Milion ludzi rocznie popełnia samobójstwo. Od 10 do 20 milionów ludzi podejmuje próby. Mężczyźni mają trzykrotnie większą skłonność do prób samobójczych niż kobiety.
FAKTY DOTYCZĄCE DEPRESJI
Jedna na pięć osób zachoruje na depresję w pewnym momencie swojego życia. (Oczywiście większa liczba doświadczy jakiejś innej choroby psychicznej).
Spożycie antydepresantów rośnie w zasadzie wszędzie. Największe jest w Islandii, potem w Australii, Kanadzie, Danii, Szwecji, Portugalii i Wielkiej Brytanii.
Dwa razy więcej kobiet niż mężczyzn cierpi z powodu nawrotu depresji.
Depresja i towarzyszący jej lęk są bardzo powszechne w Wielkiej Brytanii. Inne choroby psychiczne występujące w tym kraju to lęki, stres pourazowy, „czysta” depresja, fobie, zaburzenia odżywiania, zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne i napady lęku panicznego.
Kobiety o wiele częściej niż mężczyźni szukają pomocy (i ją otrzymują).
Ryzyko wystąpienia depresji wzrasta o 40 procent, jeżeli chorował na nią jeden z rodziców.
Źródła: Światowa Organizacja Zdrowia, the Guardian, Mind, Black Dog Institute
Głowa przy oknie
Byłem w sypialni rodziców. Sam. Wydawało mi się, że Andrea jest na dole. W każdym razie nie było jej ze mną. Stałem przy oknie z głową przyklejoną do szyby. To była jedna z tych chwil, gdy towarzyszyła mi tylko depresja, bez lęków. Był październik, najsmutniejszy ze wszystkich miesięcy. Ulica, przy której stał dom moich rodziców, prowadziła do centrum, więc przechodziło nią parę osób. Niektóre z nich znałem lub widywałem w dzieciństwie, które oficjalnie zakończyło się raptem sześć lat temu. Chociaż może wcale się nie zakończyło.
Kiedy przeżywasz kryzys, wydaje ci się – zresztą niesłusznie – że nikt na świecie nie czuje się tak źle jak ty. Modliłem się, żeby być inną osobą. Kimkolwiek. Osiemdziesięciolatkiem, ośmiolatkiem, kobietą, mężczyzną, nawet psem. Pragnąłem mieć ich umysł. Nie mogłem sobie już poradzić z niesłabnącą męką, tak jak nie mógłbym sobie dać rady, trzymając dłoń na gorącym piecu, otoczony kubłami z lodem. Byłem po prostu wyczerpany, bo nie mogłem poczuć komfortu psychicznego. Każda pozytywna myśl trafiała w ślepą uliczkę.
Płakałem.
Nigdy nie byłem jednym z tych mężczyzn, którzy boją się łez. Byłem fanem The Cure, na miłość boską! Byłem emo, zanim ten termin w ogóle powstał. Przewrotnie jednak, biorąc pod uwagę moje fatalne samopoczucie, depresja nie zmuszała mnie do płaczu zbyt często. Myślę, że wynikało to z surrealistycznej natury moich odczuć. Dystans. Łzy były formą wypowiedzi, a ja zapomniałem, jak się mówi. Nie byłem w stanie płakać. Łzy wylewasz w czyśćcu, ja zaś znalazłem się już w piekle, było za późno. Łzy zmieniły się w nicość, zanim w ogóle się pojawiły.
Ale teraz płakałem. I to nie zwykłymi łzami. Nie takimi, które napływają do oczu. Te pochodziły z głębi. Wydawało się, że mają swoje źródło w moich jelitach, mój żołądek tak strasznie się trząsł. Zapora pękła. I gdy raz zaczęły płynąć, nie mogły przestać, nawet gdy mój tata wszedł do sypialni. Spojrzał na mnie i nie mógł zrozumieć, chociaż to wszystko wydawało się znajome. Moja mama cierpiała z powodu depresji poporodowej. Podszedł do mnie, spojrzał mi w twarz. Moje łzy były zaraźliwe. Jego oczy się zaczerwieniły i zaczął płakać. Nie pamiętałem, kiedy ostatnio widziałem go płaczącego. Nic nie powiedział, przytulił mnie i poczułem się kochany. Próbowałem nabrać tej miłości, ile tylko się da. Potrzebowałem jej całej.
