Długa noc w Paryżu. Dov Alfon. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Dov Alfon
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Криминальные боевики
Год издания: 0
isbn: 9788381431842
Скачать книгу
służb we właściwym czasie, ale ostateczna decyzja musi zostać podjęta przez komisję” – tymi słowami kończyła się notatka, podpisana przez dowódcę Szin Betu, generała Rotelmanna, który prawdopodobnie już wtedy pracował nad własną nominacją na szefa wywiadu.

      Wbijanie konkurencji noża w plecy w Cahalu – czy każdej innej wielkiej organizacji – nie było nauką, lecz sztuką. Musiało mieć emocjonalny wydźwięk. Ostatecznie posadę dostał jakiś niekompetentny osioł z Szin Betu, a ojciec Oriany zachorował na raka. Nie podejrzewała generała Rotelmanna o żadne niewłaściwe działania. Wiedziała tylko, że jednego dnia ojciec jechał z nią na testy inteligencji, jakie musiała zdać przed wstąpieniem do Cahalu, a trzy miesiące później już nie żył.

      Miała nadzieję, że nigdy nie wróci tu jako wojskowa – w kwestionariuszu preferencji jednostki wpisała „każdy poza 8200”, a kiedy zaczęła kurs na członka wywiadu po służbie w oddziale bezpieczeństwa informacji, w notatkach z rozmowy kwalifikacyjnej zapisano: „Z uwagi na sytuację osobistą zwolniona z naboru do jednostki, w której służył zmarły ojciec”.

      Wkrótce jednak sytuację w 8200 skomplikowała seria wstrząsów. Można byłoby im zapobiec, gdyby ktoś zwrócił uwagę na wyjący alarm. Oficer pedofil, nagła fala poborowych odmawiających służby wojskowej ze względu na przekonania, a do tego setki wiadomości w mediach na całym świecie po wycieku zastrzeżonych informacji z biura ich amerykańskiego odpowiednika, NSA – Agencji Bezpieczeństwa Narodowego. W jednej chwili o 8200 zaczęły pisać czołowe gazety, i to nie tylko w pochlebnych artykułach w sekcji technologicznej.

      Głównodowodzący Cahalu ustanowił sekcję specjalną, a rekruterzy natychmiast skontaktowali się z Orianą – wybitna kadetka w szkole wojskowej, a później utalentowana śledcza, znana z rozpracowywania spraw, przy których inni dawno się poddali.

      – Mamy tu cztery pododdziały – mówił jej dowódca, oprowadzając VIP-ów po jednostce. – Bezpieczeństwo, badanie informacji, teleprocesowanie i Orianę.

      Mimo to czuła się trochę dziwnie, wracając tu po nowej, dobrze oznaczonej asfaltowej ulicy. Żołnierze strzegący wejścia z daleka rozpoznali jej samochód, więc zastosowali się do surowych protokołów bezpieczeństwa, włącznie ze sprawdzeniem jej dokumentów i bagażnika. Taką cenę musiała płacić za własne sztywne podejście do kwestii zabezpieczeń, choć dzisiaj ta drobiazgowość była po prostu irytująca: zostało jej dziesięć minut do zabezpieczonej wideokonferencji z Abadim, a przedtem chciała jeszcze dowiedzieć się o wszystkim, co się wydarzyło w sekcji pod jej nieobecność.

      Sierżantem na służbie była dziś Rachel – jedyna osoba, która potrafiła wywołać na twarzy Oriany uśmiech nawet w złe dni. I rzeczywiście, kiedy tylko Oriana minęła próg, sierżant rozpoczęła ożywiony i nieskładny monolog – mówiła na to „raport dowódcy”.

      – Pani porucznik, pani porucznik, szybko, ma pani wezwanie na zabezpieczoną rozmowę z nowym dowódcą sekcji. Proszę lecieć do gabinetu, to on wysłał zaproszenie, więc to od niego wyjdzie połączenie. Musi pani też odebrać trzy wiadomości, które do pani przyszły. Mam je pani odczytać w kolejności chronologicznej czy według stopnia nadawcy? Zresztą na jedno wychodzi. Dobra, zaczynam. Usiądzie pani? Może najpierw kawa? Nie? To dobrze, bo nie miałabym czasu zaparzyć i jeszcze zdać pani raport dowódcy. No to mam zaczynać? Po pierwsze, zawiadomienie od szefa jednostki, że już pani nie dowodzi sekcją specjalną, bo nasz światowej klasy srebrny lis, pułkownik Zeev Abadi, postanowił wcześniej objąć stanowisko.

