Tymczasem można sądzić, że Marksowi zależało nie tylko i nie przede wszystkim na dowartościowaniu praktyki i wytwarzania kosztem teorii, lecz także na zanegowaniu zasadności rozgraniczania, separowania od siebie poszczególnych sfer ludzkiego życia i działalności, traktowania ich jako odrębnych, zamkniętych domen.
11
„Cała niewola społeczeństwa zawarta jest w stosunku robotnika do produkcji, a wszelkie stosunki niewolące człowieka są jedynie odmianami i następstwami tego stosunku” (Marks 1960b, s. 558–559).
12
Jak wiadomo, Marks, by zaakcentować fakt, iż teoretycznie niewiele ma wspólnego z identyfikującym się w ten sposób gronem jego zwolenników, ogłosił rozpaczliwie: „Co do mnie, nie jestem marksistą”.
13
Dowody szerokiej świadomości tego faktu są liczne; jakieś parę lat temu BBC przeprowadziła za pośrednictwem internetu plebiscyt na największego filozofa wszech czasów. Zwyciężył nie Arystoteles, Platon czy Kant, lecz brodaty mędrzec z Trewiru.
14
Tej tematyce jest także poświęcony rozdział w jednej z moich książek (Tittenbrun 2011).
15
Por. szerszą krytykę poglądów Wrighta w: Tittenbrun (2012 i w druku).
16
W swojej niepublikowanej pracy magisterskiej (ale por. Tittenbrun 1990) zajmowałem się filozofią pracy Stanisława Brzozowskiego, m.in. poruszając temat jego krytyki „engelsizmu”, charakterystyka którego odpowiada modelowi myślenia paraheglowskiego zarysowanego w tekście. Brzozowski uznał obiekt swej krytyki za rozciąganie praw kosmosu na rzeczywistość społeczną, z ducha będąc fichteanistą, któremu na pewno było dużo bliżej do antropologicznego niż strukturalistycznego odczytania marksizmu, a tym bardziej materializmu dialektycznego, zwłaszcza w jego bardziej lub mniej nieuniknionym charakterze „teorii skaczącej”, jak transponując terminologię Ludwika Petrażyckiego, można by nazwać tę koncepcję, której faktyczny zakres stosowania jest szerszy od tego wytyczanego ścisłą definicją jej przedmiotu.
17
Wzmianka o ekonomistach pozwala poruszyć szerszy temat inspirowanych marksizmem osiągnięć teoretycznych, których dokonano wbrew wszelkim przeciwnościom w okresie stalinowskim lub bezpośrednio po nim następującym. Do takowych można zwłaszcza zaliczyć koncepcję nakładów i wyników opracowaną na bazie Marksowskich tabeli reprodukcji przez ekonomistę Leontiewa, która szerokiemu światu znana jest jako input-output analysis, co wiąże się z emigracją jej autora do Stanów Zjednoczonych, gdzie opublikował wyniki swoich przełomowych badań pod nazwiskiem Leontieff. Historia ta ilustruje ogólną prawidłowość, zidentyfikowaną tu w ramach rozważań na temat socjalizmu formalnego. Nawet jeśli w socjalizmie rodziły się rewolucyjne idee i przełomowe wynalazki, często to kontekst społeczno-polityczny, a nie oryginalność czy jakość danego produktu, decydowały o ich odrzuceniu. Dodajmy, że socjalizm nie ma monopolu na tę słabość; wystarczy wspomnieć analogiczną historię amerykańskiego wynalazcy kółek jakości, które początkowo nie znalazły uznania w jego macierzystym kraju i dopiero Japończykom udało się z powodzeniem zaszczepić tę ideę w przemyśle samochodowym i innych gałęziach. Dopiero sukcesy japońskich producentów zwróciły uwagę firm amerykańskich na wynalazek pochodzący z ich własnego kraju, co rozpoczęło międzynarodową karierę tego mechanizmu zarządzania. O tym, że nie należy traktować całego okresu istnienia ZSRR jako czasu straconego dla nauki i filozofii, świadczą również dokonania innych badaczy, by wymienić tu tylko, tytułem przykładu, interesującego myśliciela filozoficznego Iljenkowa.
18
Lange przyjmuje koncepcję sił wytwórczych jako „technicznych metod produkcji, środków produkcji, a zwłaszcza narzędzi pracy, jak również doświadczeń ludzi i ich umiejętności posługiwania się środkami produkcji, wreszcie samych ludzi, którzy takie doświadczenie i taką umiejętność posiadają. Innymi słowy, społeczne siły wytwórcze to zespół wszystkich czynników, które stanowią o wydajności społecznej pracy na danym szczeblu” (Lange 1978, s. 22). To ujęcie prowadzi go do odróżnienia pojęć sił wytwórczych i stosunków produkcji.
19
Na temat przyjmowanego przez Wesołowskiego pojęcia „wrodzonej innowacyjności człowieka” por. też Wesołowski (1977, s. 128–129).
20
Szersze omówienie krytyczne schematu EGP, bo taką oficjalną nazwę koncepcja ta nosi od pierwszych liter nazwisk swych twórców, można znaleźć w moich pracach (Tittenbrun 2011, 2014a, w druku).
21
Nie chcąc przekształcać tego tekstu w zbyt techniczny wykład krytycznej analizy, na jaką naszym zdaniem zasługują liczne zbudowane przez marksistów modele struktury klasowej, do szczegółów tej polemiki odsyłam zainteresowanych czytelników (Tittenbrun 2011, w druku), tutaj ograniczając się do kilku najważniejszych uwag.
22
Analizę krytyczną fenomenu althusseryzmu w naukach społecznych w wydaniu Balibara zawiera artykuł (Tittenbrun 1980).
23
Krytykę koronnej koncepcji Poulantzasa – teorii państwa zawiera praca (Tittenbrun 1983).
24
W zakresie teorii formacji odpowiednikiem tego podejścia jest praca brytyjskich marksistów Barry Hindessa i Paula Hirsta, Precapitalist Formations (1975), na wskroś scholastyczna, gdzie historii używa się z rzadka tylko jako ilustracji wydedukowanych kategorii, których przedmiotowość dąży asymptotycznie do zera, a w wielu przypadkach kres ten osiąga.
25
Szersze omówienie znajduje się w książkach (Tittenbrun 2011, 2013a, 2015a, w druku).
26
O tyle również kojarzyć się może z rozważanym tu przypadkiem metodologiczna książka Heleny Kozakiewicz, powstała na bazie – dyskusyjnej, dodajmy od razu – interpretacji dzieł Lenina.
27
Szersza krytyka myśli Pierre’a Bourdieu w Tittenbrun (2016a).