Sekretne życie introwertyków. Jennifer Granneman. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Jennifer Granneman
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Личностный рост
Год издания: 0
isbn: 9788382250176
Скачать книгу
ciesząc się swoim prywatnym światem. Można też po prostu mieć ochotę na chwilę ciszy. Nie oceniaj zbyt szybko.

      Dzisiaj staram się zawsze witać, kiedy mijam sąsiadów w korytarzu mojego budynku. Kiedy jestem w dobrym nastroju, prowadzę nawet krótką konwersację („Hej, jaki ładny płaszcz! Gdzie kupiłaś?”). Prawdopodobnie jednak nie będę przez piętnaście minut rozmawiać o pogodzie (chyba że pada śnieg, bo to jedyne, o czym chcą wtedy rozmawiać mieszkańcy Minnesoty). Prawdopodobnie też nigdy nie zaproszę nikogo spontanicznie na herbatę. I nie widzę w tym nic złego.

      Stereotyp #2: Potrzeba samotności introwertyka jest aspołeczna

      Kiedy Jill była w liceum, przez cały czas czuła się wykończona, bo nie umiała jeszcze pracować ze swoją introwersją. W konsekwencji ciągle kłóciła się z rodzicami. „Nie rozumieli, dlaczego wciąż chcę być sama, i podejrzewam, że bali się, że jestem w depresji albo zajmuję się czymś niebezpiecznym, bo całe wieczory spędzałam przed komputerem” – mówi. „Dlatego twierdzili, że jestem aspołeczna i muszę mieć jakiś problem”. W pewnym momencie Jill nie mogła już znieść nawet stymulacji, jaką dawało jej przebywanie na lekcjach. „W szkole kompletnie zamknęłam się w sobie i wyłączyłam. Moi nauczyciele wzywali rodziców i w zasadzie kazali mi brać udział w lekcjach, „bo inaczej…”. Czułam się tak, jakbym miała jakiś defekt, jakby coś było ze mną nie tak. Czekałam, aż wyślą mnie na terapię albo coś w tym rodzaju, żeby mnie «naprawić»”.

      Teraz Jill już wie, że czuła się tak zmęczona, bo była przebodźcowana przebywaniem wśród ludzi, a nie miała możliwości się później „doładować”. „Zawsze czułam presję, żeby uczestniczyć w kołach zainteresowań, a koledzy domagali się też mojej uwagi, kiedy już wyszliśmy ze szkoły” – mówi mi. „Kiedy jej im nie poświęcałam, pojawiało się mnóstwo nowych problemów, bo kiedy nie byłam z nimi na sto procent, stawałam się «złą przyjaciółką». Żeby to jakoś znieść, musiałam w zasadzie udawać, że jestem ekstrawertyczką, a w konsekwencji stałam się zrzędliwą i – jak powiedziała dawna koleżanka z klasy – pyszałkowatą suką”.

      Connie miała podobny problem. „Mam dobrą koleżankę, nazwijmy ją Nikki” – mówi. „Jest niesamowicie ekstrawertyczna, zabawna, kreatywna, elokwentna i troskliwa, ale też GŁOŚNA. W każdym możliwym sensie tego słowa. Mówi głośno, głośno matkuje, głośno tworzy, a w relacjach potrzebuje głośnych spotkań w cztery oczy. Potrzebuje intensywnej stymulacji z zewnątrz. Kiedy więc zostałyśmy – jak uznała – «bliskimi przyjaciółkami», w każdej możliwej sytuacji nazywała mnie aspołeczną, bo nie podzielałam jej potrzeby zewnętrznej stymulacji”.

      Jak mówi Connie, Nikki studiowała psychologię, więc uważa, że potrafi „odczytać” każdego. „Być może dostrzega, że ludzie mają różne osobowości i dziwactwa, ale nie wydaje mi się, żeby naprawdę ich rozumiała” – mówi Connie. „Żartowała sobie ze mnie, kiedy nie chciałam wychodzić na miasto z nią i jej przyjaciółmi albo z tego, że mam czysty dom i porządek w życiu – przynajmniej z jej perspektywy”. Connie sądzi, że problem polegał na tym, że ich osobowości są całkiem przeciwstawne. „Po dziesięciu minutach z Nikki zaczynałam się wymeldowywać. Byłam totalnie przebodźcowana całym jej hałasem i potrzebą dominacji. Jasne, jestem introwertyczna, ale czasem lubię się odezwać. Introwersja nie oznacza bycia aspołecznym, chociaż kiedyś sama tak myślałam. Dopiero później naprawdę ją zrozumiałam i zaakceptowałam siebie jako introwertyczkę”.

      Jill i Connie są ofiarami innego nieprzyjemnego stereotypu dotyczącego introwersji: nasze pragnienie spędzania czasu w samotności bywa uznawane za aspołeczne, a nawet niezdrowe. Ekstrawertycy nie rozumieją, czemu tak często chcemy być sami – uważają, że to nie może być dla nas dobre”.

