Specyficzne – poznawcze i afektywne – cechy osób nadinteligentnych znajdują potwierdzenie w aktualnej wiedzy naukowej, zwłaszcza w neuronauce. Nie chodzi więc ani o wierzenia, ani o mit, ani o żaden wymysł, ale o obiektywną rzeczywistość.
Mity mają długie życie!
„Ci, którzy sądzą, że inteligencja jest szlachetna, sami z pewnością mają jej zbyt mało, żeby sobie uświadomić, że jest ona swoistym przekleństwem”5.
Martin Page
Tak, niektórzy wciąż myślą, że osoba nadinteligentna jest istotą obdarzoną wysokim ilorazem inteligencji, a w związku z tym ma wszelkie szanse, by łatwo odnieść życiowy sukces. Nie ma zatem żadnego powodu, aby twierdzić, że ta jej cecha może stanowić źródło problemów czy szczególnej wrażliwości.
Oto co piszą na ten temat niektórzy psychologowie:
„Wysoki potencjał intelektualny bynajmniej nie oznacza trudności lub konieczności rezygnowania z czegokolwiek: [osoby nadinteligentne] mogą się rozwijać we wszystkich kierunkach, w jakich tylko zapragną. (…) Wybitne funkcjonowanie poznawcze idzie w parze z wysokiej jakości funkcjonowaniem społecznym i ogólnie pojętym sukcesem”6.
„Proponuję przyjąć, że dziecko lub nastolatek uznany za nadinteligentnego poprzez nadmierne inwestowanie w logiczne myślenie i wiedzę nieświadomie próbuje sobie poradzić z dziecięcą depresją. Zakładam, że z powodu nieprzepracowania stanu depresyjnego doszło do zablokowania strukturyzujących skutków kompleksu Edypa, gdzie kluczowy problem również rozgrywa się wokół utraty obiektu”7.
Jak widać, jeszcze dziś są psychologowie, którzy prowadzą bój o uznanie, że wszystko to jest czystym wymysłem, a fakt, iż część osób nadinteligentnych cierpi, wyjaśnia klasyczna psychopatologia psychoanalityczna i nie ma on żadnego związku z cechami osobowości.
Dziś, na początku XXI wieku, wciąż czytamy inspirowane psychoanalizą rozprawy uniwersyteckie, które bronią poglądu, jakoby inteligencja była mechanizmem obronnym stosowanym przeciw depresji… Jak to możliwe, że w oparciu o nieaktualne ideologie kwestionuje się istnienie niemałej części populacji? Dlaczego odmawia się poszanowania wszystkim tym cierpiącym osobom, a także pogubionym rodzicom, którzy szukają pomocy w towarzyszeniu swoim dzieciom?
Jak można ignorować fakt, że nadmiar inteligencji zwiększa poczucie niepokoju i skutkuje wrażliwością, przenikliwością oraz sposobem bycia w świecie, które naznaczają całą osobowość? Jak zakwestionować specyfikę funkcjonowania i adaptacji tych dwóch procent ludzkości – grupy porównywalnej do populacji osób o możliwym do stwierdzenia deficycie intelektualnym? Oznaczałoby to, że przyjmujemy, iż upośledzenie intelektualne ma wpływ na funkcjonowanie osobowości i adaptację społeczną, a osobom nim dotkniętym należy pomagać i towarzyszyć, podejmując działania profilaktyczne i pedagogiczne, podczas gdy po drugiej stronie równania nie dzieje się nic. Chodzi po prostu o dodatkową porcję inteligencji, nie ma więc żadnego powodu, by się nią przejmować. Nie ma powodu, by brać pod uwagę całą specyfikę i trudności adaptacyjne, jakie powoduje wybitna inteligencja. Bardzo, naprawdę bardzo mnie to złości.
