Leah pokiwała głową na potwierdzenie. Mama mówiła dalej.
– Nie wiem dokładnie, co zaszło, wie pani, w sensie seksualnym. Cokolwiek jednak to było, Leah bardzo to przeżyła.
Leah zaczęła płakać jeszcze bardziej.
Przez następne czterdzieści pięć minut słuchałam dalszej opowieści tej szesnastolatki i jej mamy, jak jej najlepszy kolega nagle położył się na niej i zmusił ją do uczestnictwa w wielu czynnościach seksualnych.
– Leah, czy zdajesz sobie sprawę, że to, co zrobił ten chłopak, jest karalne? Że powinien teraz siedzieć w więzieniu? A co zrobił twój tata?
Przekazała mi odpowiedź swojego taty głosem absolutnie bez wyrazu:
– Tata powiedział: „Chłopcy to chłopcy” – i poszedł grać w golfa.
Seksualne napastowanie, którego dopuścił się jej przyjaciel, bardzo źle wpłynęło na Leah, jednak tym, co naprawdę zwaliło ją z nóg, była świadomość, że jej ojca nic to nie obchodziło i że nie miał zamiaru jej bronić. Mógł stać się dla niej bohaterem. Mógł wtargnąć do domu tego chłopaka i zażądać przeprosin; mógł zmusić chłopaka, aby sam zgłosił się na policję. Niestety, zamiast tego poszedł grać w golfa.
Jeśli ojciec Leah zrobiłby cokolwiek, aby ją bronić – gdyby zatelefonował do rodziców tego chłopaka, a potem porozmawiał z nim ostrym tonem – zaoszczędziłby jej długich miesięcy udręki. Niestety, w tej sytuacji wyleczenie jej z depresji zajęło aż półtora roku.
Podstawową zasadą ludzkiego zachowania jest to, że musimy mieć w życiu kogoś, kto jest dla nas autorytetem. To sprawia, że czujemy się dobrze i bezpiecznie. Tak, wszyscy! Chociaż często staramy się ten fakt ignorować czy bagatelizować, gdy tylko pojawiają się kłopoty, biegniemy po pomoc. Kiedy tylko pojawia się w naszym życiu jakiś problem, zadanie czy trudność, która nas przerasta, szukamy kogoś, kto umie sobie z tym poradzić; kogoś, kto może nam pomóc; kogoś, kto poda nam pomocną dłoń i kto wie, co w takiej sytuacji należy zrobić.
Tego właśnie, tato, twoja córka oczekuje od ciebie. Nie musi jej się podobać twoje zachowanie, twoje zasady, ubrania czy poglądy polityczne – ale nigdy nie pozwól na to, aby twoja córka straciła do ciebie szacunek. To nigdy nie nastąpi, jeżeli będziesz żył według przejrzystych zasad moralnych. Jeśli tak będzie, staniesz się w jej oczach bohaterem. Ona tego pragnie! Mówię ci to jako lekarz pediatra: nie wycofuj się, proszę! Ona potrzebuje cię bardziej, niż możesz to sobie wyobrazić.
Wielu psychiatrów uważa, że reakcja ojca jest najważniejszym czynnikiem procesu odbudowania świadomości dziewczyny po napaści na tle seksualnym. Prawdę mówiąc, to, w jaki sposób ojciec odpowiada na agresję seksualną wobec swojej córki, może być w sensie pozytywnym tak samo przełomowym momentem w jej życiu, jak w sensie negatywnym jest sam atak. Zastanów się nad tym przez chwilę. Napaść na tle seksualnym jest najbardziej traumatycznym przeżyciem, jakiego młoda dziewczyna może doświadczyć. Uświadom sobie teraz, że twoja reakcja jest tak samo ważna dla jej zdrowia emocjonalnego jak ten atak. Tak właśnie jest. Zaraz wytłumaczę ci dlaczego.
Gdy dziecko (lub dorosły) przeżywa upokorzenie lub napaść, jego naturalnym instynktem jest odpowiedź poprzez walkę i obronę. Całe ciało wtedy spręża się do obrony lub do ucieczki, aby zrobić cokolwiek – ale napastnik jest zwykle silniejszy. Twoja córka wyobraża sobie wtedy ciebie. W jej oczach jesteś wielki, nieugięty i silny. Coś mówi jej: „On może mi pomóc, jego obecność jest rozwiązaniem tej sytuacji! Mój tata może z tym wszystkim zrobić porządek, bo mnie kocha. Mój tata go zabije, będzie walczył o mnie”. Nawet zanim dowiesz się o całej sytuacji, ona już wyobraziła sobie ciebie jako bohatera. Mama nie da sobie tutaj rady, ale ty – na pewno.
