– Teraz szybko znajdę jakiś parking i zerżnę cię na nim w naszym nowym bmw… – Rzucił mi ten swój bezczelny uśmiech, a ja zacisnęłam uda na samo brzmienie jego głosu.
Rozejrzałam się po wnętrzu tego ekskluzywnego sportowego samochodu i zastanawiałam się, jak my się tu damy radę pieprzyć. Przecież to auto dla dwóch osób, dość niskie… Spojrzałam na Seda i widząc zadowolony wyraz jego twarzy, wiedziałam, że on już coś wymyśli. To będzie nieziemski seks, no bo jaki może być z moim mężem? Kochałam go za tę jego nieobliczalną seksualność i za to, że dzięki niemu sama byłam ciągle napalona. Najważniejsze jednak, że ja pragnęłam tylko jego… i miałam nadzieję, chciałam wierzyć w to, że on pragnie tylko mnie.
Wjechaliśmy na najbliższy piętrowy parking i zaparkowaliśmy na najwyższej kondygnacji. W czasie tej krótkiej drogi napięcie między nami zdążyło urosnąć do niewyobrażalnych rozmiarów. Sed zgasił silnik i spojrzał na mnie w ten cudowny sposób.
– Mamy ładny widok – powiedział, pokazując na rozpościerającą się przed nami panoramę centrum Los Angeles.
– Ładny widok do ładnego pieprzenia w naszym nowym, ładnym aucie. – Nachyliłam się i pocałowałam go żarliwie, napalona do granic.
– Dobrze, że powiedziałaś „naszym aucie”! – Uśmiechnął się i odpiął mój pas, po czym szybko przesadził mnie na siebie. Uderzyłam lekko głową o sufit, ale nie zwróciliśmy na to uwagi. Seks na takiej małej przestrzeni to naprawdę wyczyn, jednak to przecież Sedrick Mills. On zawsze znajdzie sposób.
– Dobrze, że mam sukienkę – stwierdziłam, a jego dłonie od razu powędrowały pod materiał, by gładząc moje uda, dotrzeć aż do majtek.
– Kupimy ci nowe – szepnął mi do ucha.
– Co? – spytałam i w tym momencie rozerwał bok moich stringów, by dobrać się do cipki.
– Majtki. – Wyszczerzył się bezczelnie i zaczął muskać moją kobiecość w ten cudowny, delikatny sposób.
– Przy tobie mogę chodzić bez majtek. – Ugryzłam go w wargę, a on mruknął zadowolony i uniósł mnie lekko, by rozpiąć rozporek swoich jeansów.
– Ale tylko przy mnie – zastrzegł sobie poważnym tonem, a ja się uśmiechnęłam.
– Tylko dla ciebie, mężu – jęknęłam w jego usta i nadziałam się na twardego, wielkiego penisa, który wypełnił mnie milimetr po milimetrze. Och, co za rozkoszne uczucie. Zamknęłam oczy i przytknęłam czoło do czoła Sedricka, by nie krzyknąć.
– Możemy tak zostać już na zawsze – stwierdził, gdy wzięłam go w całości, i docisnął mnie do siebie delikatnie.
Poprawiłam nogi, by ułożyć się wygodniej, i zastygłam w bezruchu. Oboje uwielbialiśmy ten moment, gdy byliśmy ze sobą tak blisko. Połączeni w jedność.
– Nie mam nic przeciwko – wydyszałam, gdy mój oddech przyśpieszył.
Czułam, jak jego kutas pulsował we mnie, więc zaczęłam się powoli i delikatnie unosić i opuszczać. Sed trzymał mnie kurczowo za biodra i sam zamknął oczy, opierając się o zagłówek. Ten widok… Boże, w tym momencie on był kompletnie bezbronny i cały mój. Nie było chwili, w której bardziej należałby do mnie. Seks to nie wszystko, ale w naszym przypadku to tak wiele, naprawdę trudno opisać, co czułam w takim momencie. Ciepło jego ciała, twarde mięśnie, cudownie miękkie i namiętne usta, które właśnie znowu zaczęły mnie całować…
– Boże, Reb, nigdy się tobą nie nasycę – wysyczał przez zaciśnięte zęby i wprawił moje biodra w szybszy rytm, pomagając mi się poruszać.
