Marksistowska krytyka literacka po 1945 r. odczytywała Noce i dnie poprzez doktrynę realizmu socjalistycznego[279], widząc w pisarce apologetkę szlachetczyzny. Także Ewa Korzeniewska uległa tej perspektywie lektury powieści, zarzucając pisarce zawężenie realizmu oraz odejście od zasady typowości bohaterów i opisywanych sytuacji. Jednak, kontestując wymowę ideologiczną powieści, badaczka ostatecznie doszła do wniosku, że „prawda jej obrazów przemawia niezależnie od ogólnej koncepcji utworu”[280]. Późniejsze odczytania powieści, m.in. Hutnikiewicza, Drewnowskiego, Markiewicza i Nawrockiej, radykalnie zmieniły oceny Nocy i dni. Według Hutnikiewicza powieść jest dziełem, dzięki któremu „doświadczamy przedziwnej łaski pocieszenia”, ponieważ Noce i dnie „swym epickim spokojem, równowagą, mądrą zgodą na życie i humanistycznym ładem zdają się przywracać ludziom, rzeczom i zjawiskom w ogólnym porządku wszechświata właściwą miarę, miejsce i znaczenie”[281]. Zdaniem Lipatowa twórczość Dąbrowskiej „stanowi najwybitniejsze osiągnięcie trzeciego etapu realizmu polskiego”; do pierwszego etapu badacz zaliczał twórczość Kraszewskiego i Jeża, do drugiego – Prusa, Sienkiewicza i Orzeszkowej, kontynuacją tradycji Dąbrowskiej miała być Sława i chwała Iwaszkiewicza[282].
Dąbrowska protestowała, gdy sugerowano, że wzorowała się na zachodnioeuropejskich sagach rodzinnych. Termin „powieść-rzeka” uważała zresztą za „powierzchowną definicję” i „ułatwiającą formułę”. Sprzeciwiała się też powszechnemu mniemaniu, że roman-fleuve nie ma wyraźnej i skończonej kompozycji i może być w dowolnym miejscu przerwana lub bez końca kontynuowana. „Biegu żadnej rzeki ani przerwać, ani wiecznie toczyć nie można. […] Każda rzeka […] musi mieć swoje źródło i swoje ujście”. Mimo to – przykładając jednak swoją powieść do wzorca „powieści-rzeki”, stwierdzała, że „Noce i dnie mają też takie swoje źródło, zaznaczone od razu na pierwszej stronicy w charakterze duchowych skłonności rodu Niechciców i takie swoje ujście w ostatnich rozdziałach, gdzie śmierć Bogumiła i podróż osamotnionej Barbary wyrażają ostateczne […] konsekwencje rozwoju takich, a nie innych skłonności, kształtowania się takiej, a nie innej postawy duchowej głównych postaci dzieła”[283].
Przed wydaniem Nocy i dni Dąbrowska znała jedynie Krystynę córkę Lavransa S. Undset, po którą sięgnęła w 1929 r. „Cóż za arcydzieło – pisała – gdzie mnie się z nią mierzyć. I pomyśleć, że to genialne dzieło jest pokrewne z zamysłem moich biednych Niechciców, których pisałam, nie wiedząc nawet o istnieniu tej przepotężnej kobiety” (Dz. 12 III 1929). Próbowała czytać Rodzinę Thibault R. Martina du Garda, ale zniechęcona, przerwała lekturę. Dopiero w 1935 r. przeczytała sagi rodzinne, z którymi porównywano Noce i dnie. Zaczęła od Wojny i pokoju i była „pod silnym wrażeniem i powieści, i Tołstoja” (Dz. 18 VI 1935). Lektury Sagi rodu Forsythe’ów nie skończyła, o powieści Buddenbrookowie. Dzieje upadku rodziny T. Manna wyraziła się powściągliwie: „To znacznie lepsze od Galsworthy’ego” (Dz. 14 VIII 1935). Jednak mimo braku bezpośrednich inspiracji powieść Dąbrowskiej wykazuje sporo podobieństw do wymienionych utworów[284]. Ewa Nawrocka, odwołując się do artykułu Jerzego Krzysztonia, pisała, że „Dąbrowska, bodaj jako jedyna, przeszczepiła na grunt polski tradycje wielkiego pisarstwa angielskiego. Chodzi o ten szczególny splot przywiązania do swojej ziemi i swojej mowy, a zarazem o zdolność wyjścia poza ograniczenia partykularyzmu, spojrzenie z szerszej, niż własny kraj, perspektywy”[285]. Podobnie jak dzieło Dąbrowskiej weszło do kanonu literatury polskiej, tak J. Galsworthy, jako autor Sagi rodu Forsythe’ów, stał się klasykiem powieści angielskiej. Oba utwory w pierwszych swoich partiach są epopejami minionych epok i jednocześnie powieściami społeczno-psychologicznymi, w obu też czytelnik odnajdzie