Ale gwoli uczciwości – czy może aby dodać sobie otuchy – muszę zauważyć, że uznanie zjawiska takiego jak upośledzenie intelektualne również zajęło sporo czasu. Trzeba było kilku dekad, żeby zrozumiano, iż niepełnosprawność intelektualna jest wynikiem upośledzenia umysłowego i że należy w pełni zdać sobie z tego sprawę. Może więc musimy poczekać, aż rozwój neuronauki jeszcze przyśpieszy, a część klinicystów zaktualizuje swoją wiedzę, aby wreszcie osoby nadinteligentne wraz z ich specyficznymi trudnościami zostały zrozumiane, podobnie jak wszyscy ci, którzy potrzebują pomocy, by znaleźć ulgę w swoich cierpieniach, jakikolwiek jest ich powód, oraz ci, którzy rozumieją zawód psychologa klinicznego jako towarzyszenie ludziom w drodze do pełnego rozkwitu.
1 Maurice Blanchot, Le livre à venir, Gallimard, Paris 1959. [wróć]
2 Wprowadził je w roku 1970 psychiatra J. de Ajuriaguerra, tłumacząc w ten sposób angielski termin higly gifted, a spopularyzował we Francji Rémy Chauvin w swojej najważniejszej książce Les Surdoués, Stock 1975. [wróć]
3 Cogito’Z to pierwszy francuski ośrodek zajmujący się diagnozą i terapią trudności szkolnych, stworzony w roku 2003 przez Jeanne Siaud-Facchin w Marsylii. Obecnie ośrodki Cogito’Z działają w Awinionie i Paryżu. [wróć]
4 Antonio R. Damasio, Błąd Kartezjusza, przeł. Maciej Karpiński, Rebis, Poznań 2016. [wróć]
5 Martin Page, Jak zostałem głupcem, przeł. Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak, Muza, Warszawa 2002. [wróć]
6 Marika Bergès-Bounes i Sandrine Calmettes-Jean, La culture des surdoués, wstęp, Éres, Toulouse 2006. [wróć]
7 Caroline Goldman, L’Enfant surdoué normal et pathologique, praca doktorska pod kierownictwem Catherine Chabert, Université Paris-V, 2006. [wróć]
Rozdział 2. Dlaczego koniecznie należy się zainteresować nadinteligentnymi dorosłymi?
Rozdział 2
Dlaczego koniecznie
należy się zainteresować
nadinteligentnymi dorosłymi?
„Nie potrafię nawet opisać mojej ulgi w chwili, gdy się dowiedziałam, że jestem normalna. Ja, która zawsze czułam się odklejona, nieprzystosowana, do niczego. Nareszcie mogłam nazwać moje cierpienia i choć nie jestem wolna, czuję się wyzwolona”.
To podsumowanie czterdziestotrzyletniej czytelniczki po lekturze mojej pierwszej książki o nadinteligentnych dzieciach1 trafnie oddaje emocje, które towarzyszą człowiekowi, gdy wreszcie poczuje się częścią grupy osób funkcjonujących podobnie jak on. Temat nadinteligentnych dorosłych jest jeszcze trudniejszy niż temat nadinteligentnych dzieci. O ile, mimo wciąż głośnych oporów, przyznaje się, że dziecko może w toku rozwoju przejawiać pewne szczególne uzdolnienia, o tyle trudno przyjąć hipotezę, jakoby dorośli ludzie nadal funkcjonowali w ten jakże specyficzny sposób, który odróżnia ich od innych. Oni sami doświadczają tego, ale nie potrafią nazwać, a inni to odczuwają, ale spontanicznie przypisują jakiejś cesze charakteru, dziwactwu, „wyobcowanej”, „zbuntowanej” i zbyt wrażliwej osobowości przyjaciela. Taki dorosły czuje się w związku z tym – od zawsze – schwytany w system luster, które ukazują mu jego odbicie w wielu kształtach, często je deformując.
W poszukiwaniu siebie
On sam poszukuje swojego odbicia, jak każdy czuje potrzebę zrozumienia, kim jest, jak funkcjonuje, dlaczego jest lubiany, dlaczego odrzucany, jakie są jego rzeczywiste zasoby i mocne strony, jakie tak naprawdę są jego ograniczenia. To poszukiwanie jest uprawnione i powszechne. Poczuć w sobie rdzeń własnej tożsamości, wokół którego jesteśmy zbudowani i od którego wychodzimy,