Faraon, tom drugi. Болеслав Прус. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Болеслав Прус
Издательство: Public Domain
Серия:
Жанр произведения: Повести
Год издания: 0
isbn:
Скачать книгу
sobie biały płaszcz, na głowie złotą obrączkę. Ukłonił się namiestnikowi z godnością i wzniósłszy ręce nad jego głową odmówił krótkie błogosławieństwo. Obecni byli głęboko wzruszeni.

      Gdy namiestnik wskazał mu fotel i kazał odejść dworzanom, Hiram odezwał się:

      – Wczoraj sługa waszej dostojności, Dagon, powiedział mi, że książę potrzebujesz stu talentów. Zaraz wysłałem moich kurierów do Sabne-Chetam37, Sethroe38, Pi-Uto39 i innych miast, gdzie stoją fenickie okręty, ażeby wyładowały wszystek towar. I myślę, że za parę dni wasza dostojność otrzyma tę drobną sumkę.

      – Drobna! – przerwał książę ze śmiechem. – Szczęśliwy jesteś, wasza dostojność, jeżeli sto talentów nazywasz drobną sumką.

      Hiram pokiwał głową.

      – Dziad waszej dostojności – rzekł po namyśle – wiecznie żyjący Ramesses-sa-Ptah40 zaszczycał mnie swoją przyjaźnią; znam też jego świątobliwość waszego ojca (oby żył wiecznie!) i nawet spróbuję złożyć mu hołd, jeżeli będę dopuszczony…

      – Skądże ta wątpliwość?… – przerwał książę.

      – Są tacy – odparł gość – którzy jednych dopuszczają, innych nie dopuszczają do oblicza faraonowego, ale mniejsza o nich… Wasza dostojność nie jesteś temu winien, więc ośmielę się zadać wam jedno pytanie… Jak stary przyjaciel waszego dziada i ojca.

      – Słucham.

      – Co to znaczy – mówił powoli Hiram – co to znaczy, że następca i namiestnik faraona musi pożyczać sto talentów, gdy jego państwu należy się przeszło sto tysięcy talentów?…

      – Skąd?… – zawołał Ramzes.

      – Jak to skąd?… Z danin od ludów azjatyckich. Fenicja winna wam pięć tysięcy, no i ja ręczę, że odda, jeżeli nie trafią się jakieś wypadki… Ale oprócz niej Izrael winien trzy tysiące, Filistyni i Moabici41 po dwa tysiące, Chetowie trzydzieści tysięcy… Wreszcie nie pamiętam pozycji szczegółowych, ale wiem, że ogół wynosi sto trzy czy sto pięć tysięcy talentów.

      Ramzes gryzł wargi; na jego ruchliwej twarzy widać było bezsilny gniew. Spuścił oczy i milczał.

      – Więc to prawda!… – nagle westchnął Hiram, wpatrując się w namiestnika. – Więc to prawda?… Biedna Fenicja, ale i Egipt…

      – Co mówisz, wasza dostojność? – zapytał książę, marszcząc brwi. – Nie rozumiem twoich biadań…

      – Książę wiesz, o czym mówię, skoro nie odpowiadasz na moje pytanie – odparł Hiram i powstał, jakby z zamiarem odejścia. – Mimo to… nie cofnę obietnicy… Będziesz, książę, miał sto talentów.

      Nisko ukłonił się, lecz namiestnik zmusił go do zajęcia miejsca.

      – Wasza dostojność ukrywasz coś przede mną – rzekł głosem, w którym czuć było obrazę. – Chcę, ażebyś mi wytłumaczył: jaka to bieda grozi Fenicji czy Egiptowi…

      – Nie wiedziałżebyś o tym, wasza dostojność? – pytał Hiram z wahaniem.

      – Nic nie wiem. Spędziłem przeszło miesiąc w świątyni.

      – Właśnie tam można było dowiedzieć się o wszystkim…

      – Wasza dostojność mi powiesz! – zawołał namiestnik, uderzając pięścią w stół. – Nie lubię, ażeby bawiono się moim kosztem…

      – Powiem, jeżeli wasza dostojność dasz mi wielkie przyrzeczenie, że nie zdradzisz się przed nikim. Chociaż… nie mogę uwierzyć, aby księcia następcy nie zawiadomiono o tym!…

      – Nie ufasz mi? – zapytał zdumiony książę.

      – W tej sprawie żądałbym przyrzeczenia od samego faraona – odparł Hiram stanowczo.

      – A więc… przysięgam na mój miecz i sztandary naszych wojsk, że nikomu nie powiem o tym, co mi wasza dostojność odkryjesz.

      – Dosyć – rzekł Hiram.

      – Słucham.

      – Książę wie, co w tej chwili dzieje się w Fenicji?

      – Nawet i o tym nie wiem! – przerwał zirytowany namiestnik.

      – Nasze okręty – szepnął Hiram – ze wszystkich krańców świata ściągają do ojczyzny, ażeby na pierwsze hasło przewieźć ludność i skarby gdzieś… za morze… na zachód…

      – Dlaczego? – zdziwił się namiestnik.

