Próby. Księga druga. Montaigne Michel. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Montaigne Michel
Издательство: Public Domain
Серия:
Жанр произведения: Эссе
Год издания: 0
isbn:
Скачать книгу
rozum nas poucza i przekonywa;

                        Speculataque longe,

      Deprendit tacitis dominantia legibus astra,

      Et totum alterna mundum ratione moveri,

      Fatorumque vices certis discernere signis 260:

      kiedy się patrzy, iż nie tylko pojedynczy człowiek, nie tylko król, ale monarchie całe, cesarstwa i cały ten świat podąża wedle miary najmniejszych poruszeń niebieskich;

      Quantaque quam parvi faciant discrimina motus….

      Tantum est hoc regnum, quod regibus imperat ipsis 261

      jeśli nasza cnota, nasze błędy, nasza wiedza i mądrość i to rozeznanie nawet, jakie mamy o sile gwiazd, i to porównanie ich z nami, przychodzi nam (jak uczy rozum) za ich sprawą i łaską:

                        Furit alter amore

      Et pontum tranare potest et vertere Troiam:

      Alterius sors est scribendis legibus apta.

      Ecce patrem nati perimunt, natosque parentes;

      Mutuaque armati coeunt in vulnera fratres;

      Non nostrum hoc bellum est; coguntur tanta movere,

      Inque suas ferri poenas, lacerandaque membra.

      Hoc quoque fatale est, sic ipsum expendere fatum 262;

      jeśli konstelacjom nieba zawdzięczamy ową cząstkę rozumu, którą posiadamy, jakoż może nas ona równać z nimi? jakoż możemy poddawać naszej wiedzy istotę ich i właściwości? Wszystko, co widzimy w tych ciałach, zdumiewa nas: Quae molitio, quae ferramenta, qui vectes, quae machinae, qui ministri tanti operis fuerunt263? Dlaczego pozbawiamy je i duszy, i życia, i rozumu? czyż poznaliśmy w nich jakowąś nieruchomą i bezczułą tępotę? my, których nie łączy z nimi żadne porozumienie prócz ślepego posłuszeństwa? Czyż powiemy, iż nie widzieliśmy w żadnym innym stworzeniu prócz człowieka objawu rozumnej duszy? Ha! zali widzieliśmy coś podobnego słońcu? czyż ono nie istnieje, ponieważ nie widzieliśmy nic jemu podobnego? czyż nie istnieją jego ruchy, ponieważ nie widzieliśmy nic podobnego? Jeśli to, czegośmy nie widzieli, nie istnieje, wiedza nasza osobliwie się zubożyła: Quae sunt tantae animi angustiae264! Czyż to nie są majaki ludzkiej próżności, aby z Księżyca czynić ziemię niebieską? roić na nim góry, doliny, jako Anaksagoras? wznosić tam mieszkania i siedziby ludzkie i zakładać kolonie dla naszego pożytku, jako czynią Platon i Plutarch? a znów z naszej Ziemi czynić jasną i świecącą gwiazdę? Inter caetera mortalitatis incommoda, et hoc est, caligo mentium; nec tantum necessitas errandi, sed errorum amor265. Corruptibile corpus aggravat animam, et deprimit terrena inhabitatio sensum multa cogitantem266.

      Zarozumienie jest naszą wrodzoną i pierworodną chorobą. Najbardziej opłakanym i kruchym ze wszystkich stworzeń jest człowiek, a zarazem najpyszniejszym. Czuje się i widzi pomieszczonym na śmietnisku i gnoju świata, przykutym i przywiązanym do najgorszej, najbardziej umarłej i zmurszałej jego części, na najniższym piętrze domu, najbardziej oddalonym od sklepienia niebios, wraz ze zwierzętami najpodlejszej kondycji; i oto w urojeniu swoim stawia się nad krąg księżyca i niebo kładzie sobie pod stopy!

      Przez tę samą próżność i urojenie przyrównuje się Bogu, przypisuje sobie boskie przymioty, wyróżnia sam siebie i oddziela od ciżby stworzeń, odmierza działy zwierzętom, swoim współbraciom i kompanom, i rozdziela im takie porcje sił i cnót, jak jemu się podoba. W jaki sposób może on, wysiłkiem swego pojęcia, przeznać267 wewnętrzne i tajemne poruszenia zwierząt? przez jakie porównanie ich z nami wnosi on o głupocie, którą im przypisuje? Kiedy igram z moją kotką, któż wie, czy ona bardziej nie bawi się mną, niż ja nią? Zabawiamy się wzajemnymi błazeństwy268; jeśli ja mam swoje humory w zaczęciu i poniechaniu zabawy, i ona ma je tak samo.Platon w swoim obrazie złotego wieku pod Saturnem mieści między największymi przewagami ówczesnego człowieka porozumienie, jakie miał ze zwierzętami: mogąc bowiem z nimi rozmawiać i uczyć się od nich, znał istotne przymioty i właściwości każdego z nich; przez co nabywał bardzo doskonałej wiedzy i roztropności, i kierował o wiele szczęśliwiej swym życiem, niż my jesteśmy do tego zdolni. Trzebaż nam lepszego dowodu, aby osądzić bezwstydną pychę, z jaką ludzie odnoszą się do zwierząt? Tenże sam wielki pisarz orzekł, iż w przeważnej części form cielesnych jakie natura im dała, patrzyła ona jeno na pożytek prognostyków, jakie wyciągano z nich za jego czasu! Ten brak, który udaremnia porozumienie między nimi a nami, czemuż nie ma pochodzić tak samo z nas jak nich? Trzeba by dopiero zgadywać, kto temu winien, że się nie rozumiemy; my bowiem nie rozumiemy ich, tak samo jak one nas. Dla tej przyczyny, równie dobrze one by mogły uważać za bezrozumnych nas, jak my je. Nie wielki to cud, że ich nie rozumiemy: toć tak samo nie rozumiemy i Basków, i Troglodytów. Niektórzy zresztą chełpili się, że je rozumieją, jako Apoloniusz tiański, Melampus, Tejrezjasz, Tales i inni. A skoro, jak powiadają kosmografowie, istnieją narody, które obierają psa za swego króla, muszą widocznie dawać jakiś wykład jego głosowi i ruchom.

