[…] ze względu na wymagania, które stawia przed [ludźmi] dana sytuacja, jednostki modyfikują nieco swój wygląd, jak i sposób bycia. Fakt ten skłania wielu autorów do formułowania tezy, że tożsamość jednostki rozpada się na szereg różnych sytuacyjnych tożsamości, którym brak wewnętrznej osi tożsamości „ja” [self-identity]. Z pewnością jednak, co potwierdza całe mnóstwo badań, tak nie jest. Jednostka zachowuje normalną spójną tożsamość dzięki temu, że jej sposób bycia w różnych sytuacjach interakcyjnych pozostaje względnie stały i niezmienny. Jednostka nie musi obawiać się demaskacji, ponieważ sposób bycia pozwala utrzymać spójność wrażenia, że „dobrze się czuje we własnym ciele” i ze swoją narracją osobową68.
Innym dowodem na to, że ponowoczesny rozpad jest nieustannie kontrapunktowany wysiłkami o przeciwnym wektorze, jest olbrzymia liczba prac dotyczących formowania self w procesie dyskursu (por. Calvina O. Schraga The Self after Postmodernity)69 i uspójniania go w ramach praktyk tekstowych70. Ratunek dla self, jaki krytycy dostrzegają w opracowaniu tekstowym, czyni z tej kategorii coś jeszcze, co stanie się przydatne w dalszej części niniejszej analizy: self zostaje rozpoznane jako podmiot dyskursu, podmiot tekstu, podmiot analizy-siebie. Staje się więc kategorią poetyki.
Uzasadnienie dla owego dwojakiego rozłożenia wektorów siły znajduje m.in. Richard Sennett:
Elastyczność i krótkoterminowość zdają się uniemożliwiać człowiekowi kształtowanie charakteru oraz budowanie życiowej narracji poprzez pracę. Jeżeli nie zdołamy jednak obronić ciągłości naszych doświadczeń, jeśli zrezygnujemy z osiągania wytyczonych celów, znaczyć to będzie, ni mniej ni więcej, że zrezygnowaliśmy z samych siebie71.
Akt rekonstrukcji ma charakter – jak pisze dalej socjolog – przed-po-nowoczesny: jest poszukiwaniem sposobu scalenia „rozchybotanego kolażu” elastycznej jaźni, jest strategią oporu. Siły, które self musi pokonać, identyfikowane są w wielu pracach, zwłaszcza Zygmunta Baumana i Kennetha Gergena. Znana diagnoza Baumana wskazywała na procesualny i „wynajdywany” charakter self, które jest „konstruowane” wedle pewnych modeli, najogólniej i metaforycznie nazwanych przez Baumana „pielgrzymem” (dla self nowoczesnego), „spacerowiczem”, „włóczęgą”, „graczem” i „turystą” (w przypadku wariantu ponowoczesnego, funkcjonującego w warunkach rozbitego czasu i punktowej, nieciągłej przestrzeni72). Ostatecznie w ponowoczesności, co stanowi szczególną właściwość tej epoki, modele te są aktywne równocześnie: współwystępują w różnych momentach życia, przenikając się, stapiając, pogłębiając poczucie rozdarcia, zagubienia i – jednocześnie – tęsknotę za „wielkim uproszczeniem”73. Rozbity na fragmenty podmiot staje się rodzajem paradoksalnej budowli – znów – dwubiegunowej, tj. rozpadającej się i w tym samym momencie samokonstruującej. Jak powiedziałby Jean Baudrillard – fraktalnej, „tożsamej ze swymi cząstkami elementarnymi”, „powracającej do znikomej cząstki molekularnej”, jednocześnie zaś porzucającej ideał całości na rzecz „nieskończonej reprodukcji”74.
