Esencjalista. Greg McKeown. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Greg McKeown
Издательство: OSDW Azymut
Серия:
Жанр произведения: Учебная литература
Год издания: 0
isbn: 978-83-7746-888-3
Скачать книгу
rażący je prąd. Psom z drugiej grupy zakładano identyczną uprząż i także aplikowano elektrowstrząsy, ale w ich przypadku dźwignia odcinająca prąd nie działała. Psom z trzeciej grupy zakładano tylko uprząż, ale nie rażono ich prądem14.

      Następnie umieszczano psy w dużej skrzyni z niską przegrodą pośrodku. Podłoga po jednej stronie przegrody raziła je prądem, a po drugiej była bezpieczna. Zaobserwowano interesujące zjawisko: zwierzęta, które w pierwszej fazie eksperymentu miały możliwość wyłączenia prądu albo w ogóle nie były rażone, szybko nauczyły się przekraczać przegrodę i przechodzić na bezpieczną stronę skrzyni. Te, które od początku były bezsilne wobec tego, co się z nimi działo, nie opanowały tej umiejętności. Nawet nie próbowały się adaptować ani dostosowywać do sytuacji. Nie robiły niczego, żeby uchronić się przed porażeniem. Dlaczego? Nie wiedziały, że mają jakiś wybór. Nauczyły się bezradności.

      Istnieją dowody na to, że niemal tak samo ludzie uczą się bezradności. Przykładem może być dziecko, które od małego ma problemy z matematyką. Bardzo się stara, ale jego wyniki nie ulegają poprawie, więc w końcu się poddaje. Nie wierzy, że może cokolwiek z tym zrobić.

      Obserwowałem wyuczoną bezradność w wielu organizacjach, z którymi współpracowałem. Kiedy ludzie są przekonani, że ich wysiłki w pracy nie mają znaczenia, reagują dwojako. Czasem rezygnują i przestają się starać, tak jak dziecko, które nie radzi sobie z matematyką. Druga reakcja jest na pierwszy rzut oka mniej oczywista. Ludzie stają się nadmiernie aktywni. Zgadzają się na wszystko, co im się proponuje. Podejmują się realizacji wszelkich zadań. Każde wyzwanie przyjmują z entuzjazmem. Próbują robić wszystko. To zachowanie w pierwszej chwili nie sprawia wrażenia wyuczonej bezradności. W końcu czy ciężka praca nie świadczy o pozycji i wartości pracownika? Kiedy jednak bliżej się przyjrzymy, przekonamy się, że przymus robienia czegoś więcej jest tylko zasłoną dymną. Tacy ludzie nie wierzą, że mogą sami wybierać okazje, zadania i wyzwania dla siebie. Są przekonani, że muszą robić wszystko.

      Sam przyznaję, że dokonywanie wyborów jest trudne. Z definicji oznacza bowiem konieczność odrzucenia czegoś, a to może się kojarzyć ze stratą. Wybory dokonywane poza miejscem pracy mogą być jeszcze trudniejsze. Za każdym razem gdy wchodzimy do sklepu, restauracji albo innego punktu sprzedaży czegokolwiek, znajdujemy się w otoczeniu zaprojektowanym w taki sposób, aby trudno było powiedzieć: „Nie”. Gdy słuchamy opinii polityków i komentatorów, nie możemy się oprzeć wrażeniu, że głosowanie na inną partię jest zupełnie wykluczone. Kiedy dzwoni treściowa i prosi, żeby coś dla niej zrobić, trudno nawet sobie wyobrazić, że można by odmówić (moja oczywiście tego nie robi). Kiedy spojrzymy na nasze codzienne życie z tej perspektywy, przestaje dziwić to, że zapominamy o własnej zdolności dokonywania wyborów.

      A wybór jest istotą esencjalizmu. Aby stać się esencjalistą, trzeba mieć pełną świadomość zdolności wybierania. Musimy uważać ją za niezachwianą siłę istniejącą w nas, odrębną od wszystkich innych rzeczy, osób i sił. William James napisał kiedyś: „Najważniejszym aktem wolnej woli jest dla mnie uwierzyć w wolną wolę”15. Dlatego pierwszą i najważniejszą umiejętnością, którą opanujesz na drodze do esencjalizmu, będzie rozwinięcie zdolności do dokonywania wyborów w każdym aspekcie życia.

      Kiedy zapominamy o możliwości wyboru, uczymy się bezradności. Pozwalamy, aby wolna wola stopniowo zanikała, aż w końcu stajemy się wypadkową wyborów dokonywanych przez innych ludzi, a czasem naszych własnych wyborów z przeszłości. Ostatecznie zupełnie o niej zapominamy. Tak wygląda droga nieesencjalizmu.

      Esencjalista nie tylko zdaje sobie sprawę z potęgi wyboru, ale cieszy się nią. Wie, że kiedy zrezygnuje z tego prawa, nie tylko odda władzę komuś innemu, ale też zgodzi się, aby ten ktoś decydował o wszystkim za niego.