      Trzeba nam zważyć równość, jaka istnieje między nami: mamy niejakie przymierne rozumienie ich zmysłów, tak samo i zwierzęta naszych, mniej więcej w tej samej mierze. Pieszczą nas, grożą, proszą; tak samo my ich. Zresztą, widzimy to bardzo jasno, iż między nimi samymi istnieje doskonałe i pełne porozumienie, i że one snadnie umieją się dogadać między sobą, i to nie tylko należące do tego samego gatunku, ale w odmiennych rodzajach:

      Cum mutae pocudes, cum denique secta ferarum

      Dissimilea suerunt voces variasque ciere,

      Cum metus aut dolor est, aut cum iam gaudia gliscunt 269.

      Po niejakim szczekaniu psa koń poznaje, że jest w gniewie; zasię innego jego głosu nie przeraża się. U zwierząt nawet, które nie mają dźwięku, z wzajemnych usług, jakie widzimy, iż sobie oddają, możemy przypuścić łatwo inny jakiś sposób porozumienia; ruchy ich mówią i uradzają ze sobą.

      Non alia longe ratione atque ipsa videtur

      Protrahere ad gestum pueros infantia linguae 270.

      Dlaczego nie? tak samo dobrze, jak u nas niemowy dysputują, argumentują i opowiadają historie znakami. Widziałem tak w tym zdatnych i wyćwiczonych, iż, w istocie, nie brakowało im nic pod względem doskonałości porozumienia. Kochankowie kłócą się, godzą, błagają, dziękują, umawiają, zgoła wyrażają wszystkie rzeczy oczami:

      E'l silenzio ancor suole

      Aver prieghi e parole 271.

      A cóż dopiero ręce? żądamy, obiecujemy, wołamy, odprawiamy, grozimy, prosimy, błagamy, przeczymy, odmawiamy, pytamy, podziwiamy, liczymy, spowiadamy, kajamy się, obawiamy, wstydzimy, wątpimy, uczymy, rozkazujemy, zachęcamy, ośmielamy, przysięgamy, świadczymy, oskarżamy, potępiamy, rozgrzeszamy, przeklinamy, gardzimy, wyzywamy, złościmy się, pieścimy, przyklaskujemy, błogosławimy, upokarzamy, drwimy, godzimy, zalecamy, radujemy, zachwycamy, weselimy, bolejemy, zasmucamy, zawodzimy, rozpaczamy, dziwimy, wołamy, milczymy, i co jeszcze? wszystko z rozmaitością i wielorakością, której język


<p>260</p>

Speculataque (…) signis – Manilius, Astronomica, I, 60. [przypis tłumacza]

<p>261</p>

Quantaque (…) ipsis – Manilius, Astronomica, I, 55; IV, 98. [przypis tłumacza]

<p>262</p>

Furit (…) fatum – Manilius, Astronomica, IV, 79, 118. [przypis tłumacza]

<p>263</p>

Quae (…) fuerunt – Cicero, De natura deorum, 1, 8. [przypis tłumacza]

<p>264</p>

Quae (…) angustiae – Cicero, De natura deorum, I, 31. [przypis tłumacza]

<p>265</p>

Inter (…) amor – Seneca, De ira, II, 9. [przypis tłumacza]

<p>266</p>

Corruptibile (…) cogitantem – Augustinus Aurelius, De civitate Dei, XII, 15. [przypis tłumacza]

<p>267</p>

przeznać – poznać, przeniknąć rozumem. [przypis edytorski]

<p>268</p>

błazeństwy – daw. forma N.lm; dziś: błazeństwami. [przypis edytorski]

<p>269</p>

Cum mutae (…) gliscunt – Lucretius, De rerum natura, V, 1058. [przypis tłumacza]

<p>270</p>

Non alia (…) linguae – Lucretius, De rerum natura, V, 1020. [przypis tłumacza]

<p>271</p>

E'l silenzio (…) parole – Tasso, Aminta, II, 34. [przypis tłumacza]