Pisma wybrane. Wiek XX. Jerzy Łojek. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Jerzy Łojek
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Документальная литература
Год издания: 0
isbn: 9788324225439
Скачать книгу
dków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

      © Copyright by Jerzy Mamontowicz and Irena Zofia Kazimierczuk

      © Copyright for this edition by Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych UNIVERSITAS, Kraków 2014

      Marek Kornat

      Jerzy Łojek jako historyk XX wieku

i

      Dwudziestowiecznikiem stał się Jerzy Łojek trochę nieoczekiwanie i poniekąd na marginesie swoich głównych i dobrze znanych zainteresowań badawczych, usytuowanych na przestrzeni polskiej polityki, dyplomacji i opinii publicznej w wiekach XVIII i XIX. Na tyle jednak zaznaczył swą obecność na polu XX stulecia, że w wyborze jego pism nie można pominąć studiów z problematyki tego okresu.

      Aż do roku 1978 sprawy XX wieku zajmowały uwagę autora Szans Powstania Listopadowego jedynie incydentalnie. Wówczas to, liczący sobie 46 lat historyk – mający ustalone już nazwisko i znaczący dorobek pisarski z epok wcześniejszych – wkroczył w studia nad najnowszą historią Polski, niewątpliwie z przekonaniem, iż są w niej obszary pozostawione poza zasięgiem uwagi historiografii polskiej w kraju – z powodu działania cenzury i celowego skazania ich na zapomnienie w realiach PRL. Przyświecała mu więc dewiza „odkłamania historii”. Można jednak zarazem dodać, że poszukiwał własnej, krytycznej interpretacji problemów będących przedmiotem jego poszukiwań.

      Pierwszym zagadnieniem badawczym, które Łojek uczynił przedmiotem swych studiów, była sprawa sowieckiej napaści na Polskę z 17 września 1939 r. Tak powstała monografia Agresja 17 września 1939. Studium aspektów politycznych[1]. Od razu powiedzieć wypada, iż rzymska maksyma Habent sua fata libelli – bardzo często nadużywana i banalna – zdaje się szczególnie adekwatnie wyrażać prawdę o losach tej książki.

      Latem 1978 r. Łojkowi udało się uzyskać możliwość kilkutygodniowego pobytu na Zachodzie. Wyjazd odbył się na własny koszt historyka – wiadomo, że przebywał on na uniwersytecie w Grenoble, gdzie mieściło się ważne centrum badań nad czasopiśmiennictwem doby oświecenia. Jak pisał w przeznaczonym do publikacji sprawozdaniu z wyjazdu, celem wyjazdu miały być studia nad prasą oraz kwerenda papierów po Williamie Pitcie, szefie brytyjskiego rządu z czasów „polskiej rewolucji” 1791 r., zachowanych w Chatham Papers i Public Record Office w Londynie[2]. W rzeczywistości Łojek poświęcił swój pobyt przede wszystkim na kwerendę w zbiorach brytyjskiego Foreign Office, przechowywanych, jak wiadomo, w Public Record Office, w świeżo oddanym wówczas do użytku publicznego nowoczesnym gmachu w Kew Gardens (w Londynie)[3]. Z tego, co zawarł w swojej monografii nie wynika, aby poszukiwania te były bardzo szerokie, okazały się wszakże wystarczające do wyrobienia sobie poglądów na temat stanowiska rządu Zjednoczonego Królestwa wobec sowieckiej napaści na Polskę.

      Ukończywszy kwerendę w Londynie, Łojek przybył do Paryża i zatrzymał się tam również na krótko, co wszakże pozwoliło mu na przestudiowanie zespołu papierów Wacława Grzybowskiego – zmarłego we wrześniu 1959 r. b. ambasadora RP w Moskwie, któremu przyszło sprawować urząd w ostatnim okresie przed wybuchem II wojny światowej (od lipca 1936 do września 1939)[4]. Akta te przechowuje Biblioteka Polska przy Qui d’Orleans 6.

