CHŁOPIEC Z LASU. Harlan Coben. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Harlan Coben
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Крутой детектив
Год издания: 0
isbn: 978-83-8215-288-3
Скачать книгу
właśnie Wilde – poza korzystaniem w cieplejszych porach roku z płodów lasu – zdobywał pożywienie: przetrząsając ludzkie śmietniki i kosze na śmieci w pobliżu parku, ale głównie zakradając się (czyli włamując) do letnich domów i uszczuplając zawartość lodówek i spiżarni.

      Chłopiec nie pamiętał żadnego innego życia.

      Nie pamiętał rodziców. Rodziny. I kontaktów z kimkolwiek poza Davidem.

      Wracało do niego tylko jedno wspomnienie – prześladując chłopca, a teraz mężczyznę, nie pozwalając mu zasnąć w nocy, sprawiając, że budził się zlany zimnym potem. Statyczne wspomnienie, pozbawione jakiejkolwiek akcji: pogrążony w mroku dom, mahoniowa podłoga, czerwona balustrada, portret wąsatego mężczyzny i głośne krzyki.

      „Jakiego rodzaju krzyki?”, pytała Hester małego chłopca.

      „Straszne”.

      „Oczywiście, rozumiem. Ale chodzi mi o to, czy krzyczał mężczyzna? Kobieta? Jak to zapamiętałeś?”.

      Wilde przez chwilę się zastanawiał.

      „To byłem ja – odparł. – To ja krzyczałem”.

      Teraz skrzyżowała ramiona, oparła się o samochód i czekała. Nie trwało to długo.

      – Hester.

      Kiedy Wilde pojawił się w jej polu widzenia, miała wrażenie, że zaraz eksploduje jej serce. Nie wiedziała dlaczego. Może taki miała po prostu dzień i widok najlepszego przyjaciela jej syna – ostatniego człowieka, który oglądał Davida żywego – po raz kolejny do głębi ją poruszył.

      – Cześć, Wilde.

      Wilde był geniuszem. Dobrze o tym wiedziała. Skąd to się wzięło? Dziecko przychodzi na świat zaprogramowane. Tego właśnie dowiadujemy się jako rodzice: że nasze dziecko jest tym, kim jest, tym, czym jest, i że my, rodzice, w bardzo dużym stopniu przeceniamy nasz wpływ na to, kim się stanie. Przyjaciółka Hester powiedziała kiedyś, że rodzic jest podobny do mechanika samochodowego – może naprawić auto, dbać o jego stan techniczny i sprawność na drodze, ale nie może go w fundamentalny sposób zmienić. Jeśli do warsztatu wjedzie sportowy samochód, nie wyjedzie stamtąd jako SUV.

      Tak samo jest z dziećmi.

      Częściowo więc wynikało to z tego, że Wilde tak właśnie został genetycznie zaprogramowany – jako geniusz.

      Ale specjaliści twierdzą również, że bardzo ważny jest wczesny etap rozwoju, że dziewięćdziesiąt procent ludzkiego mózgu kształtuje się przed piątym rokiem życia. Wyobraźmy sobie jednak Wilde’a w tym wieku. Wyobraźmy sobie, na co był narażony, co przeszedł i co go stymulowało, skoro jako małe dziecko musiał naprawdę sam o siebie zadbać, zdobyć pożywienie, znaleźć schronienie i się obronić.

      W jaki sposób zintensyfikowało to rozwój jego mózgu?

      Wilde wszedł w światła reflektorów, żeby mogła go zobaczyć. Uśmiechnął się do niej. Był pięknym mężczyzną, z ogorzałą cerą, atletyczną budową ciała, silnymi przedramionami wystającymi z podwiniętych rękawów flanelowej koszuli, w spłowiałych dżinsach i sfatygowanych butach trekkingowych, z długimi włosami.

      Długimi jasnobrązowymi włosami.

      W tym samym odcieniu co włos, który Hester znalazła na poduszce.

      – Co cię łączy z Lailą? – walnęła prosto z mostu.

      Wilde milczał.

      – Nie zaprzeczaj, że coś cię łączy.

      – Nie zaprzeczam.

      – A zatem?

      – Laila ma swoje potrzeby.

      – Serio? – parsknęła Hester. – Ma swoje potrzeby? A ty, Wilde, jesteś kim? Dobrym Samarytaninem?

      Zrobił krok w jej stronę.

      – Hester?

      – Co?

      – Ona nie jest w stanie znów się zakochać.

      Właśnie kiedy myślała, że nic już nie zdoła jej zranić, jego słowa zdetonowały kolejną bombę w jej sercu.

      – Może któregoś dnia się zakocha – powiedział Wilde. – Ale na razie wciąż za bardzo brakuje jej Davida.

      Patrząc na niego, Hester czuła, że to, co w niej wzbierało – gniew, uraza, głupota, tęsknota – nagle się ulatnia.

      – Jestem dla niej kimś bezpiecznym – dodał.

      – To nic dla ciebie nie zmienia? – zapytała.

      – Nic.

      Sama nie wiedziała, co w związku z tym czuje. Z początku wszyscy myśleli, że szybko uda się odkryć tożsamość chłopca. Dlatego Wilde – oczywiste przezwisko, które do niego przylgnęło – zamieszkał u Crimsteinów. Później opieka społeczna umieściła go u Brewerów, uroczej rodziny zastępczej, również mieszkającej w Westville. Chłopak zaczął chodzić do szkoły. Przodował praktycznie we wszystkim, czego się dotknął, lecz na zawsze pozostał outsiderem. Kochał swoich zastępczych rodziców najmocniej, jak potrafił – Brewerowie oficjalnie go nawet adoptowali – ale tak naprawdę mógł żyć wyłącznie osobno. Nie licząc przyjaźni z Davidem, nie nawiązał z nikim, a już na pewno z żadnym dorosłym, bliskich stosunków. Typowe symptomy zespołu odrzucenia, jakie ma normalna osoba, tu były podniesione do dziesiątej potęgi.

      Były w jego życiu kobiety, i to całkiem sporo, ale żaden związek się nie utrzymał.

      – Po co przyjechałaś? – zwrócił się do Hester. – Żeby zapytać o Lailę?

      – Częściowo.

      – A ten inny powód?

      – Twój chrześniak.

      To go zainteresowało.

      – Co z nim?

      – Matthew prosił mnie, żebym pomogła odszukać jego koleżankę.

      – Kogo?

      – Niejaką Naomi Pine.

      – Dlaczego poprosił właśnie ciebie?

      – Nie wiem. Ale obawiam się, że Matthew może mieć jakieś kłopoty.

      Wilde ruszył w stronę samochodu.

      – Tim nadal cię wozi?

      – Tak.

      – Miałem właśnie zamiar się do nich wybrać. Podrzuć mnie i opowiedz mi wszystko po drodze.

      • • •

      – Więc to jest romans? – zapytała Hester, siedząc razem z Wilde’em na tylnym siedzeniu cadillaca.

      – Z Lailą to nigdy nie może być romans. Wiesz o tym.

      Rzeczywiście wiedziała.

      – Spędzasz z nią całe noce?

      – Nie. Nigdy.

      A zatem naprawdę się nie zmienił, pomyślała.

      – I Laili to nie przeszkadza?

      Zamiast odpowiedzieć, Wilde sam zadał jej pytanie:

      – Jak na to wpadłaś?

      – Że ty i Laila się spotykacie?

      – Tak.

      – W domu panował zbyt duży porządek.

      Wilde nie skomentował tego.

      – Jesteś maniakiem porządku – podjęła. Było to grzeczne niedomówienie. Hester