KLUCZ DO WIEDZY NUMER 2
Popełnianie błędów i wytężona praca to najlepsze czynniki dla rozwoju mózgu.
Godząc się na pokonywanie przeszkód i popełnianie błędów w trakcie nauki, wzmacniamy połączenia nerwowe, które przyspieszają i usprawniają proces uczenia się. Pozytywny wpływ błędów i pokonywania trudności płynie zarówno z neuronauki36, jak i z badań behawioralnych ludzi sukcesu37. Część z tych prac jest sprzeczna z intuicją, gdyż od tak dawna wierzyliśmy, że wszystko musi być takie, jak trzeba. Uwolnienie ludzi od myśli, że zawsze muszą się zachowywać jak należy i że nie wolno im popełniać błędów, okazało się transformatywne.
Nauka o błędach
Po raz pierwszy zdałam sobie sprawę z pozytywnego wpływu błędów, gdy prowadziłam warsztaty dla nauczycieli i dołączyła do nas Carol Dweck, pionierka badań nad nastawieniem do własnych możliwości. Obecni tego dnia liczni nauczyciele z uwagą słuchali, jak Carol ogłasza, że za każdym razem, kiedy popełniamy błąd, „zapalają się” synapsy w mózgu, co dowodzi, że mózg się rozwija. Zaszokowała tym nauczycieli, bo wszyscy z góry zakładali, że błędów należy unikać. Carol czerpała swoją wiedzę z pracy nad reakcjami mózgu na nasze błędy i szczególnie zwracała uwagę na to, jak różnią się te reakcje w zależności od tego, czy badany miał nastawienie na niezmienność czy na rozwój38.
Pracę Carol rozszerzyli Jason Moser i jego koledzy. Badając to, jak reaguje mózg, kiedy popełniamy błąd, odkryli coś zaskakującego. Prosili uczestników, by wypełniali testy, jednocześnie monitorując ich mózgi za pomocą rezonansu magnetycznego. Porównali zdjęcia ludzi podających prawidłowe wyniki z ich zdjęciami wykonanymi w trakcie udzielania błędnej odpowiedzi. Stwierdzili, że mózgi ludzi, którzy się mylili, wykazywały większą aktywność, wzmacniały się i rozwijały, a podczas odpowiadania prawidłowo było wręcz przeciwnie39. Obecnie neurobiolodzy są już zgodni, że błędy mają pozytywny wpływ na wzmacnianie sieci neuronów.
Ten klucz do wiedzy jest szczególnie ważny, ponieważ nauczyciele tak opracowują zajęcia, żeby każdemu uczniowi się udało. Programy nauczania oraz podręczniki szpikuje się błahymi, mało ambitnymi pytaniami, aby jak najwięcej uczniów osiągnęło wysokie oceny. Powszechne przekonanie jest bowiem takie, że prawidłowe odpowiedzi motywują uczniów do osiągania kolejnych sukcesów. Sęk w tym, że bezbłędne rozwiązywanie testu ani trochę nie stymuluje rozwoju mózgu.
Żeby uczeń mógł się rozwijać, musi dostawać wymagające pytania, tak trudne, by były na granicy jego zdolności pojmowania. Poza tym musi nad nimi pracować w otoczeniu sprzyjającym popełnianiu błędów i tłumaczącym mu korzyści płynące z pomyłek. To jest kluczowy element. Nie tylko zadania muszą być dostatecznie skomplikowane, by sprzyjać robieniu błędów – także otoczenie powinno mobilizować do tego, żeby wyzwania ani trudności nie odstraszały uczniów. Idealne warunki do nauki wymagają współpracy obu tych czynników.
Pisarz Daniel Coyle, zbadawszy „wylęgarnie talentów” – miejsca, skąd pochodzi większy odsetek ludzi sukcesu niż jest w normalnym środowisku – doszedł do wniosku, że osiągnięcia nie biorą się z wrodzonych zdolności, lecz z wyjątkowej pracy i treningu. Zajmował się przypadkami ludzi, którzy odnosili niebywałe sukcesy w nauce muzyki, sportów i przedmiotów akademickich. Badania dowiodły, że wszyscy, którzy osiągnęli doskonałe wyniki, stosowali specjalny rodzaj treningu, po którym sieci neuronów pokrywają się osłonką mielinową.
