Obserwuj ludzi. Zauważ, czy szanują siebie wzajemnie.
Żona przygotowuje dla ciebie jedzenie, ty zaś nigdy jej nie dziękujesz. Nie twierdzę, że zawsze powinieneś werbalizować swoją wdzięczność, to uczucie powinno być jednak obecne w oczach. Ale ty się tym nie przejmujesz. Uważasz, że to ci się należy. Kto ci to powiedział?
Mąż idzie do pracy i zarabia dla was pieniądze, a ty nigdy mu za to nie dziękujesz. Nie czujesz żadnej wdzięczności. „Mężczyźni muszą wykonywać pracę zarobkową” – myślisz.
Czy w takim klimacie miłość może wzrastać? Miłość potrzebuje okazania wdzięczności. Miłość potrzebuje wolności od wymagań i oczekiwań. Powinniśmy o tym pamiętać.
Następna ważna zasada dotyczy tego, żeby zamiast myśleć o otrzymywaniu miłości, skupić się na jej dawaniu. Kiedy dajesz, otrzymujesz. Nie ma innej drogi. Ludzie bardziej skupiają się na tym, w jaki sposób coś dla siebie wyrwać, coś dostać. Każdy jest zainteresowany tym, by otrzymać, nikt nie czerpie radości z dawania. Ludzie dają bardzo niechętnie. Jeżeli dają, to tylko po to, by otrzymywać. To podejście biznesowe. Robienie interesów. Tacy ludzie zawsze chcą być pewni, że otrzymali więcej, niż dali. Jeżeli tak się stało, wiedzą, że zrobili dobry interes.
Miłość nie jest interesem. Dlatego zaprzestańmy tego rodzaju działań. W przeciwnym razie zmarnujemy życie, utracimy miłość wraz z całym jej pięknem. To, co piękne, nie ma piętna interesowności.
Interesowność jest największym złem istniejącym na świecie. Postawy tej nie zna świat natury. Drzewa po prostu rosną i kwitną. Nie jest to biznes. Podobnie gwiazdy po prostu świecą. Nie ma w tym żadnego interesu. Nie musisz za to światło płacić, nikt nie żąda od ciebie czegoś w zamian. Ptaki nadlatują i siadają w pobliżu drzwi twojego domu, śpiewają. Nie proszą, abyś wystawił im certyfikat czy okazał uznanie. Kiedy ptak odśpiewa pieśń, odlatuje szczęśliwy.
W ten właśnie sposób rozwija się miłość. Dawaj i nie koncentruj się na tym, jak wiele możesz wyszarpać. Owszem, zapłata nadejdzie, nadejdzie zwielokrotniona, ale stanie się to w sposób naturalny. Zapłata pojawi się spontanicznie, nie ma potrzeby jej się domagać. Jeżeli będziesz żądał, zapłata nigdy się nie pojawi. Tak więc zacznij dawać.
Na początku może to być trudne, ponieważ całe życie uczono cię tego, by przede wszystkim brać. Na początku będziesz musiał walczyć ze swoją zbroją. Twoje mięśnie stały się twarde, a serce zlodowaciałe. Jesteś wystygły. Na pewno napotkasz wiele trudności, ale każdy krok będzie cię prowadził do przodu, aż wreszcie rzeka zacznie płynąć.
Najpierw uwolnij się od rodziców. Czyniąc to, uwolnisz się także od społeczeństwa, edukacji, cywilizacji, ponieważ twoi rodzice reprezentują wszystkie wymienione pojęcia. Uwalniając się, staniesz się indywidualnością. Po raz pierwszy nie będziesz częścią tłumu, zyskasz indywidualność. Tym właśnie jest wewnętrzny wzrost. Taka właśnie ma być dorosła osoba.
Dorosła osoba nie potrzebuje rodziców. Dorosła osoba nie potrzebuje obok siebie nikogo, na kim mogłaby się wspierać ani do kogo mogłaby lgnąć. Dorosła osoba jest szczęśliwa, będąc sama. Ta samotność jest pieśnią i świętem. Dorosła osoba potrafi być szczęśliwa sama ze sobą. Jej samotność nie jest osamotnieniem. Jest medytacją.
Pewnego dnia musiałeś opuścić łono matki. Jeżeli pozostałbyś w nim dłużej niż dziewięć miesięcy, umarłbyś. Umarłaby także twoja matka. Podobnie pewnego dnia musiałeś opuścić środowisko swojej rodziny, które było innym rodzajem łona, i poszedłeś do szkoły. Następnie zakończyłeś edukację i wszedłeś w szersze relacje społeczne. Jednak w głębi siebie nadal jesteś dzieckiem. Pozostajesz w łonie! Łono ma wiele poziomów, trzeba się starać opuścić je wszystkie.
