Zanim wysiadła z samochodu, sprawdziła swoją broń. Tu nie było mowy o ataku tasakiem czy zakładaniu obroży. Przeciwnik był duży, zły i zawodowo trenował sztuki walki. Kasia musiała uderzyć szybko i skutecznie. Do obu przedramion na elastycznych paskach przyczepiła noże. Schowała je pod bluzą. Liczyła, że widok martwych braci i krwawa sceneria w pokoju choć na chwilę zszokują Daniela. Specjalnie po to ułożyła zwłoki na łóżku. Prawą ręką chciała wbić mu nóż w plecy, gdzieś w okolice kręgosłupa, żeby go osłabić, sprawić, że straci dech w piersiach. Wtedy lewą podźga mu kark albo szyję i dokończy swą zemstę.
Daniel poczekał, aż Kasia otworzy dom, i przepuścił ją w drzwiach. Dziewczyna zaczęła się pocić. Noże uwierały, ostrza kłuły w nadgarstki. Zbliżał się ten moment.
– Tam leży niechluj śmierdzący. – Wskazała palcem piętro. Daniel ani drgnął. Stał w przedpokoju, łypiąc na nią podejrzliwie. – Zabierzesz braciszka?
– To twój dom, prowadź.
Szli po schodach. Ciało przy ciele. Kasia złączyła ręce na brzuchu jak do modlitwy. Wsadziła palce lewej dłoni pod prawy rękaw bluzy. Chwyciła za ostrze, bo rękojeść znajdowała się bliżej łokcia. Przesuwała je między palcami, wyciągając nóż. Dyskretnie i powoli, żeby Daniel niczego nie zauważył. Gdy dotarli na piętro, zdążyła wyjąć połowę noża.
– Tutaj – ledwie mruknęła, bo stres wiązał struny głosowe. – W mojej sypialni.
Świadoma, że Daniel nie wejdzie pierwszy, tylko do końca będzie zgrywał dżentelmena, przygotowała nową taktykę. Wyprzedziła go i otworzyła drzwi, czując na plecach jego wzrok. Wchodząc, wyciągnęła cały nóż. Ściskała go tak mocno, że ostrze przecięło jej skórę.
– Jak capi! Faktycznie się zrzygał! – Daniel nie zauważył zwłok w ciemności.
Kasia stała w progu. Prawą dłoń oparła na włączniku światła. Lewą trzymała nóż w połowie ostrza. Daniel otarł się o jej plecy, przekonany, że wejdą dalej. Kasia nacisnęła guzik na włączniku. Lampa rozbłysła, oświetlając trupy. W tym samym momencie dziewczyna wykonała półobrót, wbiła ostrze w ciało Daniela i od razu skoczyła w głąb pokoju. Piasecki zawył z bólu. Gdy się odwróciła, mogła zobaczyć efekt swojego ataku. Celowała na oślep. Nóż wystawał mu z brzucha, gdzieś w okolicach trzustki.
– O kurwa! – Klęknął, siłując się z nożem. Zamiast na Kasię, patrzył na swoich braci. – Co ty…
Pierwszy cios okazał się skuteczny, ale nie było czasu do stracenia. Ten olbrzym nie wyglądał na pokonanego. Choć przechodził chwilowy kryzys, w każdej chwili mógł ruszyć do ataku. Kasia szybko wyciągnęła drugi nóż i zanim Daniel zdążył oswoić się z widokiem martwych braci, oberwał ponownie. Tym razem dźgnęła go w bark, choć celowała w szyję, lecz zrobił unik. Wyprowadziła szybki cios i znów odskoczyła.
Mocno ściskała rękojeść swojego noża. Za nic nie chciała go wypuścić.
– Czemu?! – Piasecki wyciągnął nóż z brzucha i upadł plecami na dywan.
Nie czekając, co zrobi, Kasia skoczyła na niego. Od razu przyłożyła czubek ostrza do jego gardła.
– Rzuć to, bo cię wypatroszę! – rozkazała.
– Za… co…? – wymamrotał Daniel, unosząc ręce. Kasia usłyszała metaliczny dźwięk. Mężczyzna wypuścił nóż. – Co myśmy ci zrobili?
– Udajesz głupiego? – Miała ochotę sięgnąć po jedno ze zdjęć Ani, które leżały na ciałach jego braci, ale bała się, że wtedy on przejdzie do kontrataku i ją zabije. – Daruj sobie, wiem wszystko.
– Co wiesz…? – Piasecki głośno przełknął ślinę, w jego oczach błyszczał strach. Czuł się bezradny, zupełnie jak kiedyś Ania.