Nasze mózgi funkcjonują poprzez połączoną sieć włókien nerwowych (w tym neuronów), mielina zaś jest formą izolatora owijającego włókna, który wzmacnia siłę sygnału, szybkość i dokładność. Kiedy ponownie coś rozważamy albo kopiemy piłkę, mielina pokrywa zaangażowane w to sieci neuronów i optymalizuje konkretne obwody, dzięki czemu nasze ruchy i myśli będą w przyszłości bardziej wydajne. W procesie uczenia się mielina ma zasadnicze znaczenie. Nauka przeważnie zabiera dużo czasu, mielina zaś ułatwia ten proces, wzmacniając siłę sygnałów i sieci neuronów. Coyle podaje liczne przykłady matematyków, golfistów, piłkarzy oraz pianistów, wybitnych w swoich dziedzinach, i opisuje rolę mieliny w otaczaniu komórek nerwowych osłonką izolacyjną. Opisuje światowej klasy ekspertów jako osoby posiadające „fantastyczne sieci neuronów”, otoczone kolejnymi warstwami mieliny, dzięki czemu są tak wydajne.
A jak my wszyscy wyrabiamy sobie te „fantastyczne sieci neuronów”? Dochodzi do tego u ludzi pracujących na granicy zdolności pojmowania, którzy w obliczu trudności popełniają błąd za błędem i poprawiają je, by za chwilę znów zaliczyć kolejne – ale nieustannie przedzierają się przez trudny materiał.
Na początku książki Coyle przytacza bardzo ciekawą historię o uczeniu się. Opisuje przypadek trzynastoletniej dziewczynki, którą nazwał Clarissą, uczącej się gry na klarnecie. Twierdzi, że Clarissa nie ma uzdolnień muzycznych ani dobrego słuchu, jej poczucie rytmu jest przeciętne, a motywacja poniżej normy… a jednak w kręgach muzycznych zyskała sławę, bo – jak ocenili psychologowie zajmujący się muzyką – zdołała przyspieszyć proces uczenia się dziesięciokrotnie. To zdumiewające osiągnięcie zarejestrowano na wideo i dano do analizy ekspertom w dziedzinie muzyki. Obejrzawszy film z ćwiczącą Clarissą, Coyle proponuje zatytułować to nagranie Dziewczynka, która zaliczyła miesięczną porcję ćwiczeń w sześć minut. Oto jego opis tej sesji:
Clarissa oddycha głęboko i gra dwie nuty. Przerywa. Odrywa klarnet od ust i wpatruje się w zapis nutowy. Mruży oczy. Gra siedem nut, główną frazę melodii. Opuszcza ostatnią nutę, natychmiast przestaje grać i niemal wyrywa klarnet z ust. (…) Znowu zaczyna, gra temat od początku, tym razem o kilka nut więcej, znowu opuszcza ostatnią nutę, ale zaczyna ponownie i się poprawia. Początek utworu zaczyna się kleić, gra pełna jest energii i emocji. Skończywszy tę frazę, Clarissa przerywa, tym razem na długie sześć sekund, jakby odgrywała temat w głowie, zarazem przebierając palcami po klarnecie. Pochyla się, oddycha głęboko i zaczyna od nowa.
Brzmi to nieładnie. To nie jest muzyka, tylko porwana, spazmatyczna partia nut granych w zwolnionym tempie, pełna przerw i błędów. Zdrowy rozum podpowiada, że Clarissie idzie coraz gorzej. Tyle że w tym przypadku zdrowy rozum zawodzi na całej linii 40.
Wybitny muzykolog po obejrzeniu tego filmu opisał ćwiczenia Clarissy jako niesamowite i stwierdził, że: gdyby ktoś zdołał je zabutelkować, zbiłby miliony. Coyle zauważa: To nie są normalne ćwiczenia, tylko coś zupełnie innego – skoncentrowany na błędach proces, szczegółowo ukierunkowany. Coś się buduje, rośnie. Z chaosu wyłania się piosenka, a wraz z nią Clarissa nabiera nowej jakości41.
Coyle twierdzi, że w każdym zbadanym przypadku uczeń wykorzystał mechanizm neurologiczny, w którym pewne wzorce ukierunkowanych ćwiczeń tworzą daną umiejętność. Nieświadomie wszedł na drogę przyspieszonej nauki. Wprawdzie nie da się jej sprzedawać w butelkach, ale ci, którzy wiedzą, jak