Na koniec
Być może introwertycy nie mają takich umiejętności krasomówczych ani takiej energii na życie towarzyskie, jakimi dysponują ekstrawertycy. A jednak umysł introwertyka jest potężną siłą (w dalszej części książki dowiemy się, jak bardzo). Mam nadzieję, że poznanie badań naukowych na temat introwersji było dla ciebie równie odkrywcze, co dla mnie wiele lat temu, i pomogło ci lepiej zrozumieć i docenić twój temperament.
Rozdział 3
Introwertycy są niegrzeczni (i inne stereotypy)
Niedawno brałam udział w dużych warsztatach dla blogerów. Usiadłam przy stole z trzema osobami. Przedstawiliśmy się sobie nawzajem, mówiąc, o czym piszemy. Była tam dziennikarka kulinarna, gość uzależniony od polityki i bloger parentingowy. Nadeszła moja kolej: „Mam na imię Jenn i piszę o introwertykach” – powiedziałam, pamiętając, żeby mówić moim specjalnym „pewnym siebie” tonem, uśmiechać się i spojrzeć w oczy każdej osobie po kolei. (Nie śmiej się. Na pewno sam sobie mówisz podobne rzeczy. Rozmowy z obcymi ludźmi są trudne).
Dziennikarka kulinarna od razu się zainteresowała. Odkąd usiadłam, cały czas plotkowała ze wszystkimi przy stole. Później powiedziała mi, że uważa się za ekstrawertyczkę. „Och, to wspaniale!” – zapiszczała. „A więc uczysz introwertyków, jak nie być introwertycznymi?”.
Wpatrywałam się w nią, a w mojej głowie wybuchł naraz tuzin myśli. Chciałam jej powiedzieć, że introwertyków nie trzeba naprawiać. Że w introwersji nie ma nic złego. Kiedy otwierałam usta, czułam, że cała się spinam.
Nic jednak nie powiedziałam. Nie musiałam. Nagle włączył się fan polityki. „Ja jestem introwertykiem i nie chcę tego zmieniać” – ogłosił z dumą. „Myślę, że nie rozumiesz, co oznacza introwersja”.
Przysięgam, że omal nie zawołałam: „Amen!”.
Niestety podobne rzeczy przytrafiają mi się cały czas. Ludzie mylą się co do istoty introwersji, jak ta ekstrawertyczna blogerka. Nawet niektórzy introwertycy jej nie rozumieją. Ktoś mi kiedyś powiedział, że lubi spędzać czas samotnie, nie przepada za dużymi imprezami i raczej słucha, niż mówi – ale na pewno nie jest introwertykiem, bo nie denerwuje się, kiedy rozmawia z ludźmi. Online też natykam się na wiele błędnych przekonań. Definicja introwertyka według Google’a brzmi: „Osoba nieśmiała, małomówna”. (Nie wszyscy introwertycy są nieśmiali, a słowo „małomówny” wydaje mi się nieodpowiednie). Nawet w mojej facebookowej grupie dla introwertyków introwersja myli się ludziom z depresją, zaburzeniami lękowymi i chorobą psychiczną.
Pisząc tę książkę, również spotykałam się z niewłaściwym rozumieniem introwersji. Kiedy mówiłam ludziom, na jaki temat piszę, często robili dziwną minę. „Jesteś introwertyczką?” – pytali zazwyczaj po chwili. Wydawali się zaskoczeni, że samozwańcza introwertyczka w ogóle potrafi podtrzymać rozmowę. „Och, musi ci być baaaardzo trudno ze mną rozmawiać!” – zawołała pewna bardzo ekstrawertyczna kobieta, którą właśnie poznałam (wcale tak nie było). „Ale ty przecież nie jesteś introwertyczką” – powiedziała inna kobieta. „Widziałam, jak rozmawiasz z ludźmi!”.
To kolejny powód, by walczyć z błędnym rozumieniem introwersji. Badania Arona W. Siegmana i Theodore M. Dembroskiego wykazały, że udawanie ekstrawersji może prowadzić do wypalenia, stresu i chorób układu krążenia. Potrzebne są dalsze badania na ten temat, ale efekt ten jest prawdopodobnie wynikiem przebodźcowania i lęku, który może się pojawić, kiedy introwertycy podejmują zbyt intensywny wysiłek towarzyski. Okazuje się, że hasło „zaakceptuj swoją introwertyczną naturę” nie jest jedynie czczym banałem – to po prostu korzystne dla twojego zdrowia. Ale nie możemy zaakceptować naszej natury, póki nie zrozumiemy, czym ona właściwie jest – a zacząć trzeba od obalenia mitów na jej temat.