– Ja też… – sapnęłam i przyśpieszyłam jeszcze bardziej. Nie musiałam długo czekać na wzbierający w moim podbrzuszu cudowny skurcz i falę orgazmu, która rozlała się po moim ciele. Krzyknęłam, a Sed zasłonił mi dłonią usta, by nikt nas nie usłyszał.
– Pokrzyczysz sobie wieczorem, mała – wyjęczał zadowolony i czując, jak zaciskam się na nim intensywnie, jeszcze bardziej przyśpieszył. Zaczął wbijać się we mnie mocno, szybko, coraz głębiej, goniąc za swoim orgazmem.
Każdy jego orgazm to szansa na to, byśmy zaszli w ciążę. Och, ja tak bardzo tego pragnęłam. W tym momencie to był nasz wspólny cel i chcieliśmy wykorzystywać każdą możliwą chwilę na to, by próbować… aż do skutku.
– Kocham cię, Sed. – Pocałowałam mojego męża prosto w usta i po raz kolejny na niego opadłam.
– Och, kurwa, tak! – Tym razem on krzyknął, uderzając z impetem głową o zagłówek, i ścisnął mocno moje pośladki. Jego gorące nasienie rozlało się we mnie, dając cudowne uczucie błogości i spełnienia.
Wtuliłam się w silne, idealne ramiona Sedricka. Objął mnie i cały czas będąc we mnie, całował moją szyję, szepcząc czułe słowa do ucha.
– Jak chciałbyś nazwać nasze dziecko? – zapytałam cicho, gdy doszłam do siebie. Nadal siedziałam na nim okrakiem i było mi tak cholernie dobrze.
Sed spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko.
– Nie wiem. Może jak chłopczyk, to Charlie? A dziewczynka – Chloe? – zaproponował, a mnie jego propozycja od razu się spodobała.
– Chloe i Charlie… – powtórzyłam za nim i chyba lekko się rozmarzyłam.
Sedrick zresztą też. Przytulił mnie i przez dłuższą chwilę milczeliśmy. Znowu zaczęłam sobie wyobrażać te malutkie stópki i rączki, tę wszechogarniającą radość, gdy wezmę pierwszy raz nasze dziecko w ramiona…
– Wracamy? – zapytał Sed.
– Tak. Musimy się spakować – odpowiedziałam i delikatnie się z niego zsunęłam.
Cała sperma wypłynęła ze mnie wprost na panel między siedzeniami.
– Pozbieraj i wepchnij to sobie z powrotem do środka! – rzucił żartobliwie Sed, a ja roześmiałam się w głos. – Albo nie. Zaaplikuję ci kolejną porcję wieczorem, jak dolecimy do Aspen! – dodał zadowolony i wytarł plamę mokrą chusteczką, którą jak zawsze miał pod ręką.
Zebrałam spod nóg Seda moje rozerwane majtki i pokazałam mu je. Sed wymownie powąchał materiał, po czym otworzył okno i wyrzucił je na parking.
– Chcesz, by jakiś nocny stróż zszedł na zawał, gdy je znajdzie? – zapytałam rozbawiona.
– Nie przesadzaj, skarbie, najwyżej przejrzy monitoring i zwali sobie konia, odtwarzając nagranie kilka razy pod rząd!
– Tu są kamery?! – pisnęłam i wyjrzałam niepewnie za okno.
– No oczywiście, że są. – Zadowolony głos mojego męża zabrzmiał bardzo dumnie.
– Lubisz seks w miejscach publicznych?
– Lubię seks z tobą, mała. W każdym możliwym miejscu, w każdej możliwej pozycji i kombinacji! – odpowiedział i poprawił mi sukienkę, po czym włączył silnik. Pokazał też, bym zapięła pas.
– W kombinacji z Simonem i Treyem? – Spojrzałam na niego badawczo. Wsunął na nos swoje lustrzane okulary i nic nie odpowiedział, ale za to wyszczerzył się tak szeroko, że i ja się uśmiechnęłam. Mój kochany, zboczony mąż.
Po drodze zajechaliśmy jeszcze pod dom Sedricka, w którym teraz mieszkali Jess i Erick. W sumie nawet nie wiedziałam, jak oni się z tym wszystkim umówili. Ericka przecież stać na dom, więc nie bardzo rozumiałam, o co w tym wszystkim chodzi. Na podjeździe zobaczyłam motor