– czytamy u Majera Bałabana. Dokładnie według takiego samego schematu postąpili Niemcy w okupowanej Warszawie, nakazując samym Żydom wzniesienie murów wokół przyszłego getta. Ich budowa trwała również dwa miesiące: od kwietnia do czerwca 1940 roku. I tak samo jak rzymscy Żydzi w XVI wieku, warszawscy Żydzi także musieli za mury zapłacić.
Nie jest to jedyny przykład długiego trwania. Zmieniają się papieże, odbywają się kolejne synody i sobory, a tradycja przenoszona jest z pokolenia na pokolenie. Aż do czasów Trzeciej Rzeszy. Raul Hilberg w pierwszym tomie Zagłady Żydów europejskich zestawił kościelne i nazistowskie ustawodawstwo antyżydowskie. Wymowa faktów jest przerażająca. Naziści (prawie) niczego nowego nie wymyślili. Wszystko odziedziczyli. Oprócz jednego, ale radykalnie nowego pomysłu – „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Podam za Hilbergiem tylko kilka przykładów. Zakaz mieszanych małżeństw i stosunków seksualnych chrześcijan z Żydami – synod w Elwirze (między rokiem 300 a 324). To samo w Ustawie o ochronie krwi niemieckiej i honoru niemieckiego z 15 września 1935 roku. Żydom nie wolno sprawować publicznych urzędów – synod w Clermont w 535 roku. To samo w Ustawie o przywróceniu zawodowej służby cywilnej z 7 kwietnia 1933 roku. Żydom nie wolno zatrudniać chrześcijańskich służących i posiadać chrześcijańskich niewolników – III synod w Orleanie w 538 roku. To samo w Ustawie o ochronie krwi niemieckiej i honoru niemieckiego z 15 września 1935 roku. Chrześcijanom zabrania się leczenia u żydowskich lekarzy – sobór in Trullo (Pod Kopułą) w 692 roku. To samo w dekrecie z 25 lipca 1938 roku. Nakaz noszenia przez Żydów na ubraniach specjalnego oznakowania („piętno żydowskie”, „znak hańby”) – IV sobór laterański z 1215 roku, kanon 68. Pierwszym miastem w okupowanej Europie, w którym naziści wprowadzili specjalne oznaczenie dla Żydów, był Włocławek – 28 października 1939 roku wydano tam nakaz noszenia na piersiach i plecach trójkątnej żółtej łaty. W Łodzi przymus noszenia żółtej gwiazdy obowiązywał od 18 listopada 1939 roku. W Generalnym Gubernatorstwie rozporządzenie Hansa Franka z 23 listopada 1939 roku o obowiązku noszenia opasek z gwiazdą Dawida weszło w życie z dniem 1 grudnia 1939 roku, w krajach bałtyckich nakaz noszenia gwiazdy Dawida zaczął obowiązywać od 8 lipca 1941 roku. W Trzeciej Rzeszy, w Protektoracie Czech i Moraw oraz w Luksemburgu Żydzi musieli nosić gwiazdy Dawida od 15 września 1941 roku, w Holandii – od 27 kwietnia, a we Francji i w Belgii – od 7 czerwca 1942 roku.
Kiedy krnąbrni Żydzi, mimo wzmożonych wysiłków, nie dawali się nawrócić, chrześcijańska Europa przeszła do drugiego etapu: wypędzeń. Za jeden tylko, ale emblematyczny przykład niech posłuży osławiony edykt z Alhambry wydany 31 marca 1492 roku przez katolickich królów Hiszpanii (Los Reyes Católicos) – takim tytułem papież Aleksander VI obdarzył Izabelę I Kastylijską i Ferdynanda II Aragońskiego. Żydzi mieli się wynieść z królestwa Hiszpanii i wszystkich jego posiadłości do 31 lipca 1942 roku. Dano im więc cztery miesiące, żeby zniknęli. Z Trzeciej Rzeszy niemieckim Żydom wolno było wyjeżdżać, ale na drakońskich warunkach, nie wszyscy mogli sobie na to pozwolić, nie wszyscy również chcieli. Po napaści Niemiec na ZSRR i rozpoczęciu przez Einsatzgruppen masowych mordów na Wschodzie naziści zmienili zdanie co do niemieckich Żydów. Czas emigracji, czyli wyjazdów w obranym przez siebie kierunku, definitywnie się skończył. Ostatecznie w połowie września 1941 roku wstrzymana została wszelka emigracja Żydów z Trzeciej Rzeszy. Teraz kierunek przemieszczania się Żydów wyznaczali architekci „ostatecznego rozwiązania”. Kierunek był tylko jeden – do komór gazowych.
[3]
Jeden wątek z przepastnej skarbnicy antysemickiej retoryki jest wyjątkowo ciekawy. Znamionuje go szczególna dbałość o czystość i higienę, coś jak obsesyjno-kompulsywne mycie rąk w nerwicy natręctw. Dyskurs ten wsparty jest – jak to nazywa w monumentalnej Historii antysemityzmu Léon Poliakov – na „filozofii weterynaryjnej”, na której opierała się oficjalna doktryna Trzeciej Rzeszy, ale przecież nie naziści ją wymyślili. Mamy tu do czynienia z metaforyką sanitarno-epidemiologiczną, koncentrującą się wokół pojęć choroby, źródeł infekcji (zarazki, wirusy, bakterie), procesu epidemicznego oraz sposobów zwalczania epidemii. Uzupełnia ją metaforyka parazytologiczna, w której nośnikami odrazy, pogardy i zagrożenia wymagającego bezwzględnej obrony stają się nazwy różnego rodzaju pasożytów (trychiny, pchły, pluskwy, wszy). Żyd nie jest człowiekiem, nie jest nawet zwierzęciem, spada do rzędu insektów, robaków, drobnoustrojów. To najbardziej odrażająca kategoria istot zaludniających ziemię, budząca zrozumiały odruch obrzydzenia, nadająca się jedynie do wytępienia. Dyskurs ten jest uniwersalny, skupię się jednak tylko na Polsce.
Stanisław Staszic w Przestrogach dla Polski z 1790 roku nazywa Żydów „pijawkami” i „szarańczą” oraz porównuje ich z robactwem.
Żydzi są pijawkami rolnika, z nich żaden nie przykłada się do powiększania urodzajów krajowych […]. Wszyscy tylko z innych stanów pracowitych żyją. […] Żydzi są naszego kraju letnią i zimową szarańczą. […] najżyźniejsze pola niszczą, wsie napełniają nędzą, a powietrze zarażają zgnilizną. Żydostwo nasze wsie uboży a nasze miasta smrodem napycha.
Stanisław Staszic używa czasowników, które stosuje się zazwyczaj do opisu robaków: „Żydzi obfitują, gnieżdżą się i mnożą”. W rozprawie O przyczynach szkodliwości Żydów i środkach usposobienia ich, aby się społeczeństwu użytecznymi stali z 1815 roku nazywa Żydów „zarazą, coraz głębiej nasz nieszczęśliwy naród niszczącą”. Postuluje użycie „sposobów gwałtownych, jednym postanowieniem tę zarazę niszczących”, choć jednocześnie przyznaje, że tak radykalnych środków użyć się nie da. Mniej więcej sto dwadzieścia pięć lat później Niemcy stanęli w awangardzie walki z tą zarazą i postanowili problem żydowski rozwiązać raz na zawsze, ostatecznie. Na razie jednak Staszic proponuje „sposoby powolniejsze”, nawiązujące do starej tradycji: „[…] wyznaczyć im w kraju po miastach dla ich mieszkania miejsca całkiem wyłączne, od domów innych mieszkańców kraju oddzielne”.
Gerard Maurycy Witowski, znany varsavianistom jako Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia, którego Jan Józef Lipski nazywał ojcem felietonistyki, jeśli nie polskiej, to na pewno warszawskiej, opublikował broszurę Sposób na Żydów, czyli Środki niezawodne zrobienia z nich ludzi uczciwych i dobrych Obywateli: dziełko dedykowane Posłom i Deputowanym na Seym Warszawski 1818 roku. Twierdził w niej, że „żydzi są plagą na Polskę w gniewie nieba zesłaną”. Jedynym „sposobem na żydów” jest ich „odosobnienie”, czyli masowa emigracja. Aby ten plan przedstawić, Witowski użył metafory chirurgicznej. Chodziło o zabieg amputacji.
Żydzi […] wszyscy szkodliwymi są dla kraju naszego jestestwami, jakiż pozostał na koniec środek, któryby nas od tego przykrego i coraz bardziej powiększającego się wpływu Żydów mógł uwolnić? Odpowiedź: ten sam zastosowany do chirurgii, że tak powiem politycznej, który jest używany w chirurgii naturalnej na wszystkie członki zbolałe niemogące się zagoić, to jest odosobnienie.
Gerard Maurycy Witowski roztoczył następnie monumentalną wizję exodusu polskich Żydów – kolumny po tysiąc osób sunące na Wschód, ku jakiejś nowej guberni, której car Aleksander I w swojej łaskawości użyczy.
Julian Ursyn Niemcewicz jest autorem zarówno pozytywnej, jak i negatywnej utopii dotyczącej problematyki żydowskiej – podkreśla Maria Janion. W 1817 roku napisał