytał wszedł do mieszkania mężczyzna.

      – Tato, to z Apollo.

      Mężczyzna rozebrał się, umył ręce, przebrałem się i poszedłem do pokoju.

      – Witam, Apollo! Ja – ojciec Agnieszki.

      – Dobry wieczór! Przepraszam za strój inwazja, – Apollo wzruszył wyciągał do niego rękę.

      – Zobacz, Apollo, nasze Agnessu nie krzywdzić.

      – Nie zrobię – odpowiedział i wyciągnął rękę za następną плюшкой.

      – Matka, dalej coś gorszych niż te bułki. I Apollo z nami zje, a wódki nie wytrzymać. Nie puszczamy. I пивком rzadko балуемся.

      – Tak i nie piję. Moja praca wymaga precyzji: – szlifierki, – powiedział gość.

      – To dobrze, że nie pijesz. Dobre prace nigdy nie piją.

      – Apollo, chodźmy do mnie do pokoju – zaproponowała Agnes.

      Poszli do pokoju dziewczyny. Drzwi za nimi się zamknęły.

      – Matka, a facet-to jest dobre! – zawołał ojciec Agnieszki.

      – Prawda, ojcze. I podoba mi się ten facet. U Agnieszki oczy świecą. Czuję, że z tym gościem u niej na długo romans potrwa.

      W pokoju Agnieszki tapety i zasłony rzucało się w oczy białe i różowo kolorach. Było tu czysto, schludnie, przyzwoicie. Apollo usiadł w fotelu, kładąc ręce na drewniane podłokietniki. Obok niego stał owalny stolik kawowy, wykonany z polerowanego drewna. Na stoliku leżała haftowane serwetki, stała kryształowy kwiat wazon.

      – Wiesz, Agnieszka, brakuje Ci diamentów w uszach, – powiedział młody człowiek.

      – Apollo, Pan żartuje? Po co mi diamenty? Mi i turmalinu wystarczy! Ja i te kolczyki niedawno kupiłam w sklepie «Srebrny копытце». Poprosiłam sprzedającego pokaż mi kolczyki z diamentami. I niechcący włożyła je do płatka ucha. Spojrzałam w lustro: diamentowe ściany mrowiem w świetle lampy, wywołały u mnie dziwne uczucie, że wiem, jak można znaleźć w tym świecie diamenty.

      – Agnes, lubisz diamenty?! Tak, to wspaniale! Mnie też się podobają! – zachwycony przerwał jej mowę Apollo. – A turmalin, w Twoich uszach jak jagody jarzębiny. A ja kocham blask kryształów i diamentów. Lubię, gdy szyby błyszczą, – rzekł sennie Apollo.

      – Puszczę muzykę. U mnie jest nowa płyta z piosenkami i odtwarzacz z głośnikami. Ja już prawie wszystkie utwory z tego wiem.

      – Śpiewasz piosenki pod płyty? Nigdy nie śpiewając dalej śpiewaków.

      – Mam ogromne książki z reprodukcje obrazów. Chcesz zobaczyć?

      – Popatrzeć. Z Tobą jestem i reprodukcje obrazów mogę zobaczyć.

      Młodzi ludzie zaczęli przewracać wielką książkę z reprodukcje obrazów, na których zostały przedstawione pałace, mieszkania, wnętrza, rzeźby.

      – Agnes, pasować tylko diamenty, – sennie powtórzył Apollo. Patrzył na kolorowe pałace w książce i na kolczyki w uszach Agnieszki. Turmalin wielkości napój kość migotała przy wieczornym oświetleniu odcieniem wiśni.

      – Apollo, turmalin bezpieczniej, ale diamenty – to świetnie!

      – To ty już wiesz o co mi chodzi. Dam ci, Agnieszka, diamentowy zestaw.

      – Powiesz też – bąknęła dziewczyna, zamykając książkę z obrazami z przeszłości.

      Tak, oni mówili, mylące «ty» i «Ty», i było im dobrze.

      – Muszę już iść, jechać do domu daleko. Byłem w swojej okolicy po sprawie – wstał z fotela młody człowiek.

      – Odprowadzę Cię do drzwi – westchnąwszy, powiedziała Agnes, to nie rozumiem, dlaczego zaprosiła do domu obcej osoby, ale ona była całkowicie pewna, że już go nie widziałam.

      Apollo podszedł do lotnika wysokogórskiego helikoptera i zapytał go:

      – Od którego momentu zaczyna się lot na szczyty gór?

      – Z idei projektu, odtworzenie w formie papierowej. W dokumentacji projektowej drobiazgowe prace zebrane wysokogórski helikopter. Teraz helikopter jest w pełni gotowy do lotu. Piloci ubrany w nową skórę, opracowany nowy rodzaj odzieży dla pilotów, nie zakłócania ruchów człowieka. Zapasy jedzenia i wody mamy na dwa tygodnie. Połączenia sprawdzone.

      – Przepraszam, a co zamierzają robić załoga śmigłowca w Śnieżnych górach? Jaki jest cel twojego lotu? – zapytał Apollo z uporem w głosie.

      – Chodzą słuchy, że na Śnieżnej górze jest suchy lód, a my go растопим.

      – Poszedł pan od odpowiedzi na moje pytanie. Góra niezamieszkana, bez wyposażenia, do wypoczynku nie nadaje się.

      – Tak, zgadzam się na Ziemi w dowolnym miejscu lepiej Śnieżnej góry.

      – Przepraszam, ale dlaczego potrzebujesz tej szczyt?

      – Jak to, po co? – nie wytrzymał pilot. – W górach diamenty odkryli.

      – A nie łatwiej na ziemi wydobywać diamenty?

      – Tak na ziemi, wszystko pod kontrolą, a w górach jest wszystko nasze!

      – Chyba do lotu jesteś naprawdę gotowy, i powód do lotu. A was nie przeraża długa droga, trudne warunki klimatyczne?

      – Tylko by konkurencji nie było! Górskie diamenty twardsze, niż ziemskie.

      – Kto sprawia, że można wydobywać diamenty tak wysoko w górach?

      – Mnie zmusza wydobywać diamenty kobieta!

      – To jak, przepraszam za ciekawość?

      – Moja ukochana kobieta bez dużego kapitału do siebie nie dopuszcza, a tak przynajmniej przez dwa tygodnie, ale ja z nią będę!

      – Dziękuję za rozmowę – powiedział Apollo i z wielkim szacunkiem ogarnął spojrzeniem nowy wysokogórski helikopter. On dobrze wiedział, że pilot zapamiętuje ostatnie pytanie, a nie jego pytanie o cel lotu.

      Nie odchodząc od helikoptera, Apollo zadzwonił do swojego przyjaciela Fiodorowi.

      Feliks uśmiechnął się:

      – Weźmy diamenty, gdy helikopter wróci z gór. Czy my sami w takiej wysokości lecieć? Apollo, dobra robota, dobra robota.

      Śmigłowiec osiągnął szczyty Ośnieżonych gór, lądowanie odbyło się na niczym niezwykłym powodzeniem. Załoga śmigłowca weszłam po płaskowyżu, tutaj kroki wszyscy mieli łatwiej,