– Przepraszam – tak chyba powiedziałem.
– Daj spokój – odrzekł łagodnie. – Dasz radę. Możesz wziąć się w garść, Mattie. Będziesz musiał.
Mój tata nigdy nie był dla mnie ostry. Był łagodnym, opiekuńczym, inteligentnym rodzicem, ale nie miał tej magicznej mocy, żeby zajrzeć w głąb mojego umysłu.
Miał oczywiście rację i nie mogłem nic więcej dodać, ale nie miał też pojęcia, jak ostro to zabrzmiało.
Wziąć się w garść.
Nikt tego nie dokonał. Postronna osoba widzi twoją fizyczną formę, widzi, że jesteś jednolitą masą atomów i komórek. Ale w środku czujesz się jak po wielkim wybuchu. Zagubiony, zdezintegrowany, rozproszony we wszechświecie wśród nieskończonej mrocznej przestrzeni.
– Spróbuję, tato, spróbuję.
To były słowa, które chciał usłyszeć, więc je wypowiedziałem. I wróciłem do gapienia się na duchy mojego dzieciństwa.
Całkiem normalne dzieciństwo
Czy choroba psychiczna po prostu się przydarza czy jest w nas od urodzenia? Według Światowej Organizacji Zdrowia prawie połowa chorób psychicznych daje o sobie znać przed czternastym rokiem życia.
Kiedy zachorowałem, mając dwadzieścia cztery lata, wydawało się to nowe i nagłe. Miałem całkiem normalne, zwyczajne dzieciństwo. Ale nigdy nie czułem, że jestem normalny. (Czy ktokolwiek się czuje normalny?) Zazwyczaj czułem się zalękniony.
Typowe wspomnienie to ja dziesięcioletni, gdy stoję na schodach i pytam opiekunkę, czy mógłbym z nią zostać na dole, dopóki rodzice nie wrócą. Płakałem.
Opiekunka była miła. Pozwoliła mi zostać. Bardzo ją lubiłem, Pachniała wanilią i nosiła workowate T-shirty. Miała na imię Jenny. Jenny-opiekunka-która-mieszka-na-końcu-ulicy. Dekadę później stała się Jenny Saville, przedstawicielką grupy artystów współczesnych Britart, znanej z tworzenia wielkoformatowych obrazów przedstawiających nagie kobiety.
– Myślisz, że niedługo wrócą do domu?
– Tak – odpowiedziała Jenny cierpliwie. – Oczywiście, że tak. Są tylko półtora kilometra stąd. To niedaleko, wiesz?
Wiedziałem.
Ale wiedziałem też, że mogli zostać napadnięci, zabici albo pożarci przez psy. Oczywiście tak się nie stało. Niewielu mieszkańców Newark-on-Trent pożarły psy w sobotni wieczór. Wrócili do domu. Ale przez całe dzieciństwo tak się zachowywałem. Mimowolnie nieustannie uczyłem się niepokoju. W świecie, gdzie szans na doświadczenie bólu, straty i rozłąki jest nieskończenie wiele. Strach karmi wyobraźnię i vice versa i tak dalej i dalej, i dalej, aż w końcu nie pozostaje nic innego, jak oszaleć.
I jeszcze jedno wspomnienie. Coś mniej pospolitego, ale w tym samym klimacie. Miałem trzynaście lat. Na boisku szkolnym podszedłem z kolegą do jakichś dziewczyn z naszego rocznika. Usiedliśmy. Jedna z nich – ta, która najbardziej mi się podobała – spojrzała na mnie i zrobiła zdegustowaną minę do swoich koleżanek. I potem wypowiedziała słowa, które pamiętałem dwadzieścia sześć lat później, kiedy zasiadłem do pisania tej książki. Powiedziała: „Fuj. Nie chcę, żeby to coś (!) siedziało obok mnie. Jego twarz wygląda jak nogi pająka”. Postanowiła wyjaśnić, co ma na myśli. Chciałem, żeby ziemia zapadła się pode mną. „Z jego pieprzyków wyrastają włosy. Wyglądają jak pająki”.
Około piątej po południu wszedłem do łazienki i żyletką mojego taty chciałem zgolić włosy wyrastające z moich pieprzyków. Spojrzałem na swoją twarz. Nienawidziłem jej. Spojrzałem na dwa największe pieprzyki na mojej twarzy.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте