Kiedy zaczynałem w naszym domu w Raynes Park, była przy mnie tylko moja żona Joyce. Dziś istnieje sieć siedemdziesięciu klinik EASYWAY w trzydziestu krajach świata. Trzydzieści lat odpalania papierosa od papierosa wspominam teraz jak zły sen i cieszę się, że mam okazję podziękować moim współpracownikom, wydawcom, milionom byłych palaczy, którzy skorzystali z metody EASYWAY, bo dzięki nim przez te ostatnie dwadzieścia lat byłem szczęśliwy.
Czujesz się przygnębiony? Nie ma powodu. Zdarzyły mi się w życiu wspaniałe chwile, a najwspanialszą z nich była chwila mojej ucieczki z niewoli nałogu. Udało mi się to dwadzieścia lat temu i do dziś nie posiadam się z radości. Nie upadaj na duchu, wszystko będzie dobrze. Jesteś na najlepszej drodze, by wkrótce osiągnąć to, o czym marzy każdy palacz. Wolność!
1. Naprawdę ciężkiego przypadku nigdy nie spotkałem
Być może powinienem zacząć od swoich własnych kwalifikacji jako autora tej książki. Nie, nie jestem ani lekarzem, ani psychologiem. Ale mogę przedstawić znacznie poważniejsze referencje. Trzydzieści trzy lata swojego życia przeżyłem jako nałogowy palacz. Pod koniec tego okresu paliłem do stu papierosów dziennie, jeśli dzień był ciężki, nigdy jednak nie schodziłem poniżej sześćdziesięciu.
Miałem za sobą dziesiątki prób rzucenia. Kiedyś udało mi się zerwać z tym na pół roku, ale przez cały czas czułem się strasznie, jakbym torturował sam siebie, ciągle przystawałem przy palaczach, by przynajmniej poczuć zapach dymu, i zawsze podróżowałem w wagonach dla palących.
Dla wielu palaczy wchodzi w grę motywacja zdrowotna: „muszę to rzucić, zanim się zaczną kłopoty”. Doszedłem już do tego stadium, w którym naprawdę czułem, że palenie mnie zabija. Dręczył mnie uporczywy kaszel i nieustające bóle głowy. Żyła na moim czole pulsowała bez przerwy i naprawdę się obawiałem, że w każdej chwili coś może trzasnąć w naczyniach krwionośnych mojego mózgu, po czym umrę na wylew. Byłem pełen niepokoju, ale niepokój nie pomagał mi się zatrzymać.
Przeciwnie, na tym etapie już prawie nie myślałem o rzucaniu palenia, i to wcale nie dlatego, że lubiłem smak papierosów. W niektórych momentach swojego życia wielu palaczy ulega złudzeniu, że papierosy im smakują, ale mnie się tak nigdy nie wydawało. Nie przepadałem za smakiem i zapachem, lecz wierzyłem, że papieros przynosi mi odprężenie. Dodawał odwagi i pewności siebie, dlatego byłem tak znękany, kiedy próbowałem obejść się bez niego, i życie zaczynało mi się wówczas wydawać nic niewarte.
Pewnego razu żona wysłała mnie do hipnoterapeuty. Nie wiedząc nic o hipnozie, od początku odnosiłem się do tego pomysłu raczej sceptycznie. Spodziewałem się przenikliwego spojrzenia, sugestywnego głosu i wahadełek w ruchu. O nałogu miałem opinie mniej więcej takie same, jak większość palaczy, z jednym wyjątkiem – nie uważałem, że jest on świadectwem słabości charakteru. Potrafiłem utrzymać pod kontrolą każdą inną dziedzinę swojego życia, lecz jeśli chodzi o nikotynę, byłem całkowicie w jej mocy. Wyobrażałem sobie, że hipnoza ma za zadanie wzmocnić moją wolę, i choć nie zamierzałem stawiać oporu (jak większość palaczy sam pragnąłem rzucić palenie), nie spodziewałem się, żeby ktokolwiek mnie przekonał, że mogę bez tego żyć.
Ta sesja wydawała mi się czystą stratą czasu. Hipnoterapeuta kazał mi robić wszystko to, co pacjenci robią podczas takiej sesji: podnosiłem ramiona, zamykałem oczy. Nie wydarzyło się nic ciekawego. Nie usnąłem i nie wpadłem w trans. Lecz mimo wszystko, po tym spotkaniu nie tylko przestałem palić, ale nawet przechodziłem z radością przez pierwszy okres abstynencji.