      – Wiem, Rachel, byłam skopiowana w tym mejlu. Ale nie przypominam sobie informacji, że nasz nowy szef sekcji jest światowej klasy srebrnym lisem.

      – Nie trzeba było tego dodawać, to oczywiste. Załączyli jego zdjęcie profilowe. Nie dość, że z pani taka laleczka, to jeszcze dostaniemy takiego przystojniaka. Teraz będę tu brzydkim kaczątkiem. Poważnie rozważam wniosek o przeniesienie.

      Rachel wiecznie narzekała, że jest niska i gruba po matce, owinęła sobie wszystkich facetów w bazie wokół palca. Traktowali ją jak supermodelkę. Oriana wiele czasu w biurze spędzała na podnoszeniu samooceny swojej ulubionej śledczej, ale to nie był dobry moment na takie rozmowy.

      – Rachel, proszę, nie nazywaj mnie ani żadnej innej kobiety „laleczką”. Czy możemy dokończyć raport? Mamy niewiele czasu.

      – Nie widzi pani, że to się łączy? Mój wygląd też. Nie chciałam pani urazić, po prostu obawiam się, że po przyjeździe dowódcy moja wydajność może się obniżyć, więc chciałam panią ostrzec zawczasu. Na przykład będę taka przejęta, że zacznę się jąkać i zapominać, co miałam do powiedzenia.

      – Wątpię, żeby kiedykolwiek do tego doszło – odparła Oriana, włączając ekran.

      – Zaraz, proszę jeszcze nie czytać, to ja mam zdać pani raport. To ważne.

      – Proszę bardzo. Pierwsza wiadomość była od dowódcy jednostki. Zeev Abadi obejmuje stanowisko. Co dalej?

      – Druga przyszła od generała Rotelmanna. Ma pani zakaz współpracy z Zeevem Abadim.

      – Słucham?

      – Ma to pani w skrzynce mejlowej, oficjalny list. Zawiesił mianowanie Zeeva Abadiego, bo ogłoszenie nie zostało wypuszczone zgodnie z protokołem, więc na razie sekcja specjalna ma rozkaz wstrzymania się od współpracy z nowym szefem sekcji, dopóki nie dostaniemy od generała Rotelmanna informacji, że mianowanie Abadiego zostało zaakceptowane.

      – Żartujesz, prawda?

      – Nie. Jego adiutant nawet do mnie zadzwonił, żeby się upewnić, czy dostałam wiadomość. Mówił, że próbował się z panią skontaktować, ale pani nie odbierała. Wyjaśniłam, że wyłącza pani telefon podczas jazdy i że mnie też to doprowadza do szału, bo czasami mam dla pani pilną wiadomość, ale muszę czekać, aż zatrzyma się pani na stacji benzynowej albo coś.

      – Rachel?

      – Tak, dowódco?

      – Odczytujesz te wiadomości od najstarszej do najnowszej czy według stopnia nadawcy?

      – Już pani mówiłam, że to jedno i to samo.

      – Rachel, czy to znaczy, że trzecia wiadomość przyszła od kogoś wyżej niż szef wywiadu?

      – Tak. Piętnaście minut temu dostała pani mejla od wiceszefa Sztabu Obrony.

      – Słucham?

      – No. Napisał, że ma pani współpracować z naszym nowym srebrnym lisem i zignorować list generała Rotelmanna, bo to wiceszef Sztabu Obrony całego Cahalu zdecydował o zmianie dowództwa w sekcji specjalnej i wyznaczył Abadiego zgodnie ze standardowymi przepisami Sztabu Obrony czy czymś takim, dalej była cała szczegółowa lista uprawnień i przepisów. Krótko mówiąc, Abadi jest mianowany i zaczyna pracę. A przy okazji, generał Rotelmann też został skopiowany w mejlu, pewnie najadł się wstydu.

      – Najadł się wstydu – powtórzyła Oriana, bo w świetle najnowszych wydarzeń trudno było jej się skupić, a Rachel doskonale podsumowała sytuację.

      – Rozkaz przyszedł też w oficjalnym liście, miał nawet pieczęć zabezpieczającą. Naprawdę wysłali go z biura wiceszefa Sztabu Obrony. Ale to nie jego adiutant zadzwonił.

      – Nie?

      – Nie. On sam to zrobił. No, sekretarka go przełączyła.

      – Mówisz poważnie?

      – No. Wiceszef Sztabu Obrony, Noam Zeel we własnej osobie. Zapytał, kim jestem, a ja wyjaśniłam, że sierżantem na służbie w sekcji specjalnej jednostki osiem dwieście. Potem chciał wiedzieć, kiedy będzie pani w biurze, to powiedziałam, że właśnie