Szczególnie dużym wyzwaniem teoretycznym i praktycznym jest połączenie podejścia klinicznego z psychometrycznym, statystycznym. Bardzo rzadko prowadzone są badania ściśle eksperymentalne, w których poprzez manipulacje zmienną niezależną wpływa się bezpośrednio na poziom zmiennej zależnej.
W tak złożonej metodologii prowadzenia badań tkwi wiele pułapek, które powodują, że rezultaty tych badań bywają mylnie lub sprzecznie interpretowane. Najważniejsze z nich dotyczą:
– wyboru i realizacji procedury badawczej,
– osoby badacza,
– odbiorców informacji pochodzących z badań naukowych.
Wybór i realizacja procedury badawczej ma kluczowe znaczenie. Należy zaznaczyć, że zazwyczaj są to badania grupowe (rzadziej studia przypadków), porównawcze (rzadko korelacyjne) i poprzeczne (znacznie rzadziej podłużne). Problem wyboru i sposobu realizowania procedury badawczej jest znaczący dla wartości uzyskanych wyników, dlatego dokładniej zostanie on omówiony w następnym punkcie.
Pułapki metodologiczne związane z osobą badacza wynikają przede wszystkim z jego zaangażowania emocjonalnego. Można w tym przypadku mówić o nastawieniu na potwierdzenie hipotez, zbyt emocjonalnym podejściu do wyników związanym z osobistym stosunkiem do problematyki. Często występują też uwikłania komercyjne – na przykład w przypadku (hipotetycznych) badań sponsorowanych przez koncerny farmaceutyczne. Powyższe zjawiska często mogą prowadzić do zastępowania hipotez wnioskami i pozwalania sobie na zbyt daleko posunięte uogólnienia. Przykładem może być opublikowany po polsku tekst Johna Steina pt. Wielkokomórkowa teoria dysleksji rozwojowej.
Informacje pochodzące z badań naukowych najczęściej wymagają pewnych translacji – czyli przetworzenia języka analiz naukowych na język zrozumiały dla praktyków i innych osób zainteresowanych problematyką dysleksji. Tymi „translatorami” najczęściej stają się autorzy poradników dla praktyków, metodycy specjalizujący się w dydaktyce lub terapii. Istnieje jednak niebezpieczeństwo nadmiernych uogólnień i uproszczeń, nieuprawnionych wniosków i najczęściej nieuwzględnianie relatywnego charakteru wyników pojedynczych badań. Przykładem może być tu powodzenie metody kinezjologii edukacyjnej czy szerzące się przekonanie o darze dysleksji, przy czym metoda kinezjologii powołuje się na nienaukowe, wręcz błędne założenia [Grabowska, 2008], zaś koncepcja daru dysleksji nie dysponuje naukowymi dowodami [Rak, 2006].
Procedura badawcza a wiedza o dysleksji
Problemy metodologiczne dotyczące procedury badawczej tkwią w kilku poziomach prowadzenia badań:
1. formułowanie problemu badawczego – definiowanie przedmiotu badań i jego operacjonalizacja,
2. dobór strategii badawczej, a w niej:
– dobór osób/grup do badań,
– dobór narzędzi badawczych,
– dobór metody analizy wyników,
– sposób interpretacji wyników.
Problem badawczy – definiowanie pojęcia
Formułowanie problemu jest ściśle związane z definiowaniem pojęcia dysleksji rozwojowej. Należy podkreślić, że nawet jeśli badacze używają tego samego pojęcia (dysleksja rozwojowa), nie oznacza to, że rozumieją je tak samo. Na przykład Halina Spionek pisze, że „dysleksja […] to wyłącznie takie trudności w czytaniu […], które wynikają z deficytów funkcji percepcyjno-motorycznych” [1965, s. 222], zaś Margaret Snowling twierdzi, że „dysleksja jest specyficzną formą osłabienia funkcji językowych […]. Jądro deficytu tkwi w przetwarzaniu fonologicznym i ma swoje źródło w słabo zróżnicowanych reprezentacjach fonologicznych” [2000, s. 214]. Natomiast John Stein podaje, że dysleksja oznacza „czytanie istotnie poniżej tego oczekiwanego na bazie IQ przy obecności innych symptomów – braku koordynacji, mylenia lewej i prawej strony, osłabionych sprawności sekwencyjnych, które określają je jako syndrom neurologiczny” [2001, s. 12].
