Długa noc w Paryżu. Dov Alfon. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Dov Alfon
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Криминальные боевики
Год издания: 0
isbn: 9788381431842
Скачать книгу
Nie jak ingerowanie w dochodzenie w sprawie komitetu inwestycyjnego obligacji korporacyjnych.

      – Bardzo przepraszam, ale premier nie zrobił nic złego. To oczywiste, że błąd popełniło Ministerstwo Spraw Zagranicznych – wtrącił doradca polityczny.

      – To bez znaczenia – uciął kwaśno Amerykanin. – Chodzi o włosy jego żony, wycieczkę dla kaprysu, fryzjera za tysiąc dwieście pięćdziesiąt euro, nieprzewidziane koszty bezpieczeństwa. Żarty już same się piszą.

      – Więc zajmiemy się tym niebezpośrednio – zasugerował rzecznik. – Może utopimy to w jakiejś większej historii. Na przykład o zagrożeniu militarnym.

      – Nie da się tak po prostu wysmażyć newsa o zagrożeniu militarnym – prychnął doradca strategiczny. – Nie będą czekać na wieczorne pasmo, zaraz zaczną puszczać zajawki. Mamy dwie godziny, maks.

      – A ta sytuacja z dziś rana? Izraelczyk porwany w Paryżu? – podsunął doradca polityczny.

      – Prawdopodobnie został zamordowany, ale jeszcze nie odnaleziono ciała – odparł rzecznik.

      – Wspaniale! – ucieszył się Amerykanin. – Dramatyczna historia, cenzura puściła parę, Izraelczyk poznany w Paryżu, władze podejrzewają motywy nacjonalistyczne, premier skontaktował się z szefem francuskiego rządu i zmusił go do działania. Mamy jakieś zdjęcia?

      – Ale rozmawiałem już z sekretarzem armii. Są pewni, że porwanie nie miało nic wspólnego z narodowością tego człowieka, to sprawa kryminalna, ofiara została pomylona z kimś innym – zaprotestował rzecznik.

      – A kim on niby jest, rzecznikiem ISIS? Skąd może mieć pewność, jaki był motyw? – prychnął Amerykanin. – Absurdalne spekulacje wchodzą w zakres naszych zadań, nie jego. Pytałem, czy są jakieś zdjęcia.

      – Mamy coś więcej – powiedział rzecznik. – Nagranie z monitoringu El Al. Widać na nim kobietę, która go porwała.

      – Kobietę?

      – Ponoć niezła z niej sztuka.

      – To na co czekamy? – ożywił się doradca strategiczny. – Roześlemy nagranie do wszystkich stacji, gorąca wiadomość, ogłaszamy przygotowania, premier jest w stałym kontakcie z ministrem bezpieczeństwa publicznego, wywiad bada sprawę, rabin Ściany Płaczu odmówił specjalną modlitwę, Mosad postawiony na nogi, Szin Bet4 też się kręci gdzieś w pobliżu.

      – Zaraz, muszę to ustalić z zastępcą ministra obrony.

      – Boże broń! Współpracujemy tylko z policją. Nie potrzeba, żeby sekretarz armii plątał nam się pod nogami.

      – Niecałą godzinę temu powiedzieliśmy mediom, że to błahe zajście o charakterze kryminalnym – przypomniał rzecznik.

      – Ale od tamtej pory otrzymaliśmy nowe informacje – odparł spokojnie Amerykanin. – Ten kryzys bezpieczeństwa wewnętrznego jest sponsorowany przez salon Alexandre de Paris w Monako. Ruchy, panowie, zegar tyka.

      Rozdział 21

      Kiedy ojciec ją tu zabierał, pokraczne centrum handlowe przy równoległej ulicy jeszcze nie istniało, żadne znaki drogowe nie wspominały o Glilot, a co dopiero o bazie wojskowej; większość samochodów w okolicy i tak stanowiły pojazdy armii. Przyjeżdżali tu ze swojego domu na przedmieściach w Ramat Haszaron, po ledwo widocznej drodze gruntowej, mijając pole truskawek, na którego miejscu dziś rozciągał się parking wojskowy.

      Zawsze byli tu po ciemku, w drodze na jej lekcje baletu albo na nocowanie u koleżanki. Po kilku ostrych zakrętach – samochód tak podskakiwał na wybojach, że Oriana uderzała głową o dach auta – nagle znajdowali się w dżungli. Dziesiątki ogromnych anten najróżniejszych kształtów, futurystyczne zbiorowisko kosmicznych pająków, równie piękne i oślepiające jak obietnica miłości.