      Do spraw związanych z katastrofą 17 września 1939 r. ustosunkowywał się Łojek nie bez emocjonalnego zaangażowania. Wśród czynników kształtujących klimat, w jakim rozpoczął swe studia nad tym zagadnieniem, wspomnieć trzeba przede wszystkim kryzys reżimu PRL ujawniający się już pod koniec lat siedemdziesiątych a uwieńczony zrywem „Solidarności”. O tym, w jaki sposób Łojek podchodził do spraw rozbioru Polski we wrześniu 1939 r., wymownie świadczy list pisany z Paryża do pułkownika Stefana Mayera (jednego z czołowych oficerów wywiadu armii II Rzeczypospolitej), datowany na 8 sierpnia 1978 r. Przyszły autor Agresji 17 września 1939 r. pisał:

      Bardzo chciałbym szeroko podyskutować z Panem na temat tego wszystkiego, co udało mi się zobaczyć w zbiorach londyńskich w ciągu tych 15 dni intensywnej pracy. Przez kilka dni pracowałem w Public Record Office, w nowym gmachu wzniesionym na odludziu w Kew. Aż się zdumiałem, widząc, jak wiele arcyciekawych rzeczy dotyczących lat 1939–1941 (i dalej) można tam obejrzeć, a nie ma komu ich badać. W pośpiechu przerzucałem dokumenty, rzucające zupełnie nowe światło na nasze sprawy w czasach września i w ogóle w tym tragicznym dniu, który mnie interesuje. Sporo wynotowałem. Było dla mnie przykrym doświadczeniem stwierdzenie, że to, co stało się dla nas tak ogromnym zaskoczeniem, nie było żadnym zaskoczeniem dla Brytyjczyków… Już 12 uważali taki obrót wydarzeń za nieuchronny, a 16 np. Laurence Collier, radca Foreign Office ds. naszych i wschodniego sąsiada, notował na dokumentach, że wobec spodziewanego lada dzień wkroczenia inne pomysły mają już charakter „rozważań akademickich”. Tylko u nas w Kutach wszyscy byli kompletnie ślepi. Straszne! W Instytucie Sikorskiego badałem starannie pełną dramatycznych dokumentów tekę Naczelnego Dowództwa z 17. Niestety, teksty autentycznych depesz „juzowych”, przekazujących opinie i rozkazy w sprawie zachowania oddziałów KOP-u, budzą zdumienie i przerażenie. Przecież w Kutach sądzono ówcześnie, że wszelki opór na ziemiach polskich skończy się ostatecznie 18 lub 19. I nikt nie sądził, że ten opór, z wielkimi bitwami naszych wojsk, trwać będzie jeszcze 2 tygodnie, że nasze wojska będą staczały wielkie bitwy z dwoma przeciwnikami – zupełnie osamotnione, nawet bez koordynacji działań ze strony jakiejś „delegatury” Naczelnego Dowództwa i Rządu, pozostawionych na obszarze RP. Budzi to wszystko ogromnie przykre refleksje. Można bowiem zrozumieć decyzję N[aczelnego] W[odza] i Rządu opuszczenia terytorium RP dla kontynuowania działań we Francji – w nocy 17/18 IX. Ale taka decyzja miała sens polityczny tylko pod warunkiem, że Prezydent, Naczelny Wódz, min. spraw zagr. i premier znajdą się w Paryżu najpóźniej w nocy 19/20 września. Jeżeli tego nie umiano załatwić, a wskutek błędnej decyzji opuszczono walczące na ziemiach RP oddziały, cała ta akcja stała się bezsensowna i niestety obciąża fatalnie konto historyczne ludzi działających na najwyższym szczeblu we wrześniu. Tu nie ma wytłumaczenia: nie można było przewidzieć. Obowiązkiem polityka jest właśnie przewidzieć. Jeżeli nie umie przewidzieć, ponosi za to straszną odpowiedzialność historyczną. Mam w pamięci naszą ostatnią rozmowę telefoniczną między Paryżem a Londynem – i rozumiem Pana troskę, aby oddać całą sprawiedliwość ludziom, którzy znaleźli się w tak dramatycznej sytuacji owego tragicznego dnia. Jednakże od lat doszedłem do wniosku, że co prawda historyk nie może wymagać od ludzi danej epoki sądów i reakcji wybiegających w ogóle poza możliwości tej epoki; jeżeli jednak w tej epoce znajduje dowody, że byli działacze, którzy inaczej i trafniej rozumieli całą sytuację, tym samym ma prawo stosować takie wymagania i kryteria ocen wobec swoich „bohaterów”. Z przykrością zauważam, że nasi politycy w 1939 byli najdalsi rozumienia całej sytuacji – mimo że rozumieli ją trafnie inni ich współcześni. Coraz bardziej umacniam się w przekonaniu, że brak radykalnej deklaracji w tragicznym dniu był najfatalniejszym błędem polskim w czasie całej II wojny światowej. A były po temu możliwości. Dowody źródłowe są aż nadto przekonywające – i strasznie przykre w analizie. Sądzę, że w ocenie swojej nikogo nie skrzywdzę, chociaż będę się upominał o interesy Narodu, a nie jego oficjalnych przywódców. Ufam, że wszystko znajdzie pokrycie w dokumentach[5].

