Oznacza to nie tylko ustalanie reguł i egzekwowanie ich, ale przede wszystkim dawanie dobrego przykładu. Gdy jesteś wytrwały, chociaż stosowanie się do własnych zasad wiele cię kosztuje, ona także z tego korzysta. Potrzebuje bohatera i jeśli docenia to, co robisz, sama też zacznie tak postępować.
W tym miejscu musimy porozmawiać o rozwodach. Wszyscy wiemy, jak bardzo bolesny jest rozwód rodziców dla każdego dziecka. Bardzo ważne jest, aby każdy dobry ojciec zdawał sobie sprawę z wpływu rozwodu na swą córkę, ponieważ tylko on może tu pomóc.
Córki czują się często opuszczone, gnębi je poczucie winy; są smutne, rozczarowane rodzicami i są na nich wściekłe. Często wpadają w depresję. Nie jest istotne, jak bardzo ojciec próbuje przekonać córkę, że to nie z jej winy – to nic nie da. W okresie dojrzewania młodzi ludzie zwykle widzą siebie w centrum rodziny oraz kręgu przyjaciół i cokolwiek wokół się wydarza, w znacznej mierze dotyczy to ich samych. Tak więc twoja córka nie tylko może czuć się odpowiedzialna za twój rozwód, ale także może się czuć bezradna i winna, ponieważ nie jest w stanie wpłynąć na decyzję twoją lub swojej matki. Te uczucia pojawiają się niezależnie od twoich działań. Tyko czas i wewnętrzna dojrzałość pomogą jej poradzić sobie z tą traumą.
Twoja córka może się także poczuć kompletnie opuszczona. Będzie pytać: „Co takiego złego zrobiłam? Dlaczego nie zasługuję na to, aby byli ze mną? Jeśli mama naprawdę mnie kochała, dlaczego odeszła?”. W tym momencie nie możesz być nieobecny i musisz ją wspomóc.
Każda córka spodziewa się, że jej rodzice będą żyli długo i szczęśliwie, zawsze razem. Jeśli widzi ojca lub matkę uciekających od rodziny i małżeńskich zobowiązań, zaczyna się gubić. Według niej bohaterowie powinni zawsze walczyć. Rzeczywistość niekiedy jest inna i czujesz się pokonany, już nie możesz dalej walczyć. Jeśli mama opuszcza rodzinę, ma romans lub jest nieobecna, bo pije, twoje możliwości walki są ograniczone.
Jednakże gdy tylko jest to możliwe, dla dobra swojej córki musisz stawać do walki. Jeśli walczysz, jeśli jesteś wytrwały i okazujesz swoją odwagę, zawsze będzie to miało zbawienny wpływ na twoją córkę. Czasem wytrwałość ze względu na nią będzie oznaczać trwanie przy jej chorej psychicznie matce. Może będziesz musiał poświęcić dla niej własne szczęście. Ale tak przecież postępują bohaterowie. Tego oczekuje twoja córka. Dokonywanie heroicznych wyborów w pracy, w małżeństwie i przez całe życie ukształtuje ją: to, kim jest i kim się stanie. Musisz ją prowadzić mądrze, spójnie i bohatersko!
Czasem taka heroiczna postawa sprawia, że życie daje nam drugą szansę.
Doug patrzył przez okno. Pomysł wakacyjnego wyjazdu aż na Florydę wziął się z jego chęci prawdziwego uczczenia dwudziestej piątej rocznicy ślubu z Judy. Chciał być znowu bliżej niej i odświeżyć ich miłość. Ostatnią rzeczą, na jaką miał ochotę, było wysłuchiwanie od samego rana jej narzekań na ich wspólnych znajomych, którzy według niej byli wstrętnymi obłudnikami.
Nagle pociemniało mu w oczach. Poczuł smród palonych opon, usłyszał zgrzyt metalu, brzęk szkła i eksplozję. Wyrzuciło go z samochodu. Nie wiedział, co się dzieje. Czy wybuchła bomba? Umierał czy tonął?