      Nie rozumieją, że w introwertykach kryje się taka mała niewidzialna bateryjka. Zawiera ona całą naszą energię przeznaczoną na interakcje społeczne. Kiedy gadatliwa koleżanka z pracy w nieskończoność opowiada o swoich planach na weekend, a ty jesteś zmuszony jej słuchać, bateria nieco się wyczerpuje. Kiedy jesz lunch ze wszystkimi współpracownikami i musisz z nimi uprzejmie konwersować, wyczerpuje się nieco bardziej. Kiedy idziesz na wesele dalekiej kuzynki i obcujesz z krewnymi, którzy widzieli cię ostatnio, jak byłaś „taka malutka!”, wyczerpuje się do końca. Potrzeba samotności nie jest niezdrowa. To samotność pozwala nam nie oszaleć.

Własnymi słowami

      Zapytałam introwertyków, z jakimi stereotypami dotyczącymi ich introwersji sami się spotkali. Oto co powiedzieli:

      „Często spotykam się z tym, że nawet kiedy wyjaśnię już, czym jest introwersja, ekstrawertycy nadal próbują dawać mi dobre rady, jak być bardziej ekstrawertycznym. To frustrujące, bo zakłada, że introwersja to ten «gorszy» typ osobowości. Jakby sądzili, że introwertycy chcą tylko słuchać o tym, jak być ekstrawertykami – i tak przez całe życie. To frustrujące, ale sądzę, że na introwertykach ciąży odpowiedzialność pokazania światu, że sposób, w jaki do niego podchodzimy, jest wartościowy i nie trzeba go zmieniać”. Shelby

      „Chyba najczęściej spotykam się z błędnym przekonaniem, że wszyscy introwertycy mają lęki społeczne i nie lubią towarzystwa. Moja ekstrawertyczna koleżanka z pracy wie, że jestem introwertyczką. Czasem zakłada, że z tej przyczyny nie będę zainteresowana niczym, co obejmuje rozmowy czy prezentacje. Kiedy wspominam, że w weekend byłam na imprezie czy coś w tym stylu, pyta: «Naprawdę jesteś introwertyczką?». Wyjaśniłam jej, że introwersja nie oznacza, że nie lubię spotykać się z ludźmi ani że jestem nieśmiała, ale że potrzebuję dużo czasu dla siebie, żeby naładować baterie”. Megan

      „Kiedy wyjaśniałem komuś, czym jest introwersja, usłyszałem: «Nie bierzesz na to leków?». Zapytałem: o jakich lekach mówi. «No wiesz, o antydepresantach»”. Chuck

      „Miałam kiedyś ekstrawertyczną współlokatorkę, która nie rozumiała, że po pracy polegającej na odbieraniu mnóstwa telefonów potrzebuję godziny w ciszy i samotności. Mówiłam jej, że idę do swojego pokoju, i zamykałam drzwi, dodając, że nie, nie jestem na nią zła ani nie mam doła. Po prostu potrzebowałam pobyć sama. Ona jednak niemal każdego dnia pukała do moich drzwi, otwierała je i pytała: «Jesteś na mnie zła? Co się dzieje? Chodźmy gdzieś!». Aaaa! Po kilku miesiącach musiałam ją poprosić, żeby się wyprowadziła. Po prostu mnie nie rozumiała i powiedziała wszystkim naszym wspólnym znajomym, że jestem arogancka i humorzasta”. Amy

      „Jestem nauczycielką i wiem, jak przełączać się na tryb interakcji z innymi, ale potem muszę się wyłączyć i naładować. Kiedyś zostałam przedstawiona grupie kolegów, których miałam przeszkolić jako «osoba nieśmiała». Wściekłam się, bo nie jestem nieśmiała. Po prostu wolę się nie odzywać, kiedy nie mam nic do powiedzenia”. Jennifer

      „Ludzie uważają mnie często za głupszą, niż jestem. Zakładają, że skoro nie włączam się w rozmowę i wolę słuchać i obserwować, to znaczy, że jestem głupia”. Bonnie

      „Największym błędem, z jakim spotykam się jako introwertyk, jest przekonanie, że nim nie jestem! Większość ludzi w moim życiu nie może zrozumieć, że mam w sobie wiele lęku, przez co «odgrywam» ekstrawertyka. Potrafię dużo gadać, być głośny i zaangażowany… Ale to wszystko owoc lęku, niepokoju i presji. Kiedy jestem naprawdę sobą, jestem bardzo cichy i powściągliwy”. Aidan

      „Nie nienawidzimy ludzi. Wolimy po prostu oszczędzać energię na pewne rzeczy, a płytkie interakcje do nich nie należą. Umiemy nawet prowadzić small talk, chociaż mogłabym podać tysiąc rzeczy, które od niego wolę”. Kamiko

      „Nie lubię stereotypu, który mówi, że introwertycy