Klasycznym tekstem omawiającym ów ponowoczesny stan podmiotu jest The Saturated Self. Dilemmas of Identity in Contemporary Life Kennetha J. Gergena (1991, pol. Nasycone Ja. Dylematy tożsamości w życiu współczesnym, 2009)75. Gergen zakłada, że współczesny człowiek, wciąż jeszcze mający za punkt odniesienia i wzór kształt romantycznej jaźni (zunifikowanej i trwałej)76, nieoczekiwanie jest zmuszony do konfrontacji, do której nie jest gotowy: ze światem nowoczesnych technologii, zwłaszcza tych umożliwiających komunikację – szybszą i o szerszym zasięgu. Ta zmiana „zasadniczo polega na postępującym zanurzaniu nas w świat społeczny i wystawianiu w coraz większym stopniu na opinie, wartości oraz style życia innych ludzi”77, jednocześnie zaś zachodzi postępująca izolacja od zdarzeń bezpośredniej interakcji (insularność). Społeczne nasycenie (social saturation), czyli radykalne zwiększenie częstotliwości, intensywności, długości trwania i liczby relacji, w jakie wchodzi jednostka, staje się jakością dominującą i w efekcie prowadzi do „zaludnienia siebie” (populating of the self), polegającego na chwilowym i nieoczekiwanym przyjmowaniu rozbieżnych, acz potencjalnie dostępnych form siebie, inspirowanych bodźcem ujawniającym się w danej relacji osobowej. Zjawisko to inni badacze określali jako social imaginery (Eric Klinger), social ghosts (Mary Gergen), invisible guests (Mary Watkins). Efektem jest stan, który Gergen nazywa multifrenią. Jednostka funkcjonuje w zgiełku codzienności, kakofonii funkcji, ról i czynności, których się jednak dobrowolnie podejmuje, chcąc zrealizować rysujące się możliwości („nowe konstelacje wrażeń i uczuć, nowe wzory samoświadomości”78) w celu wykorzystania potencjału nowych technologii dla budowania istotnego elementu ja – relacji z innymi. Proces społecznego nasycania jest wedle Gergen tym zjawiskiem, które odróżnia tożsamość ponowoczesną od tej określonej przez oświecenie, jak i tej zdefiniowanej przez romantyzm. Multifreniczne self przypomina ja schizofreniczne79, o którym pisał Bauman, a które pojawiło się jako wzorzec tożsamości w analizie Gilles’a Deleuze’a i Félixa Guattariego L’Anti-Œdipe (1972)80. Jakkolwiek self multifreniczne wydawałoby się ontologicznie trwale otwarte i podatne na zmianę, inny badacz – Charles Taylor w nie tak dawnym A Secular Age opisuje nowoczesne self funkcjonujące w stechnicyzowanym, podporządkowanym rządom umysłu, postweberowskim „odczarowanym świecie” jako buffered self (jaźń „buforowana”, „osłonięta”). Jest to zatem self, które skutecznie zamyka pasy transmisji ze świata zewnętrznego do wewnętrznego w imię fałszywego poczucia bezpieczeństwa i kontroli, polegającego na intelektualnym oddzielaniu tego, co „mnie nie dotyczy”, i pozostawianiu niepożądanych elementów „na zewnątrz” jednostki81. Wedle pomysłu Taylora – przeciwnie do tez Gergen – to przednowoczesne self, określane jako porous (porowate) posiadało charakter „nieosłonięty” – otwarty, przepuszczalny i chłonny.
Afirmacja postmodernistycznej „pokawałkowanej jaźni” prowokuje oczywiście krytykę. Mocnymi argumentami z praktyki psychiatrii klinicznej posłużył się James M. Glass w Shattered Selves. Multiple Personality in a Postmodern World (1993)82. Glass przypomniał o kosztach rozszczepiania jaźni, o cierpieniu, jakie się z tym wiąże, i o trudzie, jaki w rzeczywistości podejmowany jest przez każdą jednostkę, by uspójnić wizerunek siebie. Postmodernizm definiuje self jako obiekt różny od uspołecznionego self szkoły chicagowskiej – to zamknięte w szpitalu rozbite self jest naiwne, podatne na manipulację, raczej biernie odzwierciedlające niż wchodzące w autentyczną interakcję. Teoretycy natomiast – zdaniem Glassa – z wyjątkiem francuskich feministek (Cixous, Irigaray, Kristevej, Clémant), opierając się raczej na tekstach niż autentycznych świadectwach ofiar wewnętrznego rozszczepienia, stworzyli papierowy, przeintelektualizowany teoretyczny twór, koncept niezdolny oddać skalę cierpienia i kosztów płaconych przez „rozbitą” jaźń w perspektywie jednostkowej.
Głosy podnoszące kwestię fragmentacji – pisał Glass – to więcej niż ideologiczna reprezentacja czy efekt praktyk społecznych; pochodzą one od tych, którzy