A potem nastała cisza. Doug za wszelką cenę starał się opanować. Jego ścisły umysł przejął stery działania. „Kilka głębokich oddechów. Zobaczę, co się stało,i spróbuję coś poradzić”. Pchnął mocno pogięte drzwi samochodu…
Doug przerwał swoją opowieść. Opowiadał mi o tym strasznym wypadku sprzed dziesięciu lat. Powiedział, że po otwarciu drzwi i wyjściu z samochodu, by ratować Judy, najbardziej przestraszył się ciszy: nikt nie krzyczał, nikt nie wołał pomocy, było przerażająco cicho. Potem zobaczył but Judy. Gdy o tym mówił, odwrócił wzrok i zaczął płakać.
Dalej Doug opowiadał przez łzy. Wypadek wydarzył się na Florydzie, na bocznej drodze. Jadący z naprzeciwka samochód zjechał na drugą stronę jezdni i czołowo uderzył w prawą część jego auta, gdzie siedziała Judy. W chwili zderzenia natychmiast wpadła w śpiączkę. Mijały tygodnie, a ona wciąż leżała na oddziale intensywnej terapii w szpitalu, daleko od domu. Lekarze mówili Dougowi, że Judy wkrótce umrze. Ale tak się nie stało.
Oczekując w szpitalu na wieści o żonie, Doug poprosił kolegę, aby we wraku wynajętego samochodu poszukał jego kalendarza. Musiał znowu uporządkować swoje życie – w końcu był inżynierem.
Gdy kolega wrócił z kalendarzem, Doug wziął go do ręki i nagle przyszła mu do głowy pewna myśl. Powiedział mi:
– Jeśli Bóg mógł wydobyć mój kalendarz ze sterty pogiętego metalu, to może mi także zwrócić moją żonę.
Doug modlił się. Trwał w swej nadziei, że pewnego dnia Judy otworzy oczy, wstanie z łóżka i zacznie chodzić.
I tak się stało: Judy otworzyła oczy, popatrzyła na Douga i na lekarzy. Ale to nie była ona. Nikogo nie rozpoznawała i nic nie pamiętała.
Dalej przejęła opowieść córka Douga, Mindy.
– Gdy tata przywiózł mamę do domu z Florydy, bardzo się bałam. Miałam dziewiętnaście lat. Mama, którą znałam, umarła i ktoś inny nosił jej ubrania i chodził w jej butach. Mama wyglądała bardzo źle, była strasznie wychudzona. Nie pamiętała filmów, które razem oglądałyśmy, ani tych niezliczonych wieczorów, gdy siedziała ze mną nad lekcjami. Było mi bardzo smutno, myślałam, że oszaleję.
Życie było bardzo, bardzo trudne. Mama taka, jaką pamiętałam, odeszła na zawsze. Życie taty także bardzo się zmieniło. Czułam się odpowiedzialna za moją młodszą siostrę i za tatę. Nasze relacje z tatą stały się trochę dziwne. Byłam wciąż jego córką, ale przejęłam też znaczną część dawnej roli mamy – czego ani tata, ani ja tak naprawdę nie chcieliśmy – prowadzenie domu i opiekę nad siostrą.
Język ciała Mindy był bardzo wyraźny. Nie była spięta czy zdenerwowana, przeciwnie – wypowiadała się bardzo konkretnie i jasno. Patrzyła mi prosto w oczy. Czasem płakała, a czasem się uśmiechała.
Przed wypadkiem mocno kochała i szanowała swojego tatę. Po wypadku jej miłość i szacunek do ojca wzrosły jeszcze bardziej. Tata stał się jej bohaterem. Opowiadała:
– Gdy tata przywiózł mamę do domu, mama niczego nie pamiętała. Tata godzinami oglądał z nią albumy z naszymi zdjęciami i wynajął do pomocy nauczycielkę. Mój tata przed wypadkiem nie był zbytnio cierpliwy, ale teraz dzień po dniu, tydzień po tygodniu pracował z mamą. No i pomagał nam, dzieciom: mnie, mojej młodszej siostrze i starszemu bratu.
Inni ojcowie nie daliby rady: wstawać codziennie rano i opiekować się żoną, która cię nie zna; przywrócić jej pamięci dwadzieścia pięć lat wspólnego życia. Ale tata nigdy się nie poddał. Oczywiście, zdawał sobie sprawę, że mama nigdy już nie będzie taka sama. Nie wiedział też, co go jeszcze czeka. Ale to było najcudowniejsze: zawsze patrzył w przyszłość.
Zmienił