Tragedia na Przełęczy Diatłowa. Alice Lugen. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Alice Lugen
Издательство: PDW
Серия: Poza serią
Жанр произведения: Путеводители
Год издания: 0
isbn: 9788381910477
Скачать книгу
drobne incydenty, urazy i złamania. Liczono natomiast wypadki śmiertelne. W latach 1959–1960 w trakcie wypraw turystycznych zginęło ponad sto pięćdziesiąt osób. Część tragedii wydarzyła się na wycieczkach zorganizowanych dla pracowników prestiżowych zakładów pracy, więc sprawa zainteresowała Centralną Radę Związków Zawodowych. Po pobieżnym zbadaniu okoliczności śmierci i przyjrzeniu się mechanizmom funkcjonowania organizacji turystycznych postanowiono zlikwidować sekcje turystyczne i lokalne organy zatwierdzające trasy wypraw. 17 marca 1961 roku Wszechzwiązkowa Centralna Rada Związków Zawodowych wydała stosowną uchwałę11, która miała na celu ograniczenie amatorskiej turystyki i zmniejszenie liczby incydentów.

      Nie udało się. Podpisanie uchwały zostało poprzedzone debatą o turystyce toczoną na łamach regionalnej i ogólnokrajowej prasy o wielkich nakładach. Dyskusja wywołała skutek odwrotny do zamierzonego: czytelnicy, którzy nigdy dotychczas nie podróżowali, postanowili wybrać się w góry i zdobyć słynne szczyty. Wątpili, że zimowe wędrówki po Uralu i Syberii są tak trudne, jak przedstawiali to dziennikarze. Uznali ofiary wypadków za nieudolne fajtłapy i postanowili odtworzyć ich szlaki, by udowodnić sobie i znajomym, że zrobią to znacznie lepiej. Efekt był piorunujący: w 1961 roku śmierć poniosło blisko dwustu turystów.

      Władza zorientowała się, że nowe prawo tylko pogłębiło problem, zamiast go rozwiązać. W ciągu kolejnych miesięcy staranniej przeanalizowano sytuację i 20 lipca 1962 roku podjęto uchwałę o dalszym rozwoju turystyki, która wprowadziła gruntowne reformy systemu i zlikwidowała jego dotychczasowe słabości.

      W zestawieniach statystycznych śmierć członków grupy Diatłowa stanowiła wyłącznie suchą liczbę. Pozornie wyglądała na zimowy incydent w niebezpiecznej okolicy. Jeden z wielu podobnych, ponieważ już wcześniej zdarzało się, że zimą ginęli wszyscy uczestnicy ekspedycji. Niewątpliwie przykry, ale niewyróżniający się niczym szczególnym.

      Każdy, kto dotarłby do akt śledczych uznałby, że okoliczności tego wypadku zdecydowanie odbiegają od innych. Nie było to jednak możliwe, gdyż decyzją władz partyjnych dokumenty utajniono.

       Rozdział 3 Studenci-turyści

      Rygorystyczne regulaminy wypraw pozostawiały ich kierownikom i uczestnikom zaledwie jeden obszar swobody: studenci mogli samodzielnie decydować o składzie ekipy, kierując się wzajemnymi sympatiami. Ekspedycje niedobrane pod kątem charakterów nie tylko rzadko kiedy odnosiły sukces, ale często bywały męczące. W sekcji turystycznej Politechniki Uralskiej[4] znane były przypadki konfliktów i pretensji, które tak bardzo psuły atmosferę, że uniemożliwiały turystom spokojny wypoczynek.

      Jednak grupa Diatłowa znała się dobrze i w znacznej mierze lubiła lub przynajmniej akceptowała. Wyjątkiem była skomplikowana relacja łącząca Igora i Jurija Doroszenkę oraz obecność najstarszego uczestnika wyprawy, nikomu nieznanego bliżej Siemiona Zołotariowa, który dołączył do ekipy w nietypowych okolicznościach niemal w ostatniej chwili.

      Na Otorten wyruszyło dziesięcioro turystów. Jednak Jurij Judin, student czwartego roku wydziału inżynieryjno-ekonomicznego, zachorował i odłączył się od towarzyszy jeszcze przed wejściem na szlak. Pozostali kontynuowali wędrówkę.

