Rynek i ratusz. Niall Ferguson. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Niall Ferguson
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Документальная литература
Год издания: 0
isbn: 9788308071366
Скачать книгу
of Advanced International Studies, a także tym z Johns Hopkins University i ze Schwarzman College przy Uniwersytecie Tsinghua w Pekinie.

      Nieocenioną pomocą w badaniach naukowych służyły mi Sarah Wallington i Alice Han oraz Ravi Jacques i Olivia Ward-Jackson. Manny Rincon-Cruz i Keoni Correa sporo się napracowały przy poprawianiu wykresów i komentarzy dotyczących sieci. Niezwykle ciekawe uwagi do moich odczytów i prezentacji dotyczących omawianego zagadnienia przedstawili (a wymieniam tu tylko tych, którzy uczynili to w formie papierowej): Graham Allison, Pierpaolo Barbieri, Joe Barillari, Tyler Goodspeed, Micki Kaufman, Paul Schmelzing i Emile Simpson. Pierwsze wersje książki dawałem do przeczytania, z prośbą o wnoszenie poprawek, licznym moim przyjaciołom, kolegom i znajomym ekspertom. Wśród tych, którzy poświęcili swój cenny czas i nadesłali mi własne komentarze, byli: Ruth Ahnert, Teresita Alvarez-Bjelland, Marc Andreessen, Yaneer Bar-Yam, Joe Barillari, Alastair Buchan, Melanie Conroy, Dan Edelstein, Chloe Edmondson, Alan Fournier, Auren Hoffman, Emmanuel Roman, Suzanne Sutherland, Elaine Treharne, Calder Walton i Caroline Winterer. Nieocenione komentarze do końcowej części książki przekazali mi z kolei William Burns, Henri de Castries, Mathias Döpfner, John Elkann, Evan Greenberg, John Micklethwait i Robert Rubin. Niech podziękowania za udostępnienie wyników swoich badań albo za pozwolenie na przytoczenie fragmentów ich niepublikowanych prac zechcą przyjąć ponadto: Glenn Carroll, Peter Dolton, Paula Findlen, Francis Fukuyama, Jason Heppler, Matthew Jackson i Franziska Keller. Za pomoc w zgłębieniu historii iluminatów winien jestem wdzięczność Lorenzy Castelli, Reinhardowi Marknerowi, Olafowi Simonsowi i Joe Wägesowi.

      Jak zwykle mnie samego i moje kolejne dzieło reprezentowali z wielką klasą Andrew Wylie i jego koledzy, w tym zwłaszcza James Pullen. Po raz kolejny miałem też przywilej opublikowania mojej książki w wydawnictwie Simona Windera i Scotta Moyersa, należących do najbardziej wszechstronnych wydawców w całym współczesnym świecie anglojęzycznym. Pamiętam wreszcie o swoim redaktorze Marku Handsleyu, o moim wiernym korektorze i przyjacielu Jimie Dicksonie oraz o wyszukującym dla mnie ilustracje Fredzie Courtrighcie.

      Wreszcie na liczne podziękowania zasługują moje dzieci: Felix, Freya, Lachlan i Thomas, które nigdy nie narzekały na to, że więcej czasu poświęcam na pisanie kolejnej książki niż na przebywanie z nimi, a które pozostają dla mnie źródłem inspiracji, dumy i zachwytu. Z kolei moja żona Ayaan cierpliwie znosiła nadużywanie przeze mnie słów „sieć” i „hierarchia” w naszych rodzinnych rozmowach. Zadziwiająco wiele nauczyłem się od niej o obu tych formach organizacji. Również i jej przekazuję podziękowania i wyrazy miłości.

      Książkę tę dedykuję Campbellowi Fergusonowi, mojemu ojcu, którego bardzo mi brakuje, a którego imię – taką żywię nadzieję – otrzyma jego szósty wnuk wówczas, kiedy praca ta ukaże się drukiem.

      I

      Wprowadzenie: Sieci i hierarchie

      1

      Tajemnica iluminatów

      Dawno, dawno temu, blisko dwa i pół wieku przed nami, była sobie pewna sekretna sieć, która próbowała zmienić świat. Założono ją w Niemczech, zaledwie dwa miesiące przed tym, jak trzynaście brytyjskich kolonii w Ameryce ogłosiło niepodległość, a organizacja ta miała być odtąd znana jako Illuminatenorden – Zakon Iluminatów. Postawiła ona przed sobą nader wzniosłe cele. Wystarczy tylko nadmienić, że jej założyciel nadał jej pierwotnie nazwę Bund der Perfektibilisten (Liga Dążących do Doskonałości). Jak zapamiętał jeden z członków zakonu, jego założyciel głosił, że miał on być: „stowarzyszeniem, które poprzez najbardziej subtelne i niezawodne metody stawia sobie za cel zwycięstwo cnoty i mądrości nad głupotą i nikczemnością; stowarzyszeniem, które dokonywać będzie najważniejszych odkryć we wszelkich dziedzinach nauki, które wśród swoich członków wykształcać będzie dążenia do szlachetności i wielkości, które zapewni im niezawodną nagrodę za osiągnięcie całkowitej doskonałości na tym świecie, które uchroni ich przed prześladowaniami, złym losem i opresją, a nadto zwiąże ręce despotyzmom we wszelkich możliwych formach”[1][5*].

