Ponoć teraz podróżuje po kraju, szukając rajdów. Gdy ściga się w swoim mieście, bardzo dba, aby utrzymać to w tajemnicy.
Wiem na pewno, że ten facet jest kimś więcej niż gwiazdą – to kometa, ktoś z niespotykanym wręcz talentem. Zdarzają się czasem tacy kierowcy, że kiedy człowiek zobaczy, co potrafią za kółkiem, staje się oczywiste, iż pisane im są wielkie rzeczy. I ten facet do nich należy. Niektórzy po prostu mają to coś, co wisi nad nimi jak jaskrawe światło, i wszyscy wokół zatrzymują się, aby na nie popatrzeć.
Ale czy Racer będzie błyszczał również w Formule 1?
Facet ma ikrę, aż w nadmiarze. Ale to cecha dobrego kierowcy. Poza tym jest cholernie bystry i szybki. Jeśli robił takie rzeczy za kierownicą mustanga… Czy ja naprawdę rozważam posadzenie go za kółkiem jednego z samochodów mojego ojca?
Tak.
Ale przez krótką i jakże gorącą sekundę zadaję sobie pytanie, czy myślę teraz głową czy tym łaskoczącym czymś między moimi nogami.
Zanim zdążę się zorientować, dzwonię do recepcji i mówię, że w jednym z pokojów tego hotelu nocuje mój przyjaciel Racer Tate z rodziną i że chcę mu oddać jego komórkę. Recepcjonista podaje mi numer telefonu do jego pokoju i za chwilę wystukuję go podenerwowana. Z nadzieją, że go zastanę.
Odbiera jego siostra.
– Tak?
– Czy… mogę rozmawiać z Racerem?
Dziewczyna wydaje z siebie jęk. Słyszę, jak maszeruje przez pokój i syczy:
– Jedna z twoich pieprzonych groupies.
– Ja pierdolę, to czemu jej w ogóle powiedziałaś, że tu jestem? Jezu! – burczy Racer, biorąc telefon od siostry.
– Tak? – rzuca do słuchawki głosem pełnym irytacji.
– Racer?
Po drugiej stronie linii zapada cisza.
– Gdzie jesteś? – wychrypuje.
– Ja… Yy…
– Podaj mi numer pokoju – mówi cicho do słuchawki.
– Nie. Gdybym ci go podała, to zostałbyś na noc, a to się nie może wydarzyć. Miałam czas, żeby się opamiętać.
Cisza.
– Daj mi sekundę i znów się zapomnisz, Lano.
„Boże”. Te facet sprawi kiedyś, że wybuchną mi jajniki.
– Właśnie z tego powodu nie podam ci tego numeru. I nawet jeśli ustalisz go na własną rękę, to i tak nie otworzę drzwi, więc nawet nie próbuj – ostrzegam, ale wciąż mam w środku ogień i nie potrafię zapanować nad reakcją moich hormonów na jego głos. – Chcę porozmawiać z tobą na poważnie – dodaję. – Chodzi o to, że… Ja już tu kiedyś byłam. I znałam kogoś, kto tutaj mieszkał. Spotkasz się ze mną jutro rano w muzeum Setha Rothschilda?
– Tak – odpowiada gardłowym głosem.
★ SALA Z PUCHARAMI ★
Wierciłam się w łóżku jak robak, a sen nie przychodził. Następnego ranka biorę prysznic i wlewam w siebie dwie filiżanki kawy. Denerwuję się na myśl o tym, co zamierzam zrobić.
Wkładam dżinsy oraz granatowy T-shirt, związuję włosy w kucyk i sięgam po torebkę. Okazuje się, że leży pod nią lista kierowców IndyCar. Biorę ją i czytam zapisane na niej imię i nazwisko.
„Racer”. „Tate”.
Wypuszczam powietrze z płuc, składam kartkę na czworo i chowam ją do torebki.
Naprawdę zamierzam to zrobić?
Wymaszerowuję z pokoju i jadę windą na dół. Patrzę, czy gdzieś nieopodal nie kręci się ktoś z jego rodziny. Ale nikogo nie widzę.
Racer Tate jest bardzo seksownym, bardzo męskim facetem, ale dzikie reakcje, które wzbudza we mnie, nie muszą przeszkadzać mi w interesach.
W zasadzie to im na to nie pozwolę.
Na pierwszym miejscu są mój tata i jego marzenia. Tak jest od dawna, a im więcej czasu upływa, tym większe ma to dla mnie znaczenie.
Zdeterminowana jadę do Seth Rothschild Hall – małego muzeum stworzonego na cześć jednego z naszych pilotów. Sprzedają tam gadżety i pamiątki związane z Formułą 1 oraz organizują spotkania samochodowo-kawiarniane. W sobotę każdy może stanąć swoim autem na należącym do muzeum parkingu, aby wziąć udział w imprezie, którą nazwałabym dorosłą wersją ćwiczenia polegającego na opowiadaniu o przyniesionych z domu skarbach.
Przed muzeum stoi pierdylion aut, ale poobijanego czerwonego mustanga nie widać.
Wchodzę pospiesznie do środka i kiedy zmierzam do łazienki, aby się upewnić, że wyglądam najlepiej, jak to możliwe, w głównej sali wystawowej zauważam wysokiego ciemnowłosego mężczyznę. Patrzy na puchar – ten, który Seth wygrał dla nas dawno temu.
Facet podnosi głowę i spogląda w moją stronę, jakby miał wbudowany jakiś alarm informujący, że dotarłam.
Stoję kilka kroków od niego i przyglądam mu się intensywnie.
Nasze oczy się spotykają, a potem on przenosi wzrok na ścianę za pucharem, gdzie wisi zdjęcie zespołu HW Racing. Na fotografii oprawionej w ramki z czarnego dębu mój ojciec, moi bracia i ja stoimy z Sethem oraz jego trofeum. Wszyscy się uśmiechamy. Miałam wtedy osiemnaście lat… To był pierwszy rok naszych działań w Formule 1 i pierwszy uśmiech, który pojawił się na mojej twarzy od śmierci Davida.
Obserwuję twarz Racera, gdy stopniowo dociera do niego to, co widzi. Powoli unosi brew, a jego wzrok znów spotyka się z moim.
Podchodzę do niego z rozszalałym sercem, zdenerwowana tak bardzo jak nikt na całym cholernym świecie.
– Co to jest? – pyta Racer.
Aż mam gęsią skórkę.
To ten jego cholerny głos.
Nie jestem w stanie nad tym zapanować.
Wtedy dopadają mnie wątpliwości i czuję, że w środku cała się trzęsę. A jeśli on nie będzie zainteresowany? A jeśli okaże się, że nie jest tym, kogo potrzebujemy?
Drżącym palcem wskazuję na zdjęcie, a potem na gablotę z pucharem.
– To mój tata – mówię zaskakująco spokojnie i tak stanowczo, jak tylko potrafię. – To nasz zespół, a to ostatni puchar, który wygraliśmy, odkąd zaczęliśmy brać udział w wyścigach. Trzecie miejsce w ostatnim wyścigu sezonu. Marzeniem mojej rodziny jest zdobycie mistrzostwa w Formule 1, a ty możesz nam w tym pomóc.
Słuchając mnie, Racer odchyla się do tyłu i marszczy brwi. Dziś jest ubrany w szorty, które odsłaniają jego umięśnione łydki, a muskularną klatkę piersiową opina koszulka Under Armour. Włosy ma w wyjątkowym nieładzie – jedno pasmo sterczy uroczo na czubku jego cudownej głowy.
– Nie będę kłamać. Nasz zespół