Podeszli do Ukraińców. Nowak wziął sobie krzesło ze stolika obok. Stuknął w ramię jednego z mężczyzn, dając znak, żeby zrobił policjantom miejsce. „Dalton” przez chwilę się wahał, spojrzał na siedzącego pośrodku kolegę, który nieznacznie kiwnął głową. Dopiero wtedy się przesunął. Mortka chwycił za kolejne krzesło i też się dosiadł.
– Witam pana, panie komisarzu – przywitał się ten siedzący na środku.
– Cześć, Dmytro – odpowiedział Nowak.
– Psuje nam pan biznes.
– A jaki ty masz tam biznes, Dmytro? – zadrwił policjant. – Tylko przeszkadzasz uczciwym ludziom łopatami machać.
Ukrainiec uśmiechnął się krzywo.
– Napije się pan?
– Jestem na służbie.
– Nigdy to panu nie przeszkadzało.
Tym razem to Nowak wyszczerzył zęby. Mortka pomyślał, że gdyby byli psami, to właśnie jeżyłaby im się sierść, a z pysków zaczynała lecieć piana.
– To może cipkę? – zaproponował Ukrainiec.
– Jestem na służbie.
– Znowu. Nigdy to panu nie przeszkadzało. – Odwrócił się nagle do Mortki. – To może ty?
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.