– Ania Zagórska! Dziewczyna Damiana! Ta, którą postanowiłeś zgwałcić razem z braciszkami w Dzień Wagarowicza! – Splunęła mu w twarz. – Ta, która przez was się zabiła! – Jeszcze mocniej docisnęła ostrze. Przecięła skórę na jego szyi. Kapnęła krew. – Jestem jej siostrą, wymierzyłam wam sprawiedliwość.
– My nigdy… Boże, ciebie też w to wciągnęła?
– W co wciągnęła? – spytała, pewna, że Daniel próbuje z nią pogrywać.
Cały czas trzymała ostrze przyciśnięte do jego krtani. Gdyby spróbował czegokolwiek, wykonał jakiś nerwowy ruch, od razu przebiłaby mu szyję.
– W swoje bajeczki o gwałtach… – Głos Piaseckiego zrobił się cięższy. Mówił powoli, głośno oddychał. – Kiedy Damian zaczął się z nią spotykać, wmówiła mu, że ojciec ją molestuje. Kilka razy wypłakiwała mu się na ramieniu, podobno bardzo cierpiała. Damian nie mógł się z tym pogodzić, chciał iść na policję i wtedy Ania powiedziała mu, że to był żart. Zwykła gra, teatralny dramat. Ta dziewczyna była walnięta, uwielbiała być w centrum uwagi. Raz wmówiła swojemu dilerowi, że Damian ją zgwałcił. Tak skutecznie, że gość chciał go pobić. Dopiero wtedy wyznała prawdę.
– Łżesz! Ona nie miała żadnego dilera! – Ręka Kasi zadrżała. Omal nie wypuściła noża.
– Skąd możesz wiedzieć? Ile miałaś wtedy lat? Sześć, siedem? Myślisz, że znałaś swoją siostrę?
Kasia nie odpowiedziała. Patrząc z perspektywy czasu, musiała przyznać, że nastolatki skrywają swoje tajemnice, o których nikt w domu nie ma pojęcia.
– Ania Zagórska od początku mi się nie podobała. Mówiłem Damianowi, że popełnia błąd, spotykając się z tą laską. On był grzeczny i ułożony, ona zwariowana i mroczna. Lubiła łykać ecstasy, eksperymentowała z fetą, ciągle opowiadała te swoje wynaturzone historie. Bałem się, że sprowadzi mojego brata na złą drogę.
– To nieprawda! – krzyknęła Kasia, z trudem powstrzymując płacz. Słowa Piaseckiego były niczym bokserskie ciosy zwiastujące nokaut.
– Pamiętam tamten Dzień Wagarowicza. Wróciłem wcześnie. Ania z Damianem siedzieli w pokoju, jarali fajki, pili wino. Na łóżku znalazłem worek z kolorowymi pigułkami. Wpadłem w szał, wywaliłem ją z domu. Ania odgrażała się, że mnie załatwi. Nie sądziłem, że była do tego stopnia perfidna, żeby wkręcać własną siostrę… Podobno ciągle narzekała, że musi dzielić z tobą pokój. I że wiecznie zawracasz jej tyłek.
– Wcale tak nie było! Ona mnie kochała! Zwierzyła mi się z tajemnicy! – Sama zauważyła, jak desperacko to brzmi. – Przez was się zabiła!
– Zabiła? W dniu śmierci Ani Damian zabrał jej wszystkie dropsy. Strasznie się o to pokłócili, zerwała z nim. Potem sam obwiniał się o to, co się stało. Dziewczyna była na głodzie, myślała tylko o dragach, zagapiła się i wpadła pod samochód. Znasz ekspertyzę z miejsca zdarzenia? Policja uznała jej śmierć za próbę samobójczą czy za wypadek? – Nie odpowiedziała. Walczyła sama ze sobą, za wszelką cenę nie chciała dać się znokautować. – Twoja siostra była patologicznym kłamcą i ćpunką. Pogódź się z tym. A ja nie mogłem jej przelecieć z prostego powodu… – Przerwał, żeby złapać oddech. Pot pokrywał jego czoło, spojrzenie zrobiło się mętne. Zaczynał słabnąć. – Widzisz, nie bardzo kręcą mnie laski.
Wtedy ją olśniło. Przypomniała sobie, że Daniel zawsze przebywał w towarzystwie mężczyzn. W jego szkole uczyli się sami chłopcy, po zajęciach zamiast na miasto chodził na podrzędną siłkę i do jeszcze bardziej podrzędnego baru, w którym siedzieli sami faceci. Wcześniej w ogóle nie zwróciła na to uwagi.
–