Urwane ślady. Janusz Szostak. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Janusz Szostak
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Биографии и Мемуары
Год издания: 0
isbn: 9788366252240
Скачать книгу
line/>

      Spis treści

      Od autora

      Rozdział 1. Zabrała ją rzeka czy ludzie?

      Rozdział 2. Mateusz woła spod ziemi

      Rozdział 3. Nie pozwólcie mnie zabić

      Rozdział 4. Tato, zostałem porwany

      Rozdział 5. Uprowadzenie Moniki

      Rozdział 6. Czym zasłużyła na milczenie?

      Rozdział 7. W sidłach psychopaty

      Rozdział 8. Gdzie mam zapalić znicz?

      Rozdział 9. Świadkiem zbrodni było jezioro

      Rozdział 10. Zaginione dziecko gangu

      Rozdział 11. Nie odszedłby bez pożegnania

      Rozdział 12. 300 spraw w miesiącu

      Rozdział 13. Czasami brakuje mi trupa

      Rozdział 14. To jest moje przekleństwo

      Rozdział 15. Coraz mniej nadziei

      Rozdział 16. Tajemnica Świtezianki

      SLEDZTWA SZOSTAKA URWANE ŚLADY Janusz Szostak

      Copyright@by Janusz Szostak 2019

      Opieka literacka Stanisław Drozdowski

      Projekt okładki Piotr Dąbrowski

      Redakcja Katarzyna Litwinczuk

      Korekta Firma Korektorska UKKLW: Weronika Girys-Czagowiec, Elżbieta Steglińska

      Zdjęcia na okładce oraz w książce zostały udostępnione przez policję oraz rodziny zaginionych. Jest to uzupełniający materiał reporterski.

      ISBN 978-83-66252-24-0

      Warszawa 2019

      Wydawca

      TIME Spółka Akcyjna, ul. Jubilerska 10, 04-190 Warszawa

      Chcesz z nami pracować? Prosimy o kontakt:

      specjalista ds. marketingu Wydawnictwa Harde

      Małgorzata Sosnowska-Golińska, [email protected]

      Wersję cyfrową przygotowano w systemie Zecer firmy Elibri

      Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym

      This ebook was bought on LitRes

      Od autora

      Każdego dnia mijamy słupy oklejone zdjęciami z opisem zaginionych osób. Zwykle przechodzimy obok nich obojętnie. Nie zwracając na nie uwagi, bo przecież nie dotyczy to nas. Jednak czasami wystarczy jedna chwila czy jedno zdarzenie, które burzą spokój naszego życia, wywracają je do góry nogami.

      Przyznam, że jako dziennikarz zajmujący się od kilkudziesięciu lat tematyką kryminalną w niewielkim stopniu interesowałem się zaginięciami. Dopiero przy sprawie Iwony Wieczorek głębiej wniknąłem w tę problematykę i dostrzegłem, jak poważne jest to zjawisko.

      Mogłoby się wydawać, że w czasach smartfonów tropionych na każdym kroku przez stacje przekaźnikowe, wszechobecnego monitoringu, kart bankomatowych i portali społecznościowych zjawisko zaginięć w ogóle nie ma prawa istnieć, a wszystkich zaginionych powinno się odnaleźć w ciągu kilku godzin. Jednak każdego dnia ludzie giną bez wieści, wielu z nich nigdy się nie odnajduje. Liczba zaginionych Polaków bije rekordy, a każda kolejna statystyka wskazuje na coraz większy problem.

      Z policyjnych danych wynika, że w ciągu roku znika w Polsce około 20 tysięcy osób. Większość z nich się odnajduje. Niestety, nie wszystkie historie kończą się szczęśliwie. Wiele rodzin czeka na swoje dzieci, matki lub braci po kilka, a nawet kilkanaście lat, bez jakiejkolwiek informacji. Bez nadziei. Około 10 procent zaginionych nigdy nie wraca do domu. To zatrważająca liczba.

      Przy okazji sprawy Iwony Wieczorek, którą opisałem w książce Co się stało z Iwoną Wieczorek?, dostrzegłem, że rodziny zaginionych zwykle są pozostawione same sobie. Rzadko ktoś daje im poczucie, że mają wsparcie w tym życiowym dramacie. Często stają się też ofiarami wszelkiej maści oszustów i szarlatanów, którzy chcą zarobić na ich tragedii. Takie odrażające sytuacje miały także miejsce między innymi w opisywanych w tej książce sprawach Krzysztofa Olewnika, Eweliny Bałdygi czy Ewy Tylman. Osoby, które pojawiają się wokół zaginięć, nie zawsze mają czyste intencje. A ich działania niekiedy mocno utrudniają poszukiwania.

      Niestety, sporo zaniedbań ma na swoim koncie także policja. Często zdarza się tak, że w przypadku zaginięcia młodej osoby (nie dotyczy to dzieci) funkcjonariusze bagatelizują ten fakt i niekiedy odmawiają przyjęcia zgłoszenia o zaginięciu. „Wyszumi się i wróci” – to regułka, którą często słyszą na komisariacie zrozpaczeni rodzice.

      Policja dysponuje obecnie bardzo nowoczesnym sprzętem i środkami ułatwiającymi działanie. Zmienia się też prawo, które daje więcej uprawnień w zakresie poszukiwania osób zaginionych. Najważniejszy jest jednak czas. Szybka reakcja na zgłoszenie zaginięcia to duża szansa, by poszukiwanie zakończyło się sukcesem. W przypadku żadnego zaginięcia nie można zwlekać z akcją poszukiwawczą. Gdyż zaniechanie zwykle kończy się tragedią.

      Historie, które opisuję w tej książce, nie mają happy endów. To kilkanaście głośnych, a także mniej znanych spraw osób zaginionych i porwanych, których dotąd nie wyjaśniono. Zajmowałem się nimi i zajmuję nadal jako dziennikarz oraz prezes Fundacji Na Tropie, której głównym celem jest czynna pomoc w poszukaniu zaginionych. Tych spraw nie odłożyłem na półkę wraz z ich opisaniem. Nadal zmierzam do ich wyjaśnienia. I zapewne w kilku przypadkach tak się stanie już po ukazaniu się tej książki.

      Swój finał może znaleźć historia Joanny Gibner, opisana w ostatnim rozdziale. Nie będzie to jednak szczęśliwe zakończenie, gdyż Joanna od 23 lat nie żyje. W trzy tygodnie po ślubie została zamordowana przez męża i wrzucona do jeziora. Wraz z zaprzyjaźnioną ekipą nurków Radosława Jurkowskiego postanowiłem wydobyć jej szczątki z dna. Nastąpi to, gdy niniejsza książka znajdzie się już w Państwa rękach.

      Także w innych opisanych tu sprawach jest jeszcze do podjęcia wiele tropów. Nikt bowiem nie ginie bez śladu. Ślady są zawsze, tylko czasami urywają się gwałtownie i trudno je odnaleźć.

      Janusz Szostak

      Ewa Tylman – zdjęcie pochodzące z jej profilu na portalu społecznościowym

      Rozdział 1. Zabrała ją rzeka czy ludzie?

      Zabrała ją rzeka czy ludzie?

      Sprawą Ewy Tylman zajmowały się niemal wszystkie media w Polsce. Zwykle pobieżnie, bez wgłębiania się w temat. Bez doszukiwania się prawdy. Zamiast tego wystarczały słowa policji, prokuratora lub detektywa.