A co z nadmierną emocjonalnością?
Jest jasne, że umiejętność wczuwania się w czyjeś położenie stanowi pożyteczną cechę, zwłaszcza dla rodzica. Można się jednak zastanawiać, czy przez taką większą uczuciowość niż u innych nie jesteśmy mniej racjonalni i obiektywni.
Mam w tej sprawie dobre wiadomości. Najnowsze modele naukowe stawiają emocje w samym centrum myślenia i mądrości20. Emocje motywują nas do myślenia o czymś21. Intensywniej uczmy się (dotyczy to zwłaszcza WWO) i więcej zapamiętujemy, wiedząc, że będziemy sprawdzani. To znaczy, że główną rolą emocji nie jest po prostu wywoływanie działania, ale mobilizowanie do myślenia. W tym sensie osoby wysoko wrażliwe wręcz powinny być bardziej emocjonalne, aby gruntowniej przetwarzać informacje niż inni.
To prawda, że niekiedy pod wpływem emocji ludzie, w tym wysoko wrażliwi, działają bez namysłu i czasami irracjonalnie. Jeżeli kiedyś spłonął twój dom albo zawstydzono cię przed całą klasą, bo nie znałeś odpowiedzi na pytanie, dzisiaj prawdopodobnie będziesz bardziej nerwowy w sytuacji, która choćby mgliście przypomina pierwotne traumatyczne przeżycie – ledwie wyczuwalny zapach dymu czy skierowanie do ciebie pytania na forum grupy. Będąc osobą wysoko wrażliwą, silniej reagujesz zarówno na pozytywne, jak i negatywne doświadczenia. Jeżeli masz wiele tych negatywnych, twoje ciągłe reagowanie na nie może od czasu do czasu przeszkadzać ci w racjonalnym myśleniu – ale z pewnością nie stale.
Oto ważna sprawa, o której trzeba pamiętać: dla większości wysoko wrażliwych osób rodzicielstwo jest nowym doświadczeniem i nie kojarzy się silnie z niczym traumatycznym, nawet jeśli takie było ich dzieciństwo. Z relacji tych osób wynika, że ich doświadczenie wychowywania dzieci nie podlegało silniejszemu wpływowi ich własnego dzieciństwa niż w przypadku ludzi niemających tej cechy. Być może rodzicielstwo działa na wysoko wrażliwych uzdrawiająco, dając im nową sferę kompetencji i radości.
Ponadto wiele z omówionych badań wskazuje, że osoby wysoko wrażliwe mogą podlegać większemu wpływowi przyjemnych doświadczeń czy sukcesów niż negatywnych przeżyć. Dzieje się tak częściej u WWO niż u nie-WWO, zatem prawdopodobnie bardziej od innych staramy się o powtórzenie tych dobrych doświadczeń. Oznacza to, że WWO mają dużo większą niż inni ludzie motywację do dostrzegania nadarzających się okazji i do korzystania z nich.
Na przykład wysoko wrażliwi rodzice mogą z dużym wyprzedzeniem zapisywać dziecko do najlepszego ich zdaniem przedszkola, oferującego dobre zajęcia edukacyjne. Motywuje ich do tego przeczucie własnego zadowolenia z tego, że ich dziecko zostanie przyjęte do wybranej przez nich placówki. Inny przykład: wysoko wrażliwy rodzic może pamiętać pozytywne przeżycia z zeszłorocznej zabawy na śniegu z dzieckiem i tym bardziej chcieć zaplanować więcej takich zabaw w tym roku.
Idźmy dalej. Większość z nas, wysoko wrażliwych, będąc w roli rodziców, myśli o szczęściu w szerszym ujęciu (dobry charakter, dobre relacje, coś więcej niż tylko wesoła zabawa czy wysokie dochody), tak by móc mądrze pokierować dzieckiem. Jeszcze bardziej niż pozostali rodzice dobrze życzymy swoim dzieciom, ponieważ ich szczęście i powodzenie daje nam dobre samopoczucie, i z reguły jesteśmy wyczuleni na dostrzeganie wszystkiego, co pozytywne, nawet jeśli pewne dni nie są tak udane.
Oto opowieść o obecności silnych emocji u wysoko wrażliwej matki przez cały okres jej (stosunkowo łagodnie przebiegającego) rozwodu. Poniższa historia streszcza relację nadesłaną przez Nancy:
Nancy oraz Hal wykonywali absorbującą pracę na cały etat i okazało się, że nie mają czasu na nic oprócz rozmów dotyczących opieki nad dzieckiem. W szczególności Nancy stwierdziła, że wywiązywanie się z obowiązków zawodowych, wychowywanie dziecka i na dodatek spełnianie roli żony wyczerpuje ją, podkopuje jej zdrowie i wpędza ją w depresję – w skrócie, że jest „na skraju załamania nerwowego”.
