– Robią to teraz, bo oficjalnie oskarżyłem Petera Knoksa o śmierć Emily? – zapytał Marcus.
– Tylko częściowo. Kongregacja nie mogła znieść twojego uporu w sprawie anulowania przymierza. – Baldwin cisnął mu zwój pergaminu. Trzy pieczęcie zakołysały się lekko na to brutalne traktowanie. – Rozważyliśmy twoją prośbę… ponownie. Została odrzucona. Ponownie.
To jedno słowo „my” wyjaśniło pewną tajemnicę. Odkąd w dwunastym wieku utworzono Kongregację i podpisano przymierze, wśród trzech wampirów zasiadających przy stole narad zawsze był jakiś de Clermont. Do tej pory nie znałam jego tożsamości. Teraz okazało się, że jest nim brat Mattthew.
– Szkoda, że wampir wmieszał się w spór dwojga czarowników – ciągnął Baldwin. – Żądanie odszkodowania za śmierć Emily Mather było głupie, Marcusie, ale dalsze podważanie przymierza niewybaczalnie naiwne.
– Co się stało? – zapytał Matthew. Przekazał Phoebe pod moją opiekę, choć jego spojrzenie mówiło, że nie cieszy go mój widok.
– Marcus i inni uczestnicy jego małej rebelii wezwali w kwietniu do unieważnienia przymierza. Twój syn ogłosił, że rodzina Bishopów znajduje się pod bezpośrednią ochroną Rycerzy Świętego Łazarza, stąd zaangażowanie zakonu.
Matthew ostro spojrzał na Marcusa. Nie wiedziałam, czy chce ucałować syna za jego wysiłki, by chronić rodzinę, czy skarcić go za zbytni optymizm.
– W maju… cóż, sam wiesz, co wydarzyło się w maju – mówił dalej Baldwin. – Marcus określił śmierć Emily jako wrogi akt członków Kongregacji, mający na celu wywołanie otwartego konfliktu między bytami. Uznał, że Kongregacja zechce ponownie rozważyć jego wcześniejszą prośbę o anulowanie przymierza w zamian za rozejm z Zakonem Rycerzy Świętego Łazarza.
– Była to całkiem rozsądna prośba. – Marcus rozwinął dokument i przebiegł go wzrokiem.
– Rozsądna czy nie, za wnioskiem były dwa głosy, siedem przeciw – relacjonował Baldwin. – Nigdy nie doprowadzaj do głosowania, którego wyniku nie możesz z góry przewidzieć, Marcusie. Do tej pory powinieneś odkryć tę niemiłą prawdę na temat demokracji.
– To niemożliwe, bo oznacza, że tylko ty i matka Nathaniela głosowaliście za moją propozycją – stwierdził oszołomiony Matthew. Agatha Wilson była jedną z trójki demonów wśród członków Kongregacji.
– Inny demon poparł Agathę – powiedział zimno Baldwin.
– Ty głosowałeś przeciw? – Marcus najwyraźniej liczył na poparcie rodziny.
Na podstawie swoich nielicznych kontaktów z Baldwinem mogłabym powiedzieć synowi mojego męża, że niepotrzebnie łudził się nadzieją.
– Zobaczmy. – Matthew wyrwał pergamin z ręki Marcusa, wzrokiem domagając się wyjaśnień od brata.
– Nie miałem wyboru – oświadczył Baldwin. – Wiesz, jakich szkód narobił twój syn? Od tej pory będzie się szeptać o tym, jak młody parweniusz z podrzędnej gałęzi rodu de Clermont próbował zakwestionować tysiącletnią tradycję.
– Podrzędnej? – Wstrząsnęła mną zniewaga, której Baldwin dopuścił się wobec Ysabeau.
Jednakże moja teściowa w ogóle nie wydawała się poruszona. Jeśli już, to wyglądała na jeszcze bardziej znudzoną. Przypatrywała się idealnie wypielęgnowanym długim paznokciom.
– Za daleko się posuwasz, Baldwinie – warknął Gallowglass. – Nie było cię tutaj, kiedy w maju przyjechali dwaj zbuntowani członkowie Kongregacji i zabili Emily…
– Gerbert i Knox nie są zbuntowani! – Baldwin podniósł głos. – Należą do dwóch trzecich większości.
