Wyobraźmy sobie następującą sytuację: nasze ciało wie, że czeka nas 3-miesięczny okres głodu, a my łamiemy sobie rękę. Czy organizm zużyje cały zapas wapnia do naprawy złamanej kości, czy tylko niezbędne minimum? A co jeśli zdarzy się drugie i trzecie złamanie podczas miesięcy głodu? Skąd organizm czerpałby zapasy wapnia, jeśli wszystko zostałoby zużyte na naprawę pierwszego złamania? Wrócimy do tego zagadnienia w dalszych częściach książki.
U osób cierpiących na otyłość, depresję, zapalenie stawów lub bóle mięśni i kości zazwyczaj stwierdza się głębokie deficyty witaminy D3!
W więzieniu, w którym 100% więźniów każdej zimy zapadało na przeziębienia, przeprowadzono eksperyment z zastosowaniem witaminy D3. Wszystkim osadzonym zamieszkującym jeden blok suplementowano witaminę D3. Żadna z osób biorących udział w eksperymencie nie zachorowała.
Na początku lat 80. XX w. lekarze zaczęli ostrzegać przed nadmiernym wystawianiem się na działanie promieni słonecznych. Od tego czasu drastycznie wzrósł poziom otyłości oraz takich chorób jak astma czy autyzm.
Od początku lat 80. XX w. ze względu na ryzyko wystąpienia raka skóry lekarze zalecają unikać słońca i stosować kosmetyki z mocnymi filtrami przeciwsłonecznymi.
3. Syndrom Snu Zimowego
Nasza prosta teoria, którą można wysnuć z powyższych faktów, brzmi następująco: niedobór witaminy D3 uruchamia wykształcone podczas ewolucji mechanizmy; spodziewając się nadejścia długiego zimowego głodu, organizm próbuje wprowadzić się w stan uśpienia, aby w ten sposób przeczekać do wiosny i powrotu słońca. Osoby, które po zimie nie wystawią się na działanie promieni słonecznych, będą przewlekle zmagać się z objawami, które nazywam Syndromem Snu Zimowego.
Pochodną tej teorii jest kolejna hipoteza, która wyjaśnia związek wielu chorób i problemów zdrowotnych z niedoborem witaminy D3. Nazwałem ją teorią Syndromu Naprawy Niekompletnej. Zostaliśmy przez ewolucję zaprojektowani tak, by zawsze dysponować żelazną rezerwą zasobów niezbędnych do przeżycia. W sytuacji krytycznej możemy z nich czerpać, aby zaspokoić bieżące potrzeby lub naprawić uszkodzenie organizmu, ale jedynie w minimalnym stopniu. W związku z tym regeneracja nie jest pełna, a usterki są podleczane tylko w stopniu pozwalającym na przetrwanie. Organizm będzie tak funkcjonował do momentu, w którym otrzyma sygnał od hormonu słońca, że znów wszelkie zasoby są dostępne i można z nich obficie korzystać. Wówczas następuje pełna naprawa i bieżące potrzeby organizmu są zaspokajane na właściwym poziomie.
Większości populacji cierpi na przewlekły niedobór witaminy D3, więc w konsekwencji można się spodziewać wystąpienia otyłości, depresji, licznych chorób i nagromadzenia niedoleczonych uszkodzeń, a problemy z utrzymaniem organizmu w formie nigdy nie ustąpią. Od kiedy we wczesnych latach 80. XX w. lekarze zaczęli ostrzegać przed nadmiarem słońca, w USA znacznie wzrosła liczba osób otyłych. Zdecydowanie bardziej zauważalne stały się takie schorzenia jak: autyzm, astma, a nawet alergia na orzechy ziemne (bardzo niebezpieczna).
Tak w pigułce przedstawia się teoria, która legła u podstaw mojej książki. Teraz nakreślę tło.
4. Historia witaminy D3
Przedstawię pokrótce historię witaminy D3. Może te kilka akapitów zainspiruje czytelników do dalszych poszukiwań informacji na ten temat.