      Zasadnicze przekonanie, iż na władzach politycznych i wojskowych Rzeczypospolitej ciąży odpowiedzialność i wina za to, że nie rozpoznały nadchodzącego zagrożenia ze wschodu i nie przygotowały państwa na tę okoliczność – uczynił Łojek jedną z najważniejszych myśli swojej książki pisanej głównie zimą 1978–1979 r.

      Należy pamiętać, iż tak się stało, że Agresja 17 września 1939. Studium aspektów politycznych powstała jako pierwsza w historiografii polskiej osobna monografia tego zagadnienia. Jest oczywiste, iż w kraju – w oficjalnym obiegu – nie mogło powstać takie opracowanie. Nawet samo wspomnienie paktu Hitler–Stalin de nomine było niemożliwe, nie tylko w pracach adresowanych do szerszej opinii, ale także w opracowaniach naukowych[6]. Że nie było możliwości zbadania tego zagadnienia w zdominowanym przez komunistów kraju – nie ma potrzeby tłumaczyć. Ale też historiografia emigracyjna – mimo znacznych wysiłków badawczych wokół


<p>1</p>

Pełny adres bibliograficzny: Jerzy Łojek [Leopold Jerzewski], Agresja 17 września 1939. Studium aspektów politycznych, wyd. 3, Warszawa 1990 (książkę ogłosiło Wydawnictwo Lubelskie).

<p>2</p>

J. Łojek, Wyjazd naukowo-badawczy do Francji i Anglii 3 VIII – 17 IX 1976, „Biuletyn Polonistyczny”, 1977, nr 4, s. 57–58.

<p>3</p>

Nastąpiło to w maju 1976 r.

<p>4</p>

Aktami tymi przed Łojkiem nie zainteresował się bliżej żaden historyk dyplomacji. Dopiero w roku 2002 ukazało się moje studium o tym dyplomacie: M. Kornat, Ambasador Wacław Grzybowski i jego misja w Związku Sowieckim w latach 19361939, „Zeszyty Historyczne”, 2002, z. 142, s. 5–80.

<p>5</p>

Biblioteka Polska (Londyn), Rękopisy, sygn. 1292 (Korespondencja płk. Stefana Mayera).

<p>6</p>

W tych ostatnich pojawiało się sformułowanie o „układach” albo „umowach” niemiecko-radzieckich z sierpnia 1939, oczywiście bez analizy stypulacji tajnego protokołu dodatkowego.