Starość aksolotla. Jacek Dukaj. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Jacek Dukaj
Издательство: PDW
Серия:
Жанр произведения: Научная фантастика
Год издания: 0
isbn: 9788308071076
Скачать книгу
mpty-line/>

      Spis treści

      Karta redakcyjna

      Motto

      Apo

      1K PostApo

      10K PostApo

      100K PostApo

      Motto

      MECHY 3D

      Star Trooper

      Al-’asr

      LINKI

      Program umożliwiający wydrukowanie figurek Star Troopera na drukarkach 3D

      Program umożliwiający wydrukowanie figurek Al-’asr na drukarkach 3D

      Pełne ilustracje

      © Copyright by Jacek Dukaj

      © Copyright by Wydawnictwo Literackie, 2019

      Wydanie pierwsze

      Wydanie e-book: Allegro, 2015

      Opieka redakcyjna: ANITA KASPEREK

      Redakcja: MICHAŁ CETNAROWSKI

      Korekta: KAMIL BOGUSIEWICZ, MARIA WOLAŃCZYK, MAŁGORZATA WÓJCIK, PRACOWNIA 12A

      Typografia na okładce i stronach tytułowych: TOMASZ BAGIŃSKI

      Ilustracje na okładce i wewnątrz książki: MARCIN PANASIUK/Platige Image

      Exlibrisy i emblematy: GRZEGORZ WRÓBLEWSKI, MARCIN KAROLEWSKI, PAWEŁ WALCZAK/Juice

      Projekty robotów: ALEX JAEGER

      Opracowanie graficzne oraz ilustracje na s. 10, 36, 56, 134, 246: MAREK PAWŁOWSKI

      Redaktor techniczny: ROBERT GĘBUŚ

      Cytat na s. 5 za: Mikołaj Bierdiajew, Rosyjska idea, przeł. J.C.-S.W. [Cezary Wodziński], wyd. 2. popr., Warszawa 1999, s. 143.

      Cytaty na s. 275 za: William Olaf Stapledon, Last and First Men [Ostatni i pierwsi ludzie], Project Gutenberg, s. 253–254 oraz s. 10, [na:] https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/5c/Last_and_First_Men.pdf [data dostępu: 18.09.2019], przeł. Jacek Dukaj.

      ISBN 978-83-08-07107-6

      Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o.

      ul. Długa 1, 31-147 Kraków

      tel. (+48 12) 619 27 70

      fax. (+48 12) 430 00 96

      bezpłatna linia telefoniczna: 800 42 10 40

      e-mail: [email protected] Księgarnia internetowa: www.wydawnictwoliterackie.pl

      Konwersja: eLitera s.c.

      Były to czasy takiego upadku kultury filozoficznej, że za poważny argument przeciwko istnieniu duszy uważano fakt, iż podczas sekcji zwłok duszy nie znajdowano. Z większą słusznością można by twierdzić, że gdyby znaleziono duszę, to byłby to argument na rzecz materializmu.

      Mikołaj Bierdiajew

      Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym

      This ebook was bought on LitRes

      W dzień apokalipsy, zanim oberwały się niebiosa, byli całą paczką umówieni na lunch w galerii handlowej, i Grześ przeżył – jeśli przeżył – ponieważ sąsiadce z góry roztelepana pralka rozbiła ściankę łazienki, zalała wyprutą elektrykę i poszły korki w całym pionie.

      Od czasów technikum uchodzący za złotą rączkę kamienicy, ugrzązł tam Grześ do czwartej. I potem już wolał pojechać do pracy, mimo dnia wolnego nadrobić zaległości z wczoraj.

      W dziale IT, czyli w piwnicach, było najchłodniej. Prezesunio lubił tu zejść po wyjątkowo stresującym dniu i wypić mrożoną kawę ze skronią przytkniętą do zimnej obudowy szafy serwerów.

      Grześ wszedł i zsunął na oczy czarne okulary. Prezesunio podźwignął lewą powiekę.

      – Nie myśl, że cię nie widzę.

      – Ja szefa nie widzę.

      Potknął się o wąż kabli.

      – Fuck.

      – Niczego nie widzisz. Napadli cię kominiarze?

      – Ha ha.

      – Idź się umyj.

      All that lives must die,

      passing through steel to eternity.

      Rzeczywiście cały był w towocie i innych smarach hydraulicznych. Kiedy wrócił z łazienki, w serwerowni panował już kompletnie inny nastrój: prezes, z podwiniętymi rękawami koszuli, wrzeszczał po angielsku do komórki, Rytka klepała w klawiaturę bocznego terminala w tempie szalonego jazzmana, a Bociek, Józuś i Tatar stali z rozdziawionymi paszczami i gapili się na monitory z otwartymi kanałami newsowymi, polskimi i światowymi.

      – Co jest?

      – Armagedon, kurwa mać – sapnęła Rytka, nie podnosząc głowy.

      Nikt mu nie chciał wyjaśnić, byli jak ogłuszeni. Wszedł na gazeta.pl i przeczytał wyboldowane na czerwono: ZAGŁADA?! FALA NEUTRONOWA W WARSZAWIE O 19.54. Potem gazeta.pl zmieniła się w Error 404.

      – Co to właściwie jest „fala neutronowa”?

      – Guglnij se, baranie.

      Wszyscy guglali. Wikipedia się zawiesiła. Na światowych serwisach znalazł wyjaśnienia dla laików: bomba neutronowa zabija tak zwanymi szybkimi neutronami, nie samą falą uderzeniową; budynki i sprzęty pozostają nietknięte, ginie natomiast materia organiczna – i to na razie wyglądało na najcelniejszą diagnozę katastrofy.

      W przypadku neutronowych bomb mowa jednak o niewielkich zasięgach i kilkudziesięciogodzinnym okresie od napromieniowania do zgonu. A tu smażyło ludzi niemal momentalnie, kamery uliczne z azjatyckich metropolii pokazywały tysiące przechodniów skoszonych prawie na miejscu, aleje trupów, nad którymi tylko wiatr porusza reklamami i śmieciami.

      Tatar był po fizyce jądrowej, powinien wiedzieć.

      – No jak to możliwe?

      – Niemożliwe! – jęknęło blade Tatarzysko. – Atmosfera je gasi.

      – Nie