– Nic mnie to nie obchodzi – odezwał się z kamienną twarzą Marcus. – Nakazywanie czarownikom, wampirom i demonom, żeby trzymali się osobno, nie ma już sensu… jeśli w ogóle kiedykolwiek miało. Rozwiązanie przymierza jest właściwą rzeczą.
– A od kiedy to ma znaczenie? – Baldwin wydawał się znużony.
– Tu jest mowa, że Peter Knox został potępiony – stwierdził Matthew, podnosząc wzrok znad dokumentu.
– Co więcej, zmuszono go do rezygnacji. Gerbert i Satu argumentowali, że został sprowokowany do działania przeciwko Emily, ale Kongregacja nie mogła zaprzeczyć, że odegrał pewną rolę w śmierci czarownicy. – Baldwin usiadł z powrotem za biurkiem ojca. Choć był mężczyzną słusznej postury, nie wydawał się godny, żeby zajmować miejsce Philippe’a.
– A więc to Knox zabił moją ciocię. – Wzbierały we mnie gniew i moc.
– On twierdzi, że tylko pytał ją o miejsce pobytu Matthew i o to, gdzie znajduje się manuskrypt z Biblioteki Bodlejańskiej, ponoć święty tekst, który wampiry nazywają Księgą Życia – wyjaśnił Baldwin. – Knox mówił, że Emily się zdenerwowała, kiedy odkrył, że córka Wilsonów jest czarownicą, choć jej rodzice są oboje demonami. O jej atak serca obwinia stres.
– Emily była zdrowa jak koń – oświadczyłam.
– A jaką cenę Knox zapłaci za zabicie członka rodziny mojej żony? – zapytał spokojnie Matthew, kładąc dłoń na moim ramieniu.
– Knox został na zawsze wykluczony z Kongregacji – odparł Baldwin. – Marcus przynajmniej w tej kwestii postawił na swoim, ale nie jestem pewien, czy tego nie pożałujemy.
Bracia wymienili długie spojrzenia. Najwyraźniej coś ważnego przegapiłam.
– Kto zajmie jego miejsce? – zapytał Matthew.
– Za wcześnie, żeby na to odpowiedzieć. Czarownice upierają się przy kimś ze Szkocji, na tej podstawie, że Knox nie dokończył kadencji. Janet Gowdie jest oczywiście za stara, zatem stawiam pieniądze na któreś z McNivenów, może Kate. Albo Jenny Horne.
– Szkoci płodzą potężne czarownice – stwierdził Gallowglass – a Gowdie, Horne’owie i McNivenowie są najbardziej szanowanymi rodzinami na północy.
– Może nie być tak łatwo nimi sterować jak Knoksem – zauważył Baldwin. – I jedno jest jasne: czarownice są zdeterminowane, żeby dostać Księgę Życia.
– Zawsze chciały ją mieć – powiedział Matthew.
– Nie tak bardzo jak teraz. Knox znalazł w Pradze pewien list. Podobno jest w nim dowód, że macie albo mieliście księgę o pochodzeniu… czy też oryginalną księgę czarów, jeśli wolicie jego wersję – wyjaśnił Baldwin. – Powiedziałem Kongregacji, że to jedynie fantazja czarowników spragnionych władzy, ale mi nie uwierzyli. Nakazali pełne śledztwo.
Istniało wiele legend o treści starej księgi, obecnie ukrytej w oksfordzkiej Bibliotece Bodlejańskiej pod nazwą: Manuskrypt Ashmole’a nr 782. Czarownice uważały, że są w niej pierwsze zaklęcia, wampiry, że opowiada ona historię ich stworzenia, a demony uważały, że zawiera tajemnice o ich gatunku. Ja miałam ten rękopis zbyt krótko, by rozstrzygnąć, która z tych wersji – jeśli w ogóle którakolwiek – jest prawdziwa. Jednak Matthew, Gallowglass i ja wiedzieliśmy, że cokolwiek znajdowało się w Księdze Życia, bladło w porównaniu z informacjami genetycznymi zamkniętymi między jej okładkami. Książkę bowiem zrobiono ze szczątków niegdyś żywych istot: pergamin ze skóry, atrament z krwi, klej z kości, a stronice zszyto włosami.
– Knox powiedział, że Księga Życia została zniszczona przez demona, Edwarda Kelleya, który w szesnastowiecznej Pradze usunął z niej trzy strony. Twierdzi, że ty wiesz, gdzie są te kartki, Matthew. – Baldwin popatrzył na brata z nieskrywaną