Na marne. Marta Sapała. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Marta Sapała
Издательство: PDW
Серия: Reportaż
Жанр произведения: Документальная литература
Год издания: 0
isbn: 9788380498853
Скачать книгу
s>

      Marcin Kącki Poznań. Miasto grzechu

      Piotr Lipiński Bierut. Kiedy partia była bogiem

      Tomasz Grzywaczewski Granice marzeń. O państwach nieuznawanych

      Cezary Łazarewicz Koronkowa robota. Sprawa Gorgonowej

      Zbigniew Rokita Królowie strzelców. Piłka w cieniu imperium

      Swietłana Aleksijewicz Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości (wyd. 4)

      David I. Kertzer Porwanie Edgarda Mortary. Skandal, który pogrążyłPaństwo Kościelne

      Rana Dasgupta Delhi. Stolica ze złota i snu (wyd. 2)

      Paweł Smoleński Królowe Mogadiszu

      Rob Schmitz Ulica Wiecznej Szczęśliwości. O czym marzy Szanghaj

      Marek Szymaniak Urobieni. Reportaże o pracy

      Ola Synowiec Dzieci Szóstego Słońca. W co wierzy Meksyk

      Jacek Hołub Żeby umarło przede mną. Opowieści matek niepełnosprawnych dzieci

      Marcin Michalski, Maciej Wasielewski 81 : 1. Opowieści z Wysp Owczych (wyd. 2)

      Ilona Wiśniewska Lud. Z grenlandzkiej wyspy

      Remigiusz Ryziński Dziwniejsza historia

      Maria Hawranek, Szymon Opryszek Wyhoduj sobie wolność. Reportaże z Urugwaju

      Marcelina Szumer-Brysz Wróżąc z fusów. Reportaże z Turcji

      Mariusz Surosz Pepiki. Dramatyczne stulecie Czechów (wyd. 2 zmienione)

      Swietłana Aleksijewicz Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka (wyd. 3)

      Wojciech Górecki Buran. Kirgiz wraca na koń

      Piotr Lipiński, Michał Matys Niepowtarzalny urok likwidacji. Reportaże z Polski lat 90.

      Grzegorz Szymanik, Julia Wizowska Długi taniec za kurtyną. Pół wieku Armii Radzieckiej w Polsce

      Barbara Demick W oblężeniu. Życie pod ostrzałem na sarajewskiej ulicy (wyd. 2)

      Paweł Smoleński Wnuki Jozuego

      Dariusz Rosiak Żar. Oddech Afryki (wyd. 3)

      Dionisios Sturis, Ewa Winnicka Głosy. Co się zdarzyło na wyspie Jersey

      Marta Madejska Aleja Włókniarek (wyd. 2)

      Grzegorz Stern Borderline. Dwanaście podróży do Birmy

      Karolina Bednarz Kwiaty w pudełku. Japonia oczami kobiet (wyd. 2)

      Jacek Hugo-Bader Biała gorączka (wyd. 4)

      Kate Brown Czarnobyl. Instrukcje przetrwania

      Ilona Wiśniewska Białe. Zimna wyspa Spitsbergen (wyd. 3 zmienione)

      Liao Yiwu Prowadzący umarłych. Opowieści prawdziwe. Chiny z perspektywy nizin społecznych (wyd. 2)

      Renata Radłowska Nowohucka telenowela (wyd. 2 zmienione)

      Aleksandra Boćkowska Można wybierać. 4 czerwca 1989

      Agnieszka Rybak, Anna Smółka Wieża Eiffla nad Piną. Kresowe marzenia II RP (wyd. 2)

      W serii ukażą się m.in.:

      Jacek Hugo-Bader W rajskiej dolinie wśród zielska (wyd. 3)

      Piotr Lipiński Gomułka. Władzy nie oddamy

Marta SapałaNa marne

      Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując ją, rób to jedynie na użytek osobisty.

      Projekt okładki Agnieszka Pasierska / Pracownia Papierówka

      Projekt typograficzny Robert Oleś / d2d.pl

      Fotografia na okładce © by Klaus Pichler / Anzenberger / Forum

      Copyright © by Marta Sapała, 2019

      Opieka redakcyjna Magdalena Moskal

      Redakcja Tomasz Zając

      Korekta d2d.pl

      Redakcja techniczna Robert Oleś / d2d.pl

      Skład Agnieszka Frysztak / d2d.pl

      Skład wersji elektronicznej d2d.pl

      ISBN 978-83-8049-885-3

      WYDAWNICTWO CZARNE sp. z o.o.

      czarne.com.pl

      Redakcja: Wołowiec 11, 38-307 Sękowa

      [email protected]

      Wołowiec 2019

      Wydanie I

      Zamknięte bobry, przepełnione fałki

      Kontenery są dwa. Potężne, ze stali w odcieniu ultramaryny, opatrzone logo firmy, która codziennie opróżnia je z zawartości. Uchylane pokrywy skrzypią, gdy próbuje się je otworzyć. Tym razem ustawiono je na sztorc. Dwaj starsi mężczyźni obracają w dłoniach wyłowione przed chwilą warzywa. Widocznie nie spełniają ich oczekiwań, bo wrzucają je z powrotem. Zaglądam do środka – dno jest usłane siatkami z białą rzodkwią, obranymi ziemniakami, pieczarkami, kalarepą, zielskiem w spoconej folii. Widzę też pory, mnóstwo. Korzonki mają czyste, białe części – dorodne, bez skazy. Dlaczego je wyrzucono? Może z powodu zielonych części – równo przyciętych w jednej trzeciej długości (tak się szykuje pory do sprzedaży w dużych sieciach), zmaltretowanych na końcówkach, przesuszonych.

      Nadciąga kolejny śmietnikowy nurek. Jest niedziela, pora obiadowa, sklep otworzył się po całodobowej przerwie na świętowanie, więc na parkingu obok zaczyna się ruch.

      Śmieciarka będzie dopiero jutro.

      Na początek trochę słownictwa.

      Fałka, czyli V, to kontener pionowy, z tworzywa. Ma około stu litrów pojemności, jest wyposażony w pompowane kółka oraz klapę. W niektórych firmach mówi się na niego SM. Zastąpił blaszanego palucha. Można go spotkać na ogół pod jednorodzinnym domem; mieści odpady z mniej więcej tygodnia. Czasem widać go też pod sklepem, do fałek z napisem „bio” ładuje się zwykle to, co idzie potem do recyklingu.

      Do bobra, kontenera wagi ciężkiej, który stoi najczęściej pod sklepem, można wepchnąć i tysiąc litrów. Ładowacze, którzy wytaczają bobry z altanek, a potem ciągną je przez wyłożone granitową kostką, trylinką albo asfaltem pasaże, potrafią – po oporze, jaki stawiają – ocenić skład umieszczonych w ich cielskach śmieci. Sto pięćdziesiąt kilogramów może uzbierać się z tak zwanej łazienki – papierowych ręczników, kubków, słomek. Dwieście, trzysta albo więcej na wadze oznacza popiół, gruz albo jedzenie.

      Ekipie warszawskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania (MPO), która sprząta Śródmieście, raz trafił się bóbr o wadze ponad sześciuset kilogramów. Próbowali przetoczyć go przez krawężnik. Rozpadł się na dwie części. Zawartość spłynęła na jezdnię. Zmiażdżone frytki, kości z resztkami mięsa, drobinki kaszy i połyskująca breja, mieszanina niedojedzonych surówek, sosów i zup poplamiła asfalt odcieniem fuksji – akurat było sporo buraczków.

      Jest jeszcze słowo