      – Bo Asyria ma nas wziąć pod swoje panowanie.

      Książę wybuchnął śmiechem.

      – Oszalałeś, czcigodny mężu?… – zawołał. – Asyria ma zabrać Fenicję!… A cóż my na to, my Egipt?

      – Egipt już się zgodził.

      Namiestnikowi krew uderzyła do głowy.

      – Upał plącze ci myśli, stary człowieku – rzekł do Hirama spokojnym głosem. – Zapominasz nawet, że podobna sprawa nie mogłaby mieć miejsca bez pozwolenia faraona i… mego!

      – I to nastąpi. Tymczasem zawarli układ kapłani.

      – Z kim?… Jacy kapłani?…

      – Z arcykapłanem chaldejskim, Beroesem, umocowanym przez króla Assara – odparł Hiram. – A kto z waszej strony?… Nie twierdzę na pewno, ale zdaje się, że jego dostojność Herhor, jego dostojność Mefres i święty prorok Pentuer.

      Książę zbladł.

      – Uważaj, tyryjczyku – rzekł – że oskarżasz o zdradę najwyższych dostojników państwa.

      – Mylisz się, książę, to wcale nie jest zdrada: najstarszy arcykapłan Egiptu i minister jego świątobliwości mają prawo prowadzić układy z sąsiednimi mocarzami. Wreszcie, skąd wie wasza dostojność, że wszystko to nie dzieje się z woli faraona?

      Ramzes musiał przyznać w duszy, że układ podobny nie byłby zdradą państwa, tylko – lekceważeniem jego, następcy tronu. Więc to w taki sposób traktują go kapłani, jego, który za rok może być faraonem?… Więc dlatego Pentuer ganił wojny, a Mefres popierał go!…

      – Kiedyż to się miało stać, gdzie?… – spytał książę.

      – Podobno zawarli układ w nocy, w świątyni Seta za Memfisem – odpowiedział Hiram. – A kiedy?… Dobrze nie wiem, lecz zdaje się, że tego dnia, kiedy wasza dostojność wyjeżdżałeś z Memfisu.

      „A, nędznicy!… – myślał namiestnik. – To oni tak szanują moje stanowisko… Więc oni mnie oszukiwali i opisem stanu państwa?… Jakiś dobry bóg budził moje wątpliwości w świątyni Hator…”

      Po chwili wewnętrznej walki rzekł głośno:

      – Niepodobna!… I dopóty nie uwierzę temu, co mówisz, wasza dostojność, dopóki nie dasz mi dowodu.

      – Dowód będzie – odparł Hiram. – Lada dzień przyjeżdża do Pi-Bast wielki pan asyryjski, Sargon, przyjaciel króla Assara. Przyjeżdża tu pod pozorem pielgrzymki do świątyni Astoreth, złoży dary wam, książę, i jego świątobliwości, potem – zawrzecie układ… Naprawdę zaś przypieczętujecie to, co postanowili kapłani na zgubę Fenicjan, a może i własne nieszczęście.

      – Nigdy! – rzekł książę. – Jakież to wynagrodzenie musiałaby


<p>37</p>

Sabne-Chetam – biblijne Soan (egipskie chetem oznacza warowne miasto), gr. Tanis, miasto w północno-wschodniej części Delty, nad tanicką odnogą Nilu, w pobliżu jeziora Manzala, ok. 140 km na północny wschód od Memfis. Stolica 14. nomu Dolnego Egiptu. Za panowania XXI i XX dynastii było stolicą państwa. [przypis edytorski]

<p>38</p>

Sethroe – Herakleopolis Mikra, miasto w Dolnym Egipcie nad jeziorem Manzala, w 14. nomie Dolnego Egiptu, najdalej wysuniętym na północny wschód. Około 150 km na północny wschód od Memfis, ok. 30 km na południowy wschód od dzisiejszego Port Fuad. [przypis edytorski]

<p>39</p>

Pi-Uto – Buto, Per-Wadżet, miasto nad ujściem sebenickiej odnogi Nilu do jeziora Burullus, ok. 160 km na północny zachód od Memfis, ok. 100 km na wschód od dzisiejszej Aleksandrii. Stolica 5. nomu Dolnego Egiptu. Centrum kultu bogini Wadżet, protektorki Dolnego Egiptu. [przypis edytorski]

<p>40</p>

Ramesses-sa-Ptah – Ramzes Siptah (1197–1191 p.n.e.), zmarły stulecie wcześniej faraon XIX dynastii, objął tron w wieku 14 lat. Rządy w jego imieniu sprawowała macocha, Tauseret, która została jego następczynią jako ostatni władca tej dynastii. W XIX w. uważano, że Siptah to imię władcy XX dynastii, Ramzesa XI. [przypis edytorski]

<p>41</p>

Moabici – lud semicki zamieszkujący położoną na wschód od Morza Martwego krainę Moab. [przypis edytorski]