I
I
I
I
Jagiełło słuchając słowików umiera
I
Hipnoza słów a mroki średniowiecza
I
Człowiek piszący, literat, publicysta, uczony, powinien w słowach możliwie krótkich i zwięzłych powiedzieć coś, co by wyobraźnię, imaginację, inteligencję czytelnika zwróciło w odpowiednim kierunku. Przemówienie do słupa nie prowadzi do niczego. Każde pisanie, każde czytanie oparte jest na współpracy piszącego z czytającym.
Oto wypowiedziałem maksymę, którą proszę pamiętać, czytając to, co powiem poniżej.
Czechow pisze:
„Promienie księżyca odbijały się w pustym pudełku od sardynek rzuconym w kąt promu”.
To jest genialne wywołanie obrazu, którego szczegóły już winien sobie domalować czytelnik. Noc, rzeka, woda, spokój, pustka chwilowa, niedawna obecność niekulturalnej publiczności itd., itd. Wartości pracy pisarza nie powiększy się, gdyby chciał on opracowywać szczegóły dalsze: a co było widać z promu, a jak wyglądał przewoźnik i ile miał lat, ile stopni Celsjusza liczyła temperatura wody w rzece, ile miesięcznie zarabiał przewoźnik i jak dalece był on wykorzystywany przez kapitał prywatny, ile przeciętnie pasażerów przewoził prom, z jakiego drzewa był zbudowany i tysiące innych rzeczy.
Praca uczonego winna także polegać na wypowiedzeniu formuły, którą po swojemu zrozumie, uzmysłowi i uzupełni sobie czytelnik. Powtarzanie wszystkiego w kółko od Adama i Ewy jest najgorszą metodą w dydaktyce.
Innymi słowy – pisze się dlatego, aby nastawiać myśli czytelnika na pewien kierunek, aby potęgą krótkiego słowa hipnotyzować go.
W liście do Gawalewicza z kwietnia 1899 roku Sienkiewicz prosi o poczynienie pewnych poprawek w jego rękopisie i pisze:
„W samym zakończeniu zamiast: »bo nie odjęto jej Szczęścia«, powinno być: »bo nie odjęto jej i Pieśni, i Szczęścia«. Ta ostatnia zmiana konieczna”.
Istotnie różnica między jednym sformułowaniem a drugim jest ogromna: „bo nie odjęto jej Szczęścia” to obiektywna relacja, „bo nie odjęto jej i Pieśni, i Szczęścia” – to już nie obiektywizm, to liryka, to upoetyzowanie sytuacji, to nastrój irracjonalnie uczuciowy.
Oto przedstawiłem dwa przykłady, jak pisarz w słowach najkrótszych może wywołać w czytelniku nastrój odpowiedni i uczuciowy stosunek do opisywanego przez siebie tematu.
A teraz przejdźmy do tezy, iż nasi najwięksi pisarze skrzywili, spaczyli i zniekształcili nasz stosunek do średniowiecza i w jaki sposób to się stało.
II
Podziw mój dla Sienkiewicza jest bezgraniczny. Uważam, że w literaturze światowej nie ma takiego pejzażysty jak on. Krajobrazy i widoki, które stworzył, mają w sobie dużo z francuskiego impresjonizmu XIX wieku.
Jako budowniczy i rzeźbiarz zdania jest Sienkiewicz nieprześcigniony w naszej literaturze i chyba nigdy dościgniony nie będzie, chociaż mamy Paska, księdza Skargę. Być może mógłby się z nim równać Długosz, gdyby za jego czasów istniał w piśmie język polski. Pisząc Trylogię, oparł się Sienkiewicz na autentycznych źródłach polszczyzny XVII wieku, na pamiętnikach Albrechta i Bogusława Radziwiłłów. Zachwycał się redaktor Grydzewski zdaniem księcia Bogusława: „Chciałbym być płótnem, z którego uszyją koszulkę dla Waćpanny”. Poza tym Sienkiewicz czerpał z innych studni autentycznego sposobu mówienia w XVII wieku, wreszcie pomogła mu także znajomość języka hiszpańskiego, którą nabył w czasie pobytu w Ameryce.
Wiek XVII, a nie jakiś inny wiek, odbił się najgruntowniej na kształtowaniu psychiki polskiej. Romantyzm polski to podanie ręki uczuciowemu wiekowi XVII poprzez wymądrzony i racjonalny wiek