Na Wschodzie nazywamy to ponownymi narodzinami. Kiedy doświadczasz ponownych narodzin, całkowicie uwalniasz się od wpływu rodziców. Piękno tego procesu polega na tym, że tylko osoba, która uwolniła się od rodziców może odczuwać wdzięczność wobec nich, może im również wybaczyć. Taka osoba odczuwa w stosunku do rodziców współczucie i miłość. Odczuwa je, ponieważ uświadamia sobie, że rodzice cierpieli w podobny sposób. Taka osoba nie jest ani trochę zła. Może mieć łzy w oczach, ale w ogóle nie jest zagniewana. Zrobi wszystko, by pomóc rodzicom w posuwaniu się ku pełni samotności, ku wyżynom samotności.
Tak więc po pierwsze stań się indywidualnością, to najważniejsze. Po drugie nie oczekuj doskonałości, nie wymagaj jej. Kochaj zwykłych ludzi. W zwykłych ludziach nie ma niczego złego. Zwykłe osoby są nadzwyczajne! Każda ludzka istota jest wyjątkowa. Szanuj tę wyjątkowość.
Po trzecie dawaj i rób to bezwarunkowo. Tylko wtedy poznasz, czym jest miłość. Nie potrafię zdefiniować miłości. Mogę tylko wskazać drogę, na której będziesz wzrastać. Mogę pokazać, w jaki sposób zasadzić krzak róży, jak go podlewać, nawozić, chronić. A wtedy pewnego dnia pojawią się kwiaty, zakwitną i napełnią dom zapachem. W taki sposób przychodzi miłość.
CZĘŚĆ I: Podróż od „ja” do „my”
Zrozumienie natury i siły miłości
Miłości nie można się nauczyć. Nie można jej kultywować. Miłość kultywowana nie jest prawdziwą miłością. Jest nie żywą, lecz plastikową różą. Kiedy czegoś się uczysz, to coś przychodzi z zewnątrz. Prawdziwa miłość rodzi się i rozwija w twoim wnętrzu.
Miłość jest nie uczeniem się, lecz wzrastaniem. Potrzebujesz nie tyle uczenia się sposobów kochania, ile oduczania się zachowań niezgodnych z miłością. Muszą zostać usunięte przeszkody, muszą zostać usunięte bariery, a wtedy miłość pojawi się naturalnie, spontanicznie. Kiedy odrzucisz blokujące drogę głazy, zacznie się swobodny przepływ. Ujawni się ukryte źródło miłości. Jest ono twoją prawdziwą istotą.
Poza zależnością i dominacją – wydostanie się z otoczki ego
Zaskakuje mnie liczba osób, które przychodzą do mnie i mówią, że boją się miłości. Skąd się bierze ten lęk? Pojawia się z tego powodu, że gdy naprawdę kogoś kochasz, twoje ego zaczyna topnieć. Nie możesz kochać, gdy ego dominuje. Ego przeszkadza prawdziwej miłości. Kiedy próbujesz zlikwidować przeszkodę między sobą a innymi, ego mówi: „Uważaj! To może prowadzić do śmierci”.
Śmierć ego nie oznacza twojej śmierci. Śmierć ego to dla ciebie szansa na życie. Ego to martwa skóra, otaczająca żywą istotę. Trzeba je odrzucić. Ego pojawia się naturalnie – jak kurz na ubraniu i na ciele podróżnika. W pewnym momencie podróżnik musi wziąć kąpiel, oczyścić się z kurzu.
Żyjąc, zbieramy na sobie kurz przeszłości, doświadczeń i wiedzy. Właśnie ten kurz tworzy ego. Gromadzi się, tworzy wokół ciebie skorupę. Musisz ją stłuc i odrzucić. Należy kąpać się codziennie, a jeszcze lepiej – co chwila, by ta skorupa nie przekształciła się w więzienie.
Pomocne w tym procesie będzie zrozumienie, skąd pochodzi ego.
Dziecko rodzi się w stanie całkowitej bezradności. Nie może przeżyć bez opieki dorosłych. Większość małych zwierząt, ptaków, drzew może żyć bez pomocy rodziców, rodziny, społeczeństwa. Jeżeli w pewnych wypadkach potrzebna