Odwrócenie wskazań średniej światowej temperatury nie było jedynym czynnikiem, który uwidocznił problem globalnego ocieplenia. W późnych latach 70. oraz 80. XX w. dokonał się istotny postęp w modelowaniu globalnego klimatu i zaznaczyła zmiana w naszym pojmowaniu klimatycznej przeszłości. Modele ogólnej cyrkulacji (ang. General Circulation Model, GCM), rozwinięte w tym czasie, zaczęły uwzględniać wpływ aerozoli i chmur na globalny klimat. Wcześniej efekt ochłodzenia przypisywano zanieczyszczeniu pyłami, jednak wraz z pojawieniem się nowych narzędzi modelowania zależności pomiędzy oceanami i atmosferą, zrewidowano ten pogląd i wyżej oszacowano wzrost ocieplenia wywołanego podwojeniem zawartości CO2. W latach 80. XX w. uwagę naukowców zwrócił metan i inne gazy cieplarniane, jak również rola oceanów jako przekaźników ciepła. Wraz z rozwojem GCM w latach 80. i 90. XX w. wzrosła również liczba zespołów naukowych wykorzystujących je. W 1992 r. dokonano po raz pierwszy porównania wyników 14 modeli ogólnej cyrkulacji, które zgodnie przewidziały globalne ocieplenie.
5. Zmiany temperatury powierzchni Ziemi w ciągu ostatnich 150 lat
Również w ramach badań paleoklimatycznych w latach 80. XX w. pojawił się wyraźny trend na rzecz wyjaśnienia jak i dlaczego w przeszłości zmieniał się klimat. Dokonał się znaczny postęp w pozyskiwaniu wysokiej jakości próbek osadów z dna mórz i rdzeni lodowych. Odkryto, że pojawienie się glacjału, czy epoki lodowcowej, trwa dziesiątki tysięcy lat, co wynika z powolnego wzrostu pokrywy lodowej i jej naturalnej niestabilności. Natomiast przechodzenie do okresów ocieplenia – interglacjałów, tak jak i obecnie, z geologicznego punktu widzenia jest bardzo krótkie i zajmuje kilka tysięcy lat. Wynika to z faktu, że topnienie pokrywy lodowej powoduje szereg sprzężeń zwrotnych przyśpieszających ten proces, np. podniesienie poziomu mórz przyczynia się do separacji i niszczenia dużych obszarów pokrywy lodowej. Środowisko paleoklimatologów uświadomiło sobie, że globalne ocieplenie jest zjawiskiem prostszym i bardziej dynamicznym niż ochłodzenie. Ostatecznie mit kolejnego, nieuchronnego ochłodzenia został obalony. Obecnie wiemy, że okresy zlodowacenia w ostatnich 2,5 mln lat zostały spowodowane przez zmiany systemu klimatycznego, na które wpłynęła zmiana orbity Ziemi względem Słońca. Możliwe jest w związku z tym określenie, kiedy powinno nastąpić kolejne ochłodzenie. Jeżeli nie nastąpiłaby ingerencja ludzka powinno się ono zdarzyć za tysiąc lat. Według modelu prognostycznego profesora Davida Archera (Uniwersytet w Chicago) i prof. Andrey’a Ganopolskiego (Uniwersytet w Poczdamie) obecny poziom gazów cieplarnianych już przesunął kolejne zlodowacenie o 40 tys. lat, a w przypadku podjęcia wszelkich możliwych kroków obcięcia celu redukcji emisji i tak zlodowacenie zostanie przesunięte o 120 tys. lat. Jeżeli emisje będą jednak rosnąć, a ludzkość podążać będzie według scenariusza „jakby się nic nie stało” („business as usual”) możemy przyczynić się do przesunięcia kolejnego zlodowacenia o 500 tys. lat.
Powstanie ruchów ekologicznych
Kolejną zmianą, jaka zaszła w latach 80. XX w., była ekspansja oddolnych ruchów ekologicznych, szczególnie w USA, Kanadzie i Wielkiej Brytanii, będąca konsekwencją z jednej strony sprzeciwu wobec rządów prawicowych i gospodarki konsumpcyjnej, oraz z drugiej, większej ilości doniesień medialnych poświęconych problemom ekologicznym. Był to początek nowej ery globalnej świadomości ekologicznej i transnarodowych organizacji pozarządowych (ang. NGOs). Przyczyny tej rosnącej świadomości ekologicznej należy łączyć z kilkoma zdarzeniami. Należą do nich: publikacja książki Rachel Carson pt. Silent Spring (Milcząca wiosna) w 1962 r., obraz Ziemi widzianej z kosmosu z 1969 r., raport Klubu Rzymskiego pt. Granice wzrostu z 1972 r., awarie reaktorów nuklearnych w Three Mile Island (1979 r.) i w Czarnobylu (1986 r.), oraz wyciek ropy z tankowca Exxon Valdez w 1989 r. Wszystkie powyższe problemy ekologiczne miały regionalne konsekwencje, były ograniczone geograficznie do określonego terenu.
