Downar zrobił zdziwioną minę.
– Zdawało mi się, że państwo razem pojechali do Kazimierza.
– Tak, ale po drodze zmieniliśmy nasze plany. Żona została u siostry w Puławach, a ja sam pojechałem do Kazimierza. Takie małe nieporozumienie małżeńskie. Po prostu się pokłóciliśmy.
– No cóż… bywa – uśmiechnął się Downar.
– A pan żonaty, panie majorze?
– Na szczęście nie.
– O, to pan wygrał wielki los na loterii.
– Coraz częściej to słyszę. Ale, wracając do naszej sprawy, niech mi pan łaskawie jeszcze powie, gdzie obecnie mógłbym znaleźć pana Godlewskiego?
– Nie mam pojęcia.
– A kiedy widział go pan po raz ostatni?
– Dokładnie nie pamiętam, ale dosyć dawno, może tydzień temu, a może jeszcze dawniej.
– Czy przez ten cały tydzień jego wóz stał w garażu?
– Tak. Nawet mnie to zdziwiło, bo myślałem, że gdzieś wyjechał.
– Hm – Downar zamyślił się. – Co z tym mlekiem?
– Z jakim mlekiem?
– Pańska teściowa wspomniała w rozmowie, że kiedy pan Godlewski wyjeżdżał, ona zabierała jego mleko, żeby się nie zmarnowało.
Dentysta skinął głową.
– To prawda. Bardzo mi się to nie podobało, chciałem, żeby mu płacić za to mleko, ale nie chciał przyjmować pieniędzy, mówiąc, że i tak mleko by się zepsuło.
– A przez ten tydzień, w czasie którego pan go nie widział, teściowa także zabierała mleko?
– A tego nie wiem.
– Czy mógłby pan zapytać o to teściową?
Baranowski wyszedł i za chwilę wrócił.
– Nie. Moja teściowa twierdzi, że mleka przez cały czas nie brała.
– To znaczy, że Godlewski mleko odbierał. Dziwne, że nikt go nie widział.
– To rzeczywiście dosyć dziwne – przyznał dentysta.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.