      Najważniejszym celem zakonu było „oświecenie rozumnych słońcem rozsądku, które rozproszy chmury przesądów i uprzedzeń”. A sam założyciel zakonu oświadczył: „Moim zadaniem jest doprowadzenie do triumfu rozumu”[2]. Metody, które miały służyć osiągnięciu tego celu, były z jednej strony edukacyjne. „Jedyną intencją ligi” – czytamy w jej Statucie Generalnym (1781) – miała być „edukacja, ale nie w sferze deklaratywnej, lecz poprzez faworyzowanie i nagradzanie cnoty”[3]. Z drugiej strony zaś iluminaci mieli działać jako bractwo o charakterze ściśle tajnym. Jego członkowie przyjmowali kryptonimy, często wywodzące się z kultury grecko-rzymskiej – sam założyciel był Bratem Spartakusem. Miały w nim istnieć trzy poziomy członkostwa: Nowicjat, Minerwa[6*] i Oświecona Minerwa, przy czym należący do najniższego poziomu mieli uzyskać tylko bardzo ogólny wgląd w cele i metody zakonu. Wypracowano wymyślne rytuały inicjacyjne, wśród których znalazła się przysięga milczenia – za jej złamanie groziła kara śmierci. Każda osobna komórka nowicjuszy podlegała własnemu przełożonemu, którego prawdziwej tożsamości żaden z nich nie znał.

      Początkowo iluminaci nie byli zbyt liczni: zakon tworzyła garstka członków założycieli, wśród których większość stanowili studenci[4]. Dwa lata po swoim powstaniu zrzeszał zaledwie dwudziestu pięciu ludzi, a jeszcze w grudniu 1779 roku było ich co najwyżej sześćdziesięciu. Za to w ciągu kolejnych kilku lat liczba członków zwiększyła się do ponad tysiąca trzystu[5]. W tym pierwszym okresie jego istnienia działalność zakonu ograniczała się wyłącznie do miast Ingolstadt, Eichstätt i Freising, przy dosłownie kilku członkach mieszkających w Monachium[6]. Ale na początku lat osiemdziesiątych XVIII wieku sieć iluminatów rozprzestrzeniła się na większość terytorium Niemiec. Ponadto zaczęło się do niej przyłączać zadziwiająco wielu niemieckich książąt: Ferdynand, książę Brunszwiku-Lüneburga-Wolfenbüttel; Karol, książę Hesji-Kassel; Ernest II, książę Saksonii-Coburga-Altenburga i Karol August, wielki książę Saksonii-Weimaru-Eisenach[7]. W ich ślady zaś poszły dziesiątki arystokratów, takich jak Franz Friedrich von Ditfurth czy wschodząca gwiazda nadreńskiego kleru Carl Theodor von Dalberg[8]. Wraz z tymi wielkimi osobistościami do zakonu wstępowało też, w charakterze ich doradców, wielu kolejnych członków[9]. Iluminatami zostawali wreszcie liczni ówcześni przedstawiciele świata sztuki i nauki, w tym zwłaszcza prawdziwy człowiek renesansu Johann Wolfgang Goethe, filozofowie Johann Gottfried Herder i Friedrich Heinrich Jacobi, tłumacz Johann Joachim Christoph Bode czy szwajcarski pedagog Johann Heinrich Pestalozzi[10]. Z kolei dramaturg Friedrich Schiller, który sam nie należał do zakonu, w swoim dziele Don Carlos (1787) jednego z bohaterów, republikańskiego rewolucjonistę markiza Posę, przedstawił na wzór czołowego członka iluminatów[11]. Niektórzy dopatrują się wpływów myśli iluminatów również w operze Wolfganga Amadeusza Mozarta Czarodziejski flet (1791)[12].

      A jednak w czerwcu 1784 roku rząd Bawarii wydał pierwszy z trzech edyktów, na mocy których działalność iluminatów została w praktyce zakazana, ich samych zaś potępiono jako ludzi „zdradzieckich i wrogich wobec religii”[13]. Powołano komisję śledczą mającą oczyścić środowiska akademickie i urzędnicze z członków zakonu. Niektórzy z nich uciekli wówczas z Bawarii, inni stracili zatrudnienie albo zostali wypędzeni. Co najmniej dwóch wtrącono do więzienia. Sam założyciel znalazł schronienie w mieście Gotha. Z praktycznego punktu widzenia Zakon Iluminatów przestał funkcjonować do końca 1787 roku. Znacznie dłużej utrzymywała się wszakże jego zła sława. Na biurko pruskiego króla Fryderyka Wilhelma II bez przerwy spływały ostrzeżenia, że iluminaci wciąż pozostają niebezpieczną siłą wywrotową na terytorium Niemiec. W 1797 roku wybitny szkocki fizyk John Robison opublikował pracę zatytułowaną Proofs of a Conspiracy against All the Religions and Governments of Europe, carried on in the Secret Meetings of Free