niezapomniane pod względem kreacji psychologicznej i realistycznej postacie głównych bohaterów. Także między Buddenbrookami T. Manna a powieścią Dąbrowskiej dałoby się przeprowadzić sporo analogii, choćby przez fakt, że w obu powieściach miejscem akcji jest prowincja, a tematem – dzieje rodziny, która okres świetności ma już za sobą. W obu historia toczy się w zasadzie w tle akcji powieściowej (z wyjątkiem wybuchu wojny i opisu pożaru Kalińca w Nocach i dniach i rewolty w Lubece w Buddenbrookach). O ile jednak powieść Manna to dzieje upadku rodziny, to w powieści Dąbrowskiej mamy do czynienia z opisem początku końca całej warstwy społecznej. Na odmienność koncepcji artystycznej Nocy i dni i Wojny i pokoju wskazywała sama Dąbrowska, przypominając, że ostatni tom dzieła Tołstoja jest w dużej części traktatem historiozoficznym: „Co do mnie – pisała – w ciągu całych sześciu tomów nigdzie nie pozwoliłam sobie na tak olbrzymie i niewtopione w fabułę dysertacje naukowo-filozoficzne, na jakie pozwalają sobie nieraz o wiele ode mnie sławniejsi i znakomitsi pisarze”[286]. Bliskość obu powieści zasadza się na wspólnocie tezy filozoficznej, tj. uznaniu cykliczności zmian za siłę określającą losy człowieka i całej ludzkości. Widoczna jest także w tytułach obu utworów, tyle że tytuł Dąbrowskiej odnosi się do praw natury, sugerując też metafizyczne odwołania do losu człowieka, tytuł powieści Tołstoja – do dziejów ludzkości. Jest jednak istotna różnica między dziełem Dąbrowskiej a sagami rodzinnymi, które znamy z innych literatur, bowiem Noce i dnie to saga o rodzinie bez siedziby i o ziemiaństwie bez ziemi. W zachodniej powieści rodzinnej siedziba rodu jest gwarantem jego istnienia i symbolem trwałości tradycji. W Nocach i dniach, poza rozdziałem wstępnym, streszczającym dzieje rodów, nie wspomina się zbyt często historii rodziny – tu o jej trwałości decydują inne czynniki, przede wszystkim fundament etyczny oraz etos pracy.
Przekłady Nocy i dni i sprawa nagrody Nobla. W latach 1938–2010 powieść została przełożona na trzynaście języków. Pierwsze próby przekładu Nocy i dni na język niemiecki pojawiły się w latach 1934–1935. Już pod koniec roku 1934 Elga Kern przedstawiła Dąbrowskiej do oceny przekład tomu Bogumił i Barbara, którego podjęła się z własnej inicjatywy. Wspólna praca pisarki i tłumaczki nad poprawkami do tekstu trwała do połowy następnego roku, ale ponieważ translatorce nie udało się znaleźć wydawcy, a do pisarki z propozycją tłumaczenia i wydania w oficynie Gottlieba Korna we Wrocławiu zwrócił się Heinrich Koitz, przyjęła tę drugą propozycję. Próbę tłumaczenia na niemiecki podjął też Otto Forst-Battaglia, który w 1935 r. przełożył niewielkie fragmenty powieści. Krótko przed wybuchem wojny ukazały się drukiem dwa tomy przekładu w tłumaczeniu Koitza: Bogumil und Barbara i Der ewige Kummer pod ogólnym tytułem Nächte und Tage (Breslau 1938). Powieść cieszyła się w Niemczech dużym powodzeniem. W ciągu dwóch miesięcy sprzedano 8 tysięcy egzemplarzy książki, a autorka otrzymała od wydawnictwa propozycję opcji sprzedaży w Anglii, Ameryce i krajach skandynawskich. Wybuch wojny przerwał pracę nad tłumaczeniem dalszych partii tekstu, Koitza wysłano na front włoski, gdzie zginął.
Wiosną 1939 r. powieść została wytypowana przez szwedzkiego slawistę, profesora Stena Bodvara Liljegrena do nagrody Nobla, jednak nie zyskała pozytywnej recenzji Alfreda Kalgrena, stałego opiniodawcy przy Komitecie.
Powojenne niemieckie wydanie przekładu Nocy i dni (w całości) ukazało się w latach 1955–1957 w nowym tłumaczeniu Leo Lasinskiego. Dąbrowska aktywnie uczestniczyła w pracy nad obu tłumaczeniami, z niezwykłą drobiazgowością poprawiając liczne potknięcia translatorów. Przekład ten miał dla niej szczególne znaczenie, bowiem mógł być podstawą do ponownego wysunięcia jej do nagrody Nobla. Zdaniem niektórych badaczy niemieckich (Klaus