– Dziękujemy, bardzo dobrze – grzecznie odpowiedział młodszy mężczyzna. Mówił z zupełnie innym akcentem, ale bardzo dobrze go rozumiałem.
– Mam na imię Aerte, a to jest Aena – przedstawiłem nas oboje.
– To jest Mel, Bob, a ja mam na imię Nick – zrewanżował się Nick. Ponieważ wyczuwałem wyraźną rezerwę w ich zachowaniu, wyciągnąłem rękę na powitanie. Nick, po chwili wahania, podszedł i mocno ją uścisnął. Widząc to Aena podeszła do Mel i ją objęła, potem uściskała Boba i Nicka.
Ja po chwili zrobiłem to samo. Lody puściły. Wszyscy się rozluźnili. Mel miała łzy w oczach. My też.
– Nie wiem, czy wiecie – zacząłem. – Ale zabieramy was do domu.
– Domyślaliśmy się tego, tzn. Nick nam mówił – powiedziała Mel, wycierając ręką oczy. – Teraz już wiemy.
– W statku są jeszcze trzy osoby – poinformowała Aena. – Uwe, czyli kapitan, H'natz i Nell. Czekają na was.
– Kapitan prosił, żebyście jak najszybciej znaleźli się na statku – dodałem. – To bardzo ważne, żebyśmy jak najszybciej mogli wam pomóc w pozbyciu się blokad ograniczających pamięć.
– Co mamy robić? – rzeczowo spytał Nick. Powiedziałem im. Po chwili ja i Aena zostaliśmy na polanie sami.
– Co teraz ? – spytałem, patrząc na nią. – Bo pierwsza część programu poszła gładko. Byłaś świetna, zwłaszcza pomysł z tym przytulaniem.
– Odczuwałam taką potrzebę – wzruszyła ramionami. – Zawsze robię, co mi serce dyktuje i nie zastanawiam się zbytnio. Myślę, że dobrze na tym wychodzę. Ty zresztą też sobie dobrze poradziłeś. Chodź, obejrzyjmy ten archaiczny dom.
Dom był prosty i prymitywny, i przez to całkiem ładny. Przez skrzypiące drzwi weszliśmy do środka. Wielki piec z gliny i kamieni zajmował prawie całą ścianę. Był jeszcze ciepły. Pod ścianami stały plecaki. Nawet chciałem jeden przymierzyć, ale ledwo go uniosłem, taki był ciężki.
– Całkiem tu przytulnie – stwierdziła dziewczyna siadając na tapczanie. – Wszystko z drewna. Mogłabym tu mieszkać. Szkoda tylko, że brak łazienki.
– Myślę, że to tylko kwesta przyzwyczajenia – powiedziałem, siadając obok. – Kiedyś ludzie myli się w potokach i wcale im to nie przeszkadzało.
Właśnie zastanawiałem się, jak rozwinąć ten temat bardziej…
Nagły pisk w słuchawkach naszych osobistych komunikatorów spowodował, że zerwaliśmy się na równe nogi. Alarm?!!
– Aerte i Aena! Wracajcie szybko, mamy problem! – słyszeliśmy głos kapitana, gdy już biegliśmy w stronę dysku.
Zajęło nam to chwilę. Winda przerzuciła nas równocześnie i rzuciła brutalnie na podłogę. Nell już na nas czekała.
– Sorry, w trybie alarmowym winda działa szybciej – powiedziała, widząc, jak z trudem zbieramy się z podłoża. – Kapitan was wezwał, bo pojawił się statek Szarych, całkiem w pobliżu. Chodźcie do kokpitu, to zobaczycie. Ruszyła pierwsza. My za nią. W Sterówce panował niezwykły tłok. Przy pulpicie siedzieli jak zwykle Kapitan i H'natz, ale na pozostałych, czyli naszych fotelach leżały trzy przypięte pasami ciała Boba, Mel i Nicka. Ich głowy spowijały przewody i czujniki. Wyglądali na uśpionych.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.