Dopiero doniesienia Brytyjskiego Urzędu Antarktycznego w 1985 r. mówiące o zanikaniu ozonu ponad Antarktyką wskazały na globalną współzależność naszego środowiska. Dziura ozonowa miała również istotne konsekwencje międzynarodowe, gdyż walka z wykorzystaniem chlorofluorowęglowodorów dała początek zupełnie nowej erze w polityce – międzynarodowych porozumień dotyczących zarządzania środowiskiem. Przyjęły one formę kluczowych dokumentów tj.: Konwencja Wiedeńska w sprawie ochrony warstwy ozonowej z 1985 r., Protokół Montrealski w sprawie substancji zubożających warstwę ozonową z 1987 r. oraz jego uzupełnienia z Londynu (1990 r.) i Kopenhagi (1992 r.). Stanowią one przykład skutecznej dyplomacji w obszarze ochrony środowiska. W przypadku zmian klimatu możemy mówić o znacznie wolniejszym postępie polityki międzynarodowej oraz o mniejszych osiągnięciach w kwestii regulacji i ich implementacji. Wynika to ze złożoności zmian klimatu oraz faktu, że paliwa kopalne są podstawą każdego rozwoju przemysłowego.
Zmiany klimatu i media
Drugim powodem, dla którego zmiany klimatu zaczęto postrzegać jako główne wyzwanie międzynarodowe, było zainteresowanie tą kwestią mediów pod koniec lat 80. i w latach 90. XX w. Zmiany klimatu wydawały się idealnym tematem: dramatyczna historia o końcu świata, przy jednoczesnych dużych kontrowersjach odnośnie słuszności doniesień naukowych. Anabela Carvalho, obecnie na Uniwersytecie w Minho (Braga, Portugalia), podjęła fascynujące badania przekazu dotyczącego zmian klimatu w brytyjskiej prasie wielkoformatowej pomiędzy rokiem 1985 i 1997. Skupiając się głównie na „Guardianie” i „The Timesie” udowodniła, że przedstawiały one dwa różne podejścia. Ciekawe, że pomimo odmiennych poglądów, liczba artykułów publikowanych rocznie była zbliżona i wystąpiła podobna tendencja intensyfikacji doniesień np. podczas publikacji raportów IPCC czy podczas międzynarodowych konferencji klimatycznych (rysunek 6). Istotna jest jednak sama debata o zmianach klimatu wytworzona przez te gazety. Od końca lat 80. XX w., „The Times”, który opublikował najwięcej artykułów o globalnym ociepleniu w 1989 r., 1990 r. i 1992 r., poddawał pod wątpliwość tezę o globalnym ociepleniu. Widoczna była ciągła tendencja do promowania braku zaufania do doniesień naukowych, poprzez strategie generalizacji, czy braku porozumienia w całym środowisku naukowym oraz, co ważniejsze, dyskredytowania naukowców i instytucji badawczych. Podobne stanowisko w latach 90. XX w. zostało przyjęte przez większość mediów amerykańskich. Właśnie takiej postawie mediów przypisuje się powstanie bariery pomiędzy naukowcami i społeczeństwem.
Brytyjski „Guardian” przyjął odmienne od „The Times” stanowisko. Poza dyskusją o technicznym aspekcie debaty, z czasem gazeta zaczęła podnosić argumenty naukowe w szerszym kontekście. Wraz z ograniczeniem niepewności dotyczącej efektu cieplarnianego „Guardian” spójnie promował strategię budowania zaufania do nauki, z naciskiem na konsensus jako sposób osiągnięcia wiarygodności wiedzy.
6. Poziom zainteresowania gazet problemem globalnego ocieplenia w latach 1985–1997
Wynikało to z faktu, że gazeta rozumiała i promowała jedną z fundamentalnych zasad nauki, zakładającą, że koncepcja, taka jak globalne ocieplenie, może zostać przyjęta lub odrzucona na podstawie dowodów. Wraz z rozszerzaniem puli dowodów, prezentowanych przez różne dyscypliny naukowe, potwierdzających koncepcję globalnego ocieplenia nasze zaufanie do niej może rosnąć. „Guardian”, zamiast przedstawiać „czystość” i „nieomylność” nauki, przedstawił jej upolitycznienie.