Ostatecznie oboje postanowili się rozejść, co paradoksalnie rozwiązało ich problemy, bo teraz Nancy miała syna w tygodniu, dając wytchnienie Halowi, a on brał chłopca na weekendy, pozwalając jej znaleźć czas dla siebie [Uwaga na marginesie: Też to widzę – dlaczego dwoje ludzi nie może zrobić tego bez rozwodzenia się?!] Rodzice ci pozostali w przyjaznych stosunkach i utrzymują „pełen wzajemnego poszanowania układ rodzicielski”, jak ujmuje to Nancy, a nawet razem zabrali syna, Dana, na wyprawę urodzinową do Disney World.
Właśnie tam, w parku disneyowskim, Nancy miała głęboko emocjonalne przeżycie. Po rozpakowaniu się w pokoju hotelowym zeszła do holu, gdzie Dan już czekał z Halem. Z daleka zobaczyła, jak patrzą na nią z wielkimi uśmiechami na ustach, i poczuła ogromną satysfakcję, że „udało się nam przejść na drugi brzeg i mamy przed sobą słoneczną przyszłość, pełną szczęścia i powodzenia. Dan będzie miał dwoje szczęśliwych rodziców”. Dostrzegając ów blask otaczający ich trójkę w hotelu w Orlando, Nancy zrozumiała, że nigdy nie zapomni tej chwili. „Moja wrażliwość wyryła mi ją w mózgu” – mówi. Z pewnością wszyscy troje zyskali na jej otwartości na to pozytywne przeżycie, na tę głęboką radość.
Twoje większe wyczulenie na niuanse
Wysoko wrażliwi rodzice często z dumą donoszą o tym, jak są wyczuleni na subtelne bodźce:
Moje drugie dziecko urodziło się trzynaście tygodni przed czasem i wymagało tracheotomii. Córeczka nie mogła wydobywać z siebie żadnego dźwięku, więc nie było słychać, gdy płakała. Dzięki swojej wrażliwości byłam jednak dostrojona do jej potrzeb, tak że nigdy nie była zostawiona sobie samej, gdy płakała.
Zrobiliśmy rekonesans wielu kampusów uniwersyteckich, chcąc pomóc synowi w wyborze właściwego. Odruchowo zauważałam tam różne drobiazgi – jak ludzie oprowadzający kandydatów po kampusie poruszali się, mówili, byli ubrani; jak zadbane były rośliny; jakie miny i ton głosu mieli wszyscy nasi rozmówcy. W końcu przedstawiłam tylko swoje obserwacje, a on sam zadecydował. Nie wybrał wielkiej renomowanej uczelni, tylko taką, gdzie wszystkiego dopilnowywano. Dobrze nim tam pokierowano, dzięki czemu dostał się potem do szkoły medycznej swojego pierwszego wyboru22.
Osoby wysoko wrażliwe z reguły lepiej niż inne uświadamiają sobie subtelne sygnały zmysłowe płynące z otoczenia. Dzięki temu potrafią wyjątkowo skutecznie zajmować się żywymi istotami, które nie mogą przemówić we własnym imieniu: roślinami, zwierzętami, bardzo starymi czy bardzo małymi ludźmi, każdą osobą obciążoną trudnymi do zdiagnozowania problemami, nie mówiąc już o zagranicznych gościach, którzy nie znają miejscowego języka. Jest to, rzecz jasna, wielce pomocne w opiece nad niemowlętami i małymi dziećmi (a także nad nastolatkami, którzy co prawda potrafią mówić, ale nie zawsze są gotowi korzystać z tej umiejętności).
U WWO ta świadomość niuansów jest spleciona z reaktywnością emocjonalną i zdolnością do głębokiego przetwarzania mentalnego. Właśnie dlatego przytaczane wcześniej w tym rozdziale badania nad głębią przetwarzania obejmowały również zdolność uczestników do dostrzegania subtelności. W pierwszym badaniu, porównującym mózgi WWO i nie-WWO, wykonanym przez Jadzię Jagiellowicz, uczestnicy mieli szybko zdecydować, które zdjęcie krajobrazu było takie samo jak oglądane moment wcześniej. Niekiedy różnice między pozostałymi zdjęciami a dwoma zbieżnymi były łatwe do uchwycenia, ale w kilku przypadkach były to tylko drobne szczegóły – dodatkowy bal siana w rzędzie albo jeden słup