Nie ufaj nikomu. Kathryn Croft. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Kathryn Croft
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Триллеры
Год издания: 0
isbn: 9788380533882
Скачать книгу
w piątkowy wieczór nigdy nie może zostać opacznie zrozumiane. Mówię mu to, a on się śmieje.

      – Jesteś zabawna, wiesz o tym, Josie? Podoba mi się to.

      No i proszę… kolejny nieudacznik. Mimo mojego nastawienia do Alison jest mi jej żal. Ona ewidentnie lubi tego faceta, ale nic z tego nie będzie. Trochę jak ze mną i z Zachem, ale przynajmniej mną interesują się inni faceci… gdyby w ogóle mnie to obchodziło. Nie chodzi o to, że Alison jest nieatrakcyjna, ona jest po prostu zbyt dziwna. Zbyt cicha i niepokojąca. Gdy o tym myślę, robi mi się jej jeszcze bardziej żal.

      Może ostatecznie nie tak bardzo się od siebie różnimy. Obie mamy w jakiś sposób przerąbane.

      – Bardzo mi się to podoba – dodaje Aaron.

      Wyciąga rękę, żeby dotknąć mojego kolczyka w nosie.

      Odpycham jego dłoń.

      – Tak, cóż, nie mam tatuaży, więc mogę zrobić tylko tyle, jeśli chodzi o ozdabianie ciała.

      Podwija rękaw i okazuje się, że połowę chudego ramienia ma pokrytą tatuażem.

      – Nie interesują mnie. – Wzruszam ramionami, a jemu rzednie mina.

      Może przyzwyczaił się do dziewczyn, które się do niego przymilają – w sumie nie jest nieatrakcyjny – ale jestem zaskoczona, że wpadł w oko Alison. Pomyślałabym, że bardziej w jej typie będą sztywni starsi kolesie w garniturach. Albo ludzie tacy jak Zach.

      Aaron obciąga rękaw i pochyla się ku mnie.

      – Naprawdę? W takim razie co cię interesuje?

      To ciekawe pytanie i aż do dziś nie wiedziałabym, jak na nie odpowiedzieć. Ale ignoruję Aarona, bo nie chcę go zachęcać. Jego żałosne próby flirtu stanowią obrazę dla Alison.

      – Czy ona wie, że nie jesteś nią zainteresowany? – pytam.

      Wciąż ściskam w dłoni butelkę z piwem, ale nie mam już ochoty na alkohol.

      Wzrusza ramionami.

      – Nie wiem. Ten temat nigdy nie wypłynął.

      Czasami bywam przyzwoitą osobą i w tej chwili odczuwam nagłą potrzebę, żeby stanąć w obronie Alison. Ona nie obroni się sama, więc ja muszę to zrobić. Nie pozwolę temu frajerowi, żeby źle ją traktował.

      – A więc co dokładnie tutaj robisz? Liczysz na szybkie bzykanko? Ludzie tacy jak ty przyprawiają mnie o mdłości. Wiesz, że ona nie jest tego typu osobą, więc co kombinujesz? Nie miałeś za dużo propozycji w tym tygodniu?

      Szczęka mu opada. Być może nie przywykł, że ktoś rozmawia z nim tak otwarcie. Czy to dlatego wziął sobie na cel Alison?

      Nie czekam na jego odpowiedź.

      – Myślisz, że ona jest zdesperowana, prawda? Że będzie wdzięczna za okazane zainteresowanie i ot tak pójdzie z tobą do łóżka?

      Narasta we mnie wściekłość i tracę kontrolę. Ale nie mogę się powstrzymać. Może to te wszystkie lata wykorzystywania, którego sama byłam ofiarą – chociaż innego rodzaju – zmuszają mnie do obrony Alison.

      Aaron udowadnia, że nie ma na to przyzwoitej odpowiedzi, bo zrywa się, a jego butelka przewraca się na podłogę. Rzeka piwa zalewa dywan.

      – Nie muszę wysłuchiwać tych bzdetów. Pieprzcie się obie!

      Po czym znika, zatrzaskując za sobą drzwi.

      Czuję jej obecność za plecami, jeszcze zanim się odwrócę. Alison gapi się na mnie, przyciskając komórkę do piersi. Oczy ma szeroko otwarte z przerażenia. A gdy w końcu się odzywa, jej głos jest cichy, ale słowa mówią wiele:

      – Co ty, do cholery, zrobiłaś?