Dokonując próby podsumowania, można powiedzieć, że w około pięćdziesięciu definicjach dysleksji w literaturze anglojęzycznej, które przyniosło ostatnie dziesięć lat [Rice, Brooks, 2004; Krasowicz-Kupis, 2008], podaje się:
– że dysleksja to trudności,
– z czego trudności te wynikają lub z czym są powiązane,
– z czym nie są one powiązane (występują pomimo…) itp.
Konsensus dotyczy tego, że powyższe elementy występują – ale ich zawartość jest różna [Krasowicz-Kupis, 2008]. Największa zgodność dotyczy biologicznego podłoża dysleksji.
Ze sposobem rozumienia pojęcia dysleksji jest nierozerwalnie związany problem operacjonalizacji tego zjawiska, a więc ustalenie kryteriów doboru osób badanych, u których zjawisko to występuje.
Dobór strategii badawczej
W badaniach dotyczących dysleksji rozwojowej możemy wyróżnić trzy główne grupy procedur badawczych [Sprenger-Charolles, Cole, Serniclaes, 2006; Miles, Miles, 1990]:
– analiza indywidualnych przypadków (case study) oparta na wnikliwej ocenie pojedynczych pacjentów z dysleksją,
– porównania międzygrupowe oparte na procedurze ex post facto, gdzie zazwyczaj grupie badanych osób z dysleksją przeciwstawia się dla porównania tak zwaną grupę kontrolną, czyli odpowiednio dobrane osoby niemające dysleksji,
– badania podłużne – porównanie tych samych jednostek w różnych warunkach, pozwalające na uchwycenie zmian, jakie zachodzą w czasie w zakresie interesujących badaczy funkcji poznawczych czy innych sprawności.
Żadna z powyższych procedur nie przyniosła dotąd ostatecznych rozstrzygnięć dotyczących dysleksji i nie może być uważana za jedyne słuszne podejście badawcze. Każda z nich ma swoje wady i mocne strony, zaś przydatność wybranej procedury zależy od celu badawczego [Miles, Miles, 1990].
Historie indywidualnych przypadków, czyli tak zwane studia przypadków, bardzo często mają szczególną wartość, bowiem mogą stać się źródłem ważnych hipotez badawczych. Tim i Elaine Milesowie [1990] podkreślają, że kontakt indywidualny z osobami z dysleksją, a więc pewna praktyka w tej dziedzinie, stanowi bardzo istotny warunek prowadzenia badań systematycznych. Mają one ważne zalety – są łatwiejsze do realizacji i mniej kosztowne od badań grupowych. Pozwalają na pogłębione analizy, w których bada się wiele zmiennych naraz, zaś badania mają charakter indywidualny, mogą bazować na długotrwałych kontaktach z pacjentem, co przy innych procedurach nie jest możliwe.
Krytycy tej procedury uważają, że niesie ona ze sobą ryzyko przyjmowania „anegdotycznych dowodów” albo koncentrowania się na wyjątkach. Należy wspomnieć, że studia przypadków mają walory podobne do eksperymentów naturalnych, co sprawia, że mogą być bardziej wiarygodne niż doświadczenia laboratoryjne. Główne ograniczenia metody analizy przypadków w badaniu osób z dysleksją są dwojakiego rodzaju: dotyczą niebezpieczeństwa związanego z próbami generalizacji wniosków z jednego pojedynczego przypadku na inne oraz nieuprawnionego wnioskowania o przyczynach [Krasowicz-Kupis, 2008]. Ponadto może tu wystąpić znaczne osobiste zaangażowanie badacza, co grozi niekorzystnym wpływem na interpretację uzyskanych wyników.
Współcześnie analizy przypadków są wykorzystywane głównie w badaniach poszukujących podtypów dysleksji, stwarzają bowiem szanse na ujawnienie specyficznych dla tych podtypów profili objawów i zdolności