      Na stoku góry oznaczanej numerem 1079, znanej jako Chołatczachl, zginęło dziewięć osób:

      – Diatłow Igor, kierownik wyprawy, urodzony 13 stycznia 1936 roku, student piątego roku wydziału radiotechnicznego Politechniki Uralskiej. Od jego nazwiska miejsce tragedii nazwano Przełęczą Diatłowa,

      – Doroszenko Jurij, członek zarządu sekcji turystycznej Politechniki Uralskiej, urodzony 29 stycznia 1938 roku, student piątego roku wydziału radiotechnicznego,

      – Dubinina Ludmiła, dla znajomych Luda, urodzona 12 maja 1938 roku, studentka czwartego roku wydziału budownictwa,

      – Kolewatow Aleksander, instruktor strzelectwa, urodzony 16 listopada 1934 roku, student czwartego roku wydziału fizyczno-technicznego, zatrudniony w moskiewskim Instytucie 3394 na stanowisku starszego laboranta,

      – Kołmogorowa Zinaida, nazywana przez znajomych Ziną, urodzona 12 stycznia 1937 roku, studentka piątego roku wydziału radiotechnicznego,

      – Kriwoniszczenko Gieorgij, nazywany Jurijem, urodzony 7 lutego 1935 roku, absolwent wydziału budownictwa Politechniki Uralskiej, pracujący w zakładzie atomowym Majak na stanowisku inżyniera,

      – Słobodin Rustem, absolwent wydziału mechaniki, urodzony 11 stycznia 1936 roku, inżynier, zatrudniony w swierdłowskim Naukowo-Badawczym Instytucie Technologii Chemicznej,

      – Thibeaux-Brignolle Nikołaj, urodzony 5 czerwca 1935 roku, absolwent wydziału budownictwa, pracujący w zakładzie atomowym Majak na stanowisku inżyniera,

      – Zołotariow Siemion, urodzony 2 lutego 1921 roku, instruktor w kourowskiej bazie turystycznej12, weteran wojenny, absolwent Instytutu Kultury Fizycznej w Mińsku.

fig028a.jpg

      Pomnik wystawiony ofiarom tragedii na Cmentarzu Michajłowskim w Jekaterynburgu

      Biogramy większości uczestników wyprawy wpisują się w ogólny model typowego życiorysu młodych ludzi w ZSRR. Jeszcze w szkole średniej zapisywali się oni do Komunistycznego Związku Młodzieży, zwanego w skrócie Komsomołem. W wolnym czasie pracowali społecznie. Co zdolniejsi dostawali się na studia, tam interesowali się sportem i turystyką. Absolwenci prestiżowych kierunków technicznych podejmowali pracę w instytucjach państwowych, zazwyczaj tajnych, pod koniec lat pięćdziesiątych skupionych albo na programie kosmicznym, albo na szeroko rozumianym przemyśle zbrojeniowym. Studentów Politechniki Uralskiej zajmowała wyłącznie nauka i turystyka. Jej absolwenci natomiast musieli już myśleć o wygraniu zimnej wojny.

      Wszystkim od dziecka wpajano, że żyją w doskonałym kraju i równie doskonałym ustroju. Nauczono ich, że jedynym zagrożeniem komunizmu są zawistni wrogowie z Zachodu, a zwłaszcza Stany Zjednoczone. Byli pokoleniem, które od przedszkola potrafiło zakładać maski przeciwgazowe i rozpoznawać dźwięki syren alarmowych jeszcze zanim poznało alfabet. W szkole podstawowej słuchało o Pawliku Morozowie, patronie Wszechzwiązkowej Organizacji Pionierskiej im. Lenina, któremu w 1957 roku wystawiono w Swierdłowsku pomnik. Młodzieży skutecznie wmówiono, że lojalność wobec partii jest ważniejsza od przyjaźni, dlatego jeden z uczestników wyprawy Diatłowa złożył donos na swoich kolegów, niezachowujących należytej powagi na wykładzie z historii marksizmu.

      Studiujący członkowie ekspedycji dzielili swój czas między naukę, bezpłatne praktyki lub eskapady terenowe. Mieli takie same poglądy i podobne doświadczenia. Wyznawali te same wartości, tymi samymi gardzili. Czytali te same książki, śpiewali te same piosenki, nosili rzeczy w identycznych plecakach. Większość mieszkała w akademikach o jednakowo urządzonych pokojach. Choć odnosili wrażenie, że wyprawy turystyczne dają im wolność, poruszali się w obrębie schematów, wytyczonych odgórnie i kontrolowanych przez władzę.

      Igor Diatłow

      Po powrocie z wyprawy na Otorten planował zająć się spełnianiem marzeń. Pierwsze z nich dotyczyło kariery naukowej, drugie uzyskania prestiżowego tytułu Mistrza Sportu ZSRR w Turystyce.

      Oba były w zasięgu ręki.

      Studiował na ostatnim roku. Przemyślał już pracę dyplomową. Od zawsze uczył się bardzo dobrze i z większości przedmiotów uzyskiwał najwyższe oceny. Interesował się fizyką i techniką. Pragnął pozostać na uczelni jako pracownik naukowy, a w przyszłości wykładowca.

      Wychował się w nietypowej rodzinie –