       5

      Mia

      Zeszłej nocy spałam niespokojnie, strach i niepokój nie pozwoliły mi zmrużyć oka, więc jestem już na nogach, chociaż nie ma jeszcze szóstej. Wciąż w szlafroku, schodzę na dół do kuchni, a gdy otwieram drzwi, widzę Willa stojącego przy kuchence. Jest już ubrany, a z patelni wydobywa się zapach bekonu i jajek.

      – Hej, jak się czujesz? Tak myślałem, że obudzisz się mniej więcej o tej godzinie, skoro poszłaś spać tak wcześnie. – Wskazuje na patelnię. – Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, ale pomyślałem, że wszystkim nam przydałoby się solidne śniadanie.

      Jedzenie to ostatnie, na co mam ochotę, ale doceniam jego starania.

      – Dziękuję. Czy jest już gotowe? Powinnam pójść i obudzić Freyę?

      – Dopiero zacząłem. Czy moglibyśmy zamienić kilka słów, zanim Freya wstanie?

      Chodzi o coś poważnego; normalnie Will nie pyta, czy możemy porozmawiać. Musi wiedzieć, że użyłam jego telefonu bez pytania. Albo jakimś cudem dowiedział się o Alison Cummings i chce wiedzieć, dlaczego to przed nim zataiłam.

      – Wszystko w porządku? – pytam.

      Oczywiście nic nie jest w porządku. I coś mi się wydaje, że nie będzie, dopóki nie wytropię tej kobiety i nie dowiem się, co ona knuje.

      Will miesza jajecznicę, po czym zwraca się do mnie:

      – Mio, naprawdę się o ciebie martwię. Najpierw mdlejesz, a potem jesteś milcząca przez cały wieczór. Wiem, że byłaś zmęczona, ale czy stało się coś jeszcze? Po prostu nie kupuję tej historii z odwodnieniem.

      Próbuję go zapewnić, że nic mi nie jest, że to była jednorazowa sprawa i więcej się nie powtórzy, ale on wciąż nie jest przekonany.

      – Nie możesz wiedzieć, że to się nie powtórzy, prawda? A jeśli fizycznie coś jest z tobą nie tak, to musisz się przebadać.

      – Will, kocham cię za twoją troskliwość i spostrzegawczość, ale serio, nic mi nie jest. Wczoraj po prostu miałam zły dzień. Dzisiaj będzie lepiej, obiecuję. – Moje słowa są puste i podszyte fałszem.

      „Czy właśnie tak czuł się Zach, gdy mnie okłamywał?”

      Will pochyla się i całuje mnie w policzek.

      – W porządku, ale jeśli znowu poczujesz się źle…

      – Nie poczuję – zapewniam go. – Pójdę obudzić Freyę, śniadanie wygląda na prawie gotowe.

      Odwracam się, zanim się załamię i wyznam mu wszystko. Nie mogę obarczyć Willa takim ciężarem. Nie teraz. Nigdy.

      ***

      – Pamiętaj, że wziąłem dzisiaj wolne popołudnie – mówi Will, podczas gdy sprzątam po śniadaniu.

      Freya bawi się w ogrodzie, na przemian na trampolinie i w baseniku, a ja obserwuję ją przez okno. Tylko ona pomaga mi zachować spokój, gdy cały mój świat wali się w gruzy.

      – Pomyślałem, że moglibyśmy zabrać Freyę do zoo? – ciągnie Will.

      Serce mi zamiera – zapomniałam, że umówiliśmy się na to w zeszłym tygodniu, ale ja muszę dziś wytropić Alison i odkryć, co ta kobieta wie. Nie mogę odkładać tego na później.

      Przed południem, gdy ja będę przyjmować pacjentów, Freya będzie się bawić u Megan, swojej najlepszej przyjaciółki. Nie mogę odwołać wizyt, więc pozostaje mi tylko popołudnie, żeby sprawdzić adres, który podała Alison, gdy zadzwoniła, żeby się umówić. Planowałam, że zabiorę Freyę ze sobą i połączę to z wycieczką na Oxford Street, która znajduje się niedaleko wydziału prawa,