Fraszki. Jan Kochanowski. Читать онлайн. Newlib. NEWLIB.NET

Автор: Jan Kochanowski
Издательство: Public Domain
Серия:
Жанр произведения: Зарубежная классика
Год издания: 0
isbn:
Скачать книгу
cię tu na ziemię szczęście ukazało,

      Dalej cię mieć, Krysztofie, na świecie nie chciało.

      Czy to gorzej, czy lepiej? — Wy sami widzicie,

      Którzy tego i tego świata smak pomnicie.

      Epitafium Wojciechowi Kryskiemu[20]

      Płaczą cię starzy, płaczą cię i młodzi,

      Dwór wszystek w czerni prze cię, Kryski, chodzi,

      Abowiem ludzkość i dworstwo przy tobie

      W jednymże za raz pochowano grobie.

      Drugie Temuż[21]

      Hiszpany, Włochy i Niemce zwiedziwszy,

      Królowi swemu cnotliwie służywszy

      Umarłeś, Kryski, i leżysz w tym grobie;

      Mnieś wielki smutek zostawił po sobie.

      A iż płacz próżny i żałość w tej mierze,

      Tym więtszą i płacz, i żałość moc bierze.

      Epitafium Wysockiemu[22]

      Urodziłem się w Prusiech, Wysockim mię zwano,

      Umarłem w młodym wieku i tu mię schowano.

      U śmierci w tejże cenie młody co i stary,

      Napadnie li jej na raz, nie da doróść miary.

      Na Barbarę[23]

      Jakoś mi już skaczesz słabo,

      Folguj sobie, miła Barbaro, proszę cię.

      Czart rozskakał tego swata,

      Nie dba nic, choć kto ma lada co przed sobą.

      Okazuje swoje sztuki,

      Alboć nie wie, że masz w Nuremberku[24] towar?

      Ale ty wżdy nie bądź głupia,

      Nieznajomym nie daj dudkować przed sobą.

      Nie zwierzaj się leda komu,

      Nie puszczaj mnichów do dobrego mieszkania.

      I kapłanów się wystrzegaj,

      Raczej sama zawżdy letanije śpiewaj!

      A chcesz li mię słuchać dalej,

      Moja Barbaro, nie szacuj dobrych ludzi!

      Zawżdy raczej szukaj zgody,

      Niech za cię skacze, kto młotem dobrze robi.

      Możesz odpruć i te wzorki,

      Czyście tak nama z paciorkowym biczykiem.

      A nie dufaj w żadne czary,

      I pod pierzem szpetny staroświetski bieret.

      Wiedzże, co masz czynić z sobą,

      Bo lisi ogon[25] za towar nie uchodzi.

      A łotrowie, co to widzą,

      W oczy pięknie, w kącie szykują swe draby.

      Domyślajże się ostatka,

      Wszakeś już swym dziatkom marcypan rozdała.

      Na butnego

      Już mi go nie chwal, co to przy biesiedzie

      Z zwycięstwy na plac i z walkami jedzie;

      Takiego wolę, co zaśpiewać może

      I co z pannami tańcować pomoże.

      Na Fortunę[26]

      W tym się Fortuny radzić nie potrzeba:

      Chowaj swe dobrze, coć Bóg życzył[27] z nieba;

      A kiedy będziesz miał pogodę na co,

      Łapaj jej z przodku, z tyłu nie masz za co.

      Na frasowne

      Przy jednym szczęściu dwie szkodzie Bóg daje.

      Głupi nie widzi, więc Fortunie łaje;

      Baczny, co dobrze, to na wirzch wykłada,

      A co nie g’myśli, to pilnie przysiada.

      Na frasownego

      Nie frasuj się na sługi, żeć się pożarli;

      Trzeźwi słudzy z trzeźwimi pany pomarli.

      Na gospodarza

      Posadziłeś mię wprawdzie nie nagorzej[28],

      Ale by trzeba mięsa dawać sporzej;

      Przed tobą widzę półmisków niemało,

      A mnie się ledwie polewki dostało.

      Diabłu się godzi takowa biesiada!

      Gościem czy świadkiem ja twego obiada!

      Na grzebień

      Nowy to fortel a mało słychany:

      Na śrebrną brodę grzebień ołowiany[29].

      Na hardego

      Nie bądź mi hardym, chociaś wielkim panem,

      Jam nie starostą ani kastellanem,

      Ale gdy namniej podweselę sobie,

      Siła mam w głowie panów równych tobie.

      Na hardego

      Nie chcę w tej mierze głowy psować sobie,

      Bych się, mój panie, miał podobać tobie;

      Widzę, żeś hardy — mnie też na tym mało[30],

      Kiedy się tobie tak upodobało.

      Na kogoś

      Wyganiasz psa z piekarniej — ba, raczej sam wynidź,

      Bo tu jednak masz diabła[31] u kucharek czynić.

      Na Konrata


<p>20</p>

Wojciech Kryski (zm. 1566) — prawnik, dyplomata, dworzanin Zygmunta Augusta, sportretowany przez Górnickiego w Dworzaninie jako znawca zwyczajów renesansowych.

<p>21</p>

Utwór odnosi się do fraszki z Ksiąg pierwszych pt. Epitafium Wojciechowi Kryskiemu.

<p>22</p>

Prawdopodobnie chodzi tu o Marcina Wysockiego (zm. 1568), dworzanina Zygmunta Augusta.

<p>23</p>

Fraszka o temacie u Kochanowskiego pospolitym (zob. I 7 Na starą). Dowcip polega na sztuczce rymowej, wiersze bowiem parzyste zamiast wyrazu oczekiwanego wprowadzają całe zwroty, rzekomo maskujące drwiny z podstarzałej zalotnicy. Owe wyrazy oczekiwane to: babo, lata, wnuki, dupia, do domu, legaj, szalej, młody, paciorki, stary, za tobą, szydzą, matka.

<p>24</p>

Nuremberk — Norymberga.

<p>25</p>

Lisi ogon nosił u spodni błazen.

<p>26</p>

Chodzi tu o Pogodę (gr. Kairos, łac. Occasio), boginię uosabiającą sposobną chwilę, sprzyjającą porę. Przedstawiano ją z długimi włosami na przedzie głowy, z tyłu nagiej na znak, że kto nie korzysta z chwili (nie chwytając jej jakby za włosy), ten, gdy się od niego odwróci, już jej nie złapie.

<p>27</p>

życzył — tu: użyczył.

<p>28</p>

Posadziłeś... nie nagorzej — tj. na miejscu bliskim gospodarza.

<p>29</p>

grzebień ołowiany — służył do czernienia siwych włosów.

<p>30</p>

mnie też na tym mało — mało mi zależy.

<p>31</p>

masz diabła — nic nie masz.