Jeśli zrobisz to, co mówi ci twój instynkt, jeśli wzbierze w tobie gniew i zaczniesz działać – ona poczuje się bezpieczna. Poczuje się kochana. Poczuje, że ktoś jej broni. Będzie miała też świadomość istnienia sprawiedliwości i zadośćuczynienia. Zdobędzie coś, co pozwoli jej niejako zamknąć ten straszny epizod w życiu. Gdy zareagujesz jak bohater, oboje będziecie w tej sytuacji zwycięzcami.
Jeżeli jednak odpowiesz tak jak tata Leah, w każdym aspekcie sprawy osiągniesz dokładnie odwrotny rezultat. Córka poczuje się oszukana, niekochana i bezbronna. Dowie się, że tata jest kimś, na kogo nie może liczyć. Nie będzie mogła dać sobie z tym rady, a sprawiedliwości nie stanie się zadość. Może nawet pomyśli, że ten okropny napad jest czymś, na co zasługuje i czego może się w życiu spodziewać ze strony chłopców. Skutkiem takiego myślenia będzie głęboka i długotrwała depresja.
Leah została zdradzona zarówno przez swojego najlepszego przyjaciela, jak i przez ojca. Cierpiała długo na depresję, zagubiona, w poczuciu całkowitej bezsilności i bezradności. Troska jej mamy przyniosła efekty dopiero po półtora roku leczenia. Czy Leah pozbierałaby się szybciej, gdyby jej tata zareagował jak bohater? Jestem o tym przekonana, ponieważ widziałam setki takich dziewcząt jak Leah. Mogę z całą odpowiedzialnością lekarza powiedzieć, że gdyby ojciec Leah zachował się jak prawdziwy mężczyzna i nie wzruszył ramionami, mógłby zapobiec depresji swojej pokrzywdzonej córki.
Tato, nie ma innej możliwości: dla swojej córki musisz być bohaterem!
Wytrwałość
Jednym z najtrudniejszych aspektów stawania się bohaterem dla własnej córki jest nie tyle podejmowanie decyzji o tym, co jest dla niej dobre, a co złe, ile dbałość o przestrzeganie zasad. Ojcowie niekiedy umieją wymagać od siebie ogromnej dyscypliny, natomiast nie wychodzi im to kompletnie w relacjach z własnymi dziećmi. Często są zmęczeni, a córki zachowują się buntowniczo, manipulują ojcami i w rezultacie robią, co chcą. Tutaj właśnie jest miejsce na wytrwałość.
Obserwowałam ten mechanizm wiele razy we własnym domu. Razem z mężem prowadzimy gabinet lekarski. Wobec pacjentów mój mąż wyraża się jasno i zdecydowanie, oczekując jednocześnie, że będą oni postępować według jego zaleceń. Po pracy jednak staje się innym człowiekiem. Gdy nasza siedemnastoletnia córka pyta, czy może pójść z przyjaciółmi na plażę na nocną imprezę i wrócić o pierwszej w nocy, mąż stara się słuchać uważnie. Jest już dziesiąta wieczorem i oboje jesteśmy wykończeni. My tak – ale nie ona. Nasza córka patrzy więc przeciągle na swojego tatusia i mówi:
– Tato, proooooszę…
I wtedy dzieje się coś dziwnego: mojego męża opuszcza właściwa mu zdolność racjonalnego myślenia. Mężczyzna, który przed kilkoma godzinami zachowywał się stanowczo i odpowiedzialnie wobec swoich pacjentów, nagle wariuje i mówi:
– Córciu, sądzę, że jeśli obiecasz mi, że wrócisz równo o pierwszej, możesz iść.
– Czyś ty oszalał?! – pytam. – Siedemnastoletni chłopcy i siedemnastoletnie dziewczyny sami, na plaży, o pierwszej w nocy?! Nie zgadzam się!
Zbyt często ojcowie pozwalają swoim córkom na zbyt wiele i potem sami się przed sobą usprawiedliwiają: „Wszystkie dzieci kosztują alkoholu, próbują, co to seks, a także co nieco narkotyków. Nie mogę jej tego zabraniać do końca życia”. Albo: „Ona skończyła już siedemnaście lat i jest dostatecznie dojrzała, aby umieć się zachować”. Pamiętaj jednak, że jest to ta sama dziewczynka, którą chroniłeś przed tym wszystkim, gdy miała dziesięć lat – a „te rzeczy” nie stały się bezpieczniejsze przez to, że ona urosła. Przeciwnie, stają się coraz gorsze i bardziej pociągające!
Z pewnością są dzieci, które eksperymentują z seksem, narkotykami i alkoholem, ale inne dzieci to nie twoja córka. Bądź pewien, że ona będzie cię szanować jeszcze bardziej, jeśli