Najprawdopodobniej już w starożytności wiedziano o istnieniu substancji, którą dziś nazywamy witaminą D. Około roku 1650 po raz pierwszy naukowo opisano przypadki chorobowe wywołane jej niedoborem (krzywicę). Jednak dopiero w początkach XX w. – ok. roku 1920 – eksperymenty naukowe na psach trzymanych bez dostępu do światła słonecznego dowiodły, że wprowadzenie do diety tranu z wątroby dorsza oraz działanie promieni słonecznych zapobiega rozwojowi krzywicy. Później wykazano, że aktywny składnik tranu to nic innego jak witamina D3!
Czym jest krzywica? Jest to choroba układu kostnego powszechna wśród mieszkańców europejskich i amerykańskich miast w XIX i na początku XX w., gdy ludzie długie godziny spędzali, pracując w fabrykach i mając zbyt mały kontakt ze światłem słonecznym. U dzieci cierpiących na krzywicę obserwuje się zaburzenia wzrostu. W efekcie tej choroby nogi się wykrzywiają, a kości stają się miękkie i łamliwe. U kobiet deformacje kości miednicy wymuszały stosowanie cesarskiego cięcia podczas porodu. Krzywicę występującą u osób dorosłych określa się osteomalacją lub rozmiękaniem kości.
Jak ustalono, niedobory wywołujące krzywicę niweluje substancja zawarta w tranie, a ponieważ niedługo wcześniej odkryto witaminy A, B i C, nazwano ją witaminą D. Ówcześni naukowcy nie zdawali sobie sprawy z tego, że nie jest to witamina, lecz hormon steroidowy (a właściwie sekosteroidowy), niezbędny większości organizmów do prawidłowego funkcjonowania. Witaminę D3 znaleziono w tranie z wątroby dorsza, ale jest ona produkowana także w ludzkim organizmie. Wystarczy usiąść na ławce i wystawić skórę na działanie promieni słonecznych. Tak samo dostarczają ją sobie psy, koty, szczury i inne formy życia. Słońce przenika przez futro zwierząt, dzięki czemu ich organizm może wygenerować witaminę D3. Jak później odkryłem, futro i pióra zwierząt są pokryte oleistą substancją podobną do witaminy D2. W kontakcie ze słońcem jest ona przetwarzana na witaminę D3, którą zwierzęta przyswajają, liżąc się i czyszcząc. Także domowym pupilom jest ona niezbędna. Jestem przekonany o pozytywnych skutkach, jakie może ona przynieść (w połączeniu z witaminą K2, o czym piszę w dalszych rozdziałach) psom dużych ras podatnym na choroby stawów. Suplementacja witaminy D3 powinna także uchronić psy i koty przed otyłością.
To było przełomowe odkrycie! Jak ustalili naukowcy, jedyne czego potrzeba, by zabezpieczyć się przed rozmiękaniem kości, zaburzeniami wzrostu u dzieci, deformacjami miednicy, to mała dawka – ok. 400 j.m. dziennie – witaminy D albo kilka minut ekspozycji na słońce. W ubiegłym roku Institute of Medicine (amerykańska pozarządowa organizacja non profit) zwiększył zalecaną dzienną dawkę D3 do poziomów między 800 a 2000 j.m. Poprzednia zalecana dawka była zaledwie minimum zabezpieczającym przed śmiercią i destrukcją kości. Co więcej, do 2011 r. właśnie taką dawkę zawierały preparaty multiwitaminowe.
Jednostka międzynarodowa, czyli j.m. (IU – ang. international unit), to wielkość powszechnie stosowana w farmakologii. Jak dowiedziałem się już po pierwszym wydaniu tej książki, została ona prawdopodobnie opracowana przez koncerny farmaceutyczne, aby zdezorientować konsumentów i nakłonić ich w ten sposób do zażywania witaminy D3 w małych dawkach, w dodatku bardzo drogich (20 mg to po przeliczeniu aż 1 000 000 j.m.!). Naturalnie oznacza to przyjęcie założenia, że koncerny farmaceutyczne zawiązały spisek, aby nakłaniać konsumentów do kupowania drogich produktów. Więcej na ten temat w dalszych rozdziałach książki.
Wkrótce po odkryciu witaminy D3 uwagę naukowców zwrócił problem jej toksyczności. Witamina D3 nie jest