Czy czułeś się kiedyś niezrozumiany? Jeśli tak, czytaj dalej. W tym rozdziale odniosę się do niektórych stereotypów na temat introwersji.
Stereotyp #1: Introwersja to po prostu nieuprzejmość
Byłam na pierwszym roku studiów, a o rok starsza koleżanka z akademika zaprosiła mnie na kolację. Była towarzyska, głośna i bezpośrednia – typ, który każdemu w razie potrzeby nagada. Z perspektywy czasu domyślam się, że była ekstrawertyczką.
W restauracji zamówiłyśmy przystawki, a ona zapytała mnie, skąd pochodzę (z Minnesoty) i co studiuję (sztukę pisania) – typowy small talk na początek znajomości. Pomyślałam, że nasza pierwsza „kumpelska randka” idzie całkiem dobrze – przynajmniej z punktu widzenia takiej nietowarzyskiej introwertyczki jak ja. Potem jednak powiedziała coś, co mnie zszokowało. „Jesteś naprawdę fajna. Kiedy cię poznałam, prawie w ogóle się nie odzywałaś, więc pomyślałam, że musisz być sukowata”.
„Musisz być sukowata”. Wypowiedziała te słowa tak beztrosko, jakby informowała mnie, że właśnie przynieśli moją sałatkę z mozzarellą. Wydaje mi się, że to miał być taki dziwny komplement.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Zamarłam, a po chwili zmusiłam się do cichego: „Ha ha, dzięki”. Próbowałam udawać, że wszystko jest w porządku, ale tak naprawdę jej słowa mnie zraniły. Jasne, byłam cicha. Na kampusie trzymałam się na dystans. Często spędzałam piątkowe wieczory, leżąc w łóżku i czytając książki na interesujące mnie zajęcia. Miałam chłopaka i kilkoro bliskich przyjaciół i nikogo więcej nie potrzebowałam. Nigdy nie sądziłam, że mój introwertyzm może być postrzegany jako „sukowatość”. Po prostu robiłam to, co chciałam.
Okazuje się, że introwertycy często bywają określani jako sukowaci, niegrzeczni lub nieprzyjaźni. „Oskarżano mnie o bycie aroganckim dupkiem, bo unikam small talku i wolę samotność” – powiedział mi Leylani. „Nazywano mnie królową lodu” – dodała Anne. „Wiele osób powiedziało mi, że widząc mnie po raz pierwszy, bało się mnie, bo się nie uśmiechałam” – mówi Allison. „Kiedy po latach zdarzało mi się spotkać kogoś, z kim chodziłam do liceum, zawsze słyszałam, że uważał mnie za sztywniarę albo chamkę”. Kobieta pytała te osoby, czy kiedykolwiek odniosła się do nich niegrzecznie. „Okazywało się, że nie, ale jako że często spędzałam czas sama i czytałam albo słuchałam muzyki, ludzie uważali, że się wywyższam. To mnie zdziwiło. Owszem, nie trzymałam się z „popularnymi” dzieciakami, ale nie było też tak, żebym nie lubiła ludzi. Po prostu zajmowały mnie książki, muzyka i tak dalej”.
Do dzisiaj nie potrafię sobie przypomnieć sytuacji, w której byłabym niemiła dla mojej koleżanki z akademika. Nigdy jej nie obraziłam, nie zlekceważyłam jej, kiedy mówiła, ani nic podobnego. Prawdopodobnie po prostu kilka razy minęłam ją w korytarzu, kiedy jeszcze się nie kolegowałyśmy, i nic nie powiedziałam. Na pewno nie wyciągnęłam do niej ręki i nie zawołałam: „Hej, jestem Jenn! Co u ciebie?”. Nie sądziłam, że to niegrzeczne. Po prostu trzymałam się na uboczu.
I tu jest pies pogrzebany. Nasza powściągliwa natura wpędza nas w kłopoty. Nie zarzucamy ludzi życzliwościami, więc oskarża się nas o niegrzeczność. Nie opowiadamy historii naszego życia nowo poznanym, więc mówi się o nas, że się wywyższamy. Introwertycy nie patrzą jednak na życie jak na jedno wielkie przyjęcie. Wystarczy nam kilka istotnych relacji. Nie rozglądamy się ciągle wokół w poszukiwaniu kolejnych fanów.
W ciągu dnia często jesteśmy zatopieni w myślach. Shalima, kolejna introwertyczka, którą oskarżono o bycie niegrzeczną,