Zanim jednak wyruszysz na poszukiwanie hipnoterapeuty, chciałbym coś jeszcze wyjaśnić. Hipnoterapia jest sposobem komunikacji, i jeśli nadany zostanie niewłaściwy przekaz, nie przestaniesz palić. Nie chciałbym krytykować mojego hipnoterapeuty, bo gdybym wtedy do niego nie poszedł, nie doszedłbym do miejsca, w którym jestem dziś. Lecz jeśli rzuciłem palenie, nie stało się to dzięki tej sesji, tylko niezależnie od niej. Nie zamierzam zwalczać hipnoterapii, wprost przeciwnie. Opiera się ona jednak na sile sugestii, dlatego może zarówno pomóc, jak zaszkodzić. Nie umawiaj się z hipnoterapeutą, jeśli nie został ci polecony przez kogoś, do kogo możesz mieć całkowite zaufanie.
W ciągu tych ciężkich lat, które przeżyłem jako palacz, sądziłem, że nie jestem w stanie żyć bez papierosów, i wolałbym raczej umrzeć, niż się ich wyrzec. Czasem ktoś pyta mnie, czy nigdy mi ich nie brakowało. Odpowiedź brzmi: Nie, nigdy, absolutnie nigdy. Moje życie jest satysfakcjonujące. Gdybym umarł z powodu palenia, nie byłoby w tym nic dziwnego. Miałem szczęście, ale najlepsza rzecz, jaka mi się zdarzyła, to ta, że uwolniłem się od koszmaru zależności, wyrwałem się z niewoli przymusu, który kazał mi zdrowiem i życiem płacić za wątpliwy przywilej palenia.
Chciałbym cię też zapewnić, że nie wierzę w cuda, w żadną magię i inne bajki. Mój ścisły umysł nie mógł pojąć tego, co mi się zdarzyło. Zacząłem sporo czytać o hipnozie i o nałogu nikotynowym. Ale żadna z przeczytanych książek nie wyjaśniła tego cudu, który stał się moim udziałem. Jeśli rzucanie palenia było tak śmiesznie łatwe, to dlaczego przedtem wpędzało mnie w niekończącą się czarną depresję?
Wyjaśnienie tej kwestii zajęło mi sporo czasu, także dlatego, że zaczynałem od niewłaściwej strony. Próbowałem zrozumieć, dlaczego okazało się to aż tak proste, podczas gdy należało się raczej zastanowić, dlaczego dla znakomitej większości palaczy bywa to aż tak trudne. Palacze mówią o trudnych do zniesienia objawach głodu nikotynowego, ale ja nie mogłem ich sobie przypomnieć. Wcale nie istniały. To był tylko wytwór umysłu.
Teraz zawodowo zajmuję się pomaganiem ludziom w wyjściu z uzależnienia. Osiągnąłem wielki sukces w tej dziedzinie, pomogłem tysiącom pacjentów.
Chciałbym wyrazić się jasno: nie istnieją przypadki nieuleczalne. Dotąd nie spotkałem człowieka uzależnionego równie mocno, jak kiedyś ja sam. Nie tylko każdy może rzucić palenie, lecz zgoła każdy może to zrobić z łatwością. Tylko strach każe nam brnąć dalej. Strach, że bez palenia życie będzie nic nie warte. Strach, że będzie nam brakowało czegoś ważnego. Ale to wszystko nieprawda. Życie jest równie przyjemne bez papierosów, a nawet dużo przyjemniejsze w wielu aspektach, a odzyskane zdrowie, zaoszczędzone pieniądze, przypływ energii – to tylko niektóre z dodatkowych zysków, jakie na nas czekają. Dla każdego palacza rzucenie palenia może być łatwe – a więc i dla ciebie! Wszystko, co powinieneś zrobić, to z otwartym umysłem przeczytać tę książkę do końca. Im więcej z niej zrozumiesz, tym lepiej ci pójdzie. Lecz nawet jeśli nie zrozumiesz w ogóle nic, możesz trzymać się instrukcji, które pomogą ci rzucić palenie. Wówczas – to bardzo ważne – nie spędzisz reszty życia, marząc o papierosie i cierpiąc głód nikotynowy. Przeciwnie, będziesz się dziwił, jak mogłeś żyć z tym nałogiem przez tak wiele lat.
Ale uwaga! Moja metoda nie zadziała w dwóch opisanych poniżej przypadkach.
1. Nieprzestrzeganie instrukcji. Dla niektórych to irytujące, że upieram się przy pewnych zaleceniach. Piszę na przykład, że nie należy ograniczać palenia albo stosować substytutów – żadnych cukierków, gumy do żucia i innych środków, zwłaszcza jeśli zawierają nikotynę. Z mojego doświadczenia wynika, że należy położyć na to nacisk. Nie przeczę, że wielu ludzi osiągnęło sukces, stosując takie sposoby, lecz jeśli tak, to nie dzięki tym sposobom, tylko niezależnie od nich. Niektórzy ludzie potrafią kochać się na hamaku, ale to nie jest najprostszy sposób. Wszystko, co zalecam, ma tylko jeden cel: ułatwić ci wyjście z nałogu i sprawić, że to ci się