      ROZDZIAŁ 3

      ROZPOZNAJ

      Nieistotność praktycznie wszystkiego

      WIĘKSZOŚĆ Z TEGO, CO ISTNIEJE WE WSZECHŚWIECIE – NASZYCH DZIAŁAŃ ORAZ WSZYSTKICH INNYCH SIŁ, ZASOBÓW I IDEI – MA BARDZO MAŁĄ WARTOŚĆ I NIE PRZYNOSI PRAWIE ŻADNYCH REZULTATÓW. Z DRUGIEJ STRONY NIELICZNE RZECZY DZIAŁAJĄ FANTASTYCZNIE I MAJĄ OGROMNE ZNACZENIE.

Richard Koch

      W alegorycznej powieści George’a Orwella Folwark zwierzęcy występuje koń Boxer. Jest scharakteryzowany jako wierny i silny. Jego odpowiedź na wszystkie przeszkody i problemy brzmi: „Będę pracował ciężej”. Trzyma się tej zasady bez względu na okoliczności, aż w końcu pada ze zmęczenia i zostaje wysłany do rzeźni. To postać tragiczna: mimo najlepszych intencji jego rosnący wysiłek tylko pogłębia nierówności i problemy mieszkańców farmy.

      Czy to możliwe, że wszyscy po trosze przypominamy Boxera? Czy trudności nie wzmacniają tylko naszej determinacji, by pracować dłużej i ciężej? Czy nie odpowiadamy na każde nowe wyzwanie słowami: „Tak, mogę wziąć na siebie także i to”? W końcu od dziecka tłumaczono nam, że ciężka praca przynosi efekty, a wielu z nas było często hojnie nagradzanych za produktywność i zdolność wykonywania wszystkich narzuconych nam zadań i pokonywania stawianych przed nami wyzwań. Ale czy dla zdolnych, ciężko pracujących ludzi istnieje jakaś granica wartości ciężkiej pracy? Czy jest jakiś punkt, w którym zwiększanie ilości pracy przestaje przynosić konkretne wyniki? Czy jest punkt, w którym mniejsza ilość pracy (a większa ilość myślenia) daje lepsze rezultaty?

      Pamiętam, że kiedy byłem małym chłopcem, chciałem zarobić trochę pieniędzy. Jednym z niewielu zajęć dostępnych dla dwunastolatka w Anglii było roznoszenie gazet. Dzienne wynagrodzenie wynosiło jednego funta za godzinę pracy. Przez jakiś czas co rano przed pójściem do szkoły taszczyłem więc od drzwi do drzwi torbę, która wydawała się cięższa ode mnie (dla porządku muszę podkreślić, że nie mogłem rzucać gazet pod drzwi wejściowe, tak jak się to robi w Stanach Zjednoczonych. Musiałem za każdym razem podejść do drzwi i wcisnąć gazetę do maleńkiego otworu skrzynki na listy). Z całą pewnością nie były to łatwe pieniądze.

      Niemały wysiłek, który musiałem włożyć w zdobycie jednego funta dziennie, zmienił na całe życie moje pojmowanie cen pożądanych rzeczy. Od tego momentu zawsze gdy chciałem coś kupić, przeliczałem cenę na liczbę dni, które musiałbym spędzić na roznoszeniu gazet. Jeden funt równał się dla mnie godzinie wysiłku. Zrozumiałem, że w takim tempie nieprędko odłożę pieniądze na wymarzony komputer.

      Kiedy zacząłem się zastanawiać nad tym, jak przyspieszyć zbieranie pieniędzy, przyszła mi do głowy myśl, że w sobotnie poranki zamiast roznosić gazety, mógłbym myć samochody sąsiadów. Mógłbym brać dwa funty za każde auto, a w ciągu godziny zdążyłbym umyć trzy. Nagle zamiast funta na godzinę mógłbym zarabiać sześć. W ten sposób nauczyłem się, że niektóre rodzaje wysiłku opłacają się bardziej niż inne.

      Wiele lat później, gdy byłem już studentem uniwersytetu, podjąłem pracę w firmie szkoleniowej. Trafiłem do działu obsługi klienta z wynagrodzeniem wynoszącym dziewięć funtów za godzinę. Najłatwiej byłoby myśleć o pracy w kategoriach stosunku czasu do wynagrodzenia. Wiedziałem jednak, że tak naprawdę liczy się stosunek czasu do rezultatów pracy.

      Zacząłem więc się zastanawiać, jaki byłby najcenniejszy rezultat, który mógłbym osiągnąć w tej pracy. Okazało się, że jest nim zatrzymywanie klientów, którzy chcieli odejść. Pracowałem więc ciężko, przekonując ich, by nie rezygnowali z usług firmy, i wkrótce


<p>14</p>

M.E.P. Seligman, Learned Helplessness, „Annual Review of Medicine” 1972, vol. 23, nr 1, s. 407–412, http://www.annualreviews.org/doi/abs/10.1146/annurev.me. 23.020172.002203.

<p>15</p>

William James, Letters of William James, red. Henry James, Atlantic Monthly Press, Boston 1920, za: Ralph Barton Perry, The Thought and Character of William James, Harvard University Press, Cambridge, Massachusetts 1948, reprint 1996.