      Mogła przyglądać im się godzinami, ale zazwyczaj ojciec zostawiał ją w aucie przy rozświetlonym gąszczu na mniej niż dziesięć minut i wracał po zebraniu raportów i wydaniu rozkazów. Nigdy nie miał ze sobą teczki ani dokumentów. Kiedy docierali na lekcję albo do domu koleżanki, Oriana z całych sił musiała się powstrzymywać, żeby nie opowiedzieć innym dziewczynkom o tajemnicy ojca obok pól truskawkowych na północ od Tel Awiwu.

      Co się dzieje z tymi niesamowitymi uczuciami, kiedy człowiek przestaje być dzieckiem? W gimnazjum pojechali z rodzicami do Nowego Jorku. W drodze z lotniska Oriana spoglądała przez okno taksówki, przygotowując się na widok słynnych wieżowców, o których rozmawiali tak często przed jej nadchodzącymi urodzinami. I rzeczywiście, gdy wyłonili się z nudnego tunelu, zobaczyła Nowy Jork. Okazał się on dokładnie taki, jak jej obiecywano: piękny, tajemniczy, przerażający i oślepiający, a jednak Oriana czuła ukłucie rozczarowania, bo wieżowce nie zrobiły na niej takiego wrażenia jak dżungla przed jednostką 8200.

      Wtedy nikt tak na to nie mówił, a już na pewno nie ojciec – zawsze nazywał miejsce pracy po prostu „oddziałem”. Na osiedlu, zamieszkanym głównie przez zawodowych żołnierzy i pilotów, wszyscy mówili na to „tajna baza” albo „centrala”. W dniu, gdy odchodzący na emeryturę dowódca 8200 pojawił się na okładce weekendowego wydania „Jedijot Achronot”, ojciec przez cały szabat nie otworzył gazety.

      – Widzisz to, Oriano? Widzisz? To początek końca tego kraju.

      Wtedy Oriana była już mistrzynią dezinformacji. Mama jest na górze. Mama niedługo wróci. Mama właśnie wyszła. Mama poszła w odwiedziny do babci. Mama nie żyje. Mama jest w szpitalu. Mama wygłasza prezentację na międzynarodowej konferencji. Mama będzie się śmiać z tych plotek, kiedy wróci.

      Wyjechali z kibucu nocą. Ojciec prowadził, zapłakany młodszy brat siedział z tyłu, a Oriana naturalnie zajęła fotel pasażera obok kierowcy. Pozostała na tym miejscu przez wiele lat, bo ojciec nigdy nie ożenił się powtórnie. Następnie przeprowadzili się bliżej gąszczu anten, do willi, która wydawała się jej o wiele za duża, gdzie meble były nowe i obce. Matka została w rodzinnym domu w kibucu z młodym palestyńskim kochankiem z pobliskiej wioski, nauczycielem arabskiego na część etatu – historia jak żywcem wyjęta z podręcznika izraelskiego lewicowca.

      Kiedy Oriana co drugi weekend odwiedzała dawny dom, mężczyzny nigdy w nim nie było, ale ona bez trudu dostrzegała ślady po nim: męski sandał pod łóżkiem matki, dziwne bazgroły na kartce przy telefonie, woda po goleniu Aqua-Velva wetknięta w głąb łazienkowej szafki, nie wspominając o historii przeglądania w komputerze matki. A już na pewno nie dało się go uniknąć poza domem – w kibucowych stołówkach, klubach i na ścieżkach rowerowych. Matka i jej nowy kochanek byli ulubionym tematem pełnych dezaprobaty rozmów i pogłosek.

      Oriany to nie obchodziło. W Ramat Haszaron była szczęśliwsza, mogła pływać w Morzu Śródziemnym, kupować fajne ciuchy, wychodzić na miasto. Ojciec wydawał sie niewzruszony całą sytuacją i tylko to się liczyło.

      Sytuacja radykalnie się zmieniła trzy lata później. Oriana była w ostatniej klasie gimnazjum, koncentrowała się na nauce do egzaminów. Ojciec był głównym kandydatem na kierownika procesu relokacji sił wywiadu na pustynię Negew, zaplanowaną na 2022 rok. Ważny awans, który – ojciec przyznał to niechętnie – zmusiłby ich do kolejnej przeprowadzki.

      Wtedy jednak nauczyciel arabskiego znów pojawił się w ich życiu. Nie osobiście – został zamknięty w areszcie domowym – ale w formie tajnej notatki, przesłanej z wewnętrznego oddziału bezpieczeństwa do komisji powołującej nowego kierownika. Szef Szin Betu uprzejmie poinformował komisję, że najpewniejszy kandydat na stanowisko, pułkownik Talmor, dzieli żonę z młodym Izraelczykiem arabskiego


<p>4</p>

Szin Bet, znana też pod nazwą Szabak – izraelska Służba Bezpieczeństwa Ogólnego.