Tytuł oryginału: Dust World (Undying Mercenaries Book 2)
Copyright © 2014 by Iron Tower Press, Inc.
All rights reserved
Projekt okładki: Tomasz Maroński
Redakcja: Karolina Kaiser
Korekta: Agnieszka Pawlikowska
Skład i łamanie: Karolina Kaiser
Opracowanie wersji elektronicznej:
Książka ani żadna jej część nie może być kopiowana
w urządzeniach przetwarzania danych ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.
Utwór niniejszy jest dziełem fikcyjnym i stanowi produkt wyobraźni Autora. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe.
Wydawca:
Drageus Publishing House Sp. z o.o.
ul. Kopernika 5/L6
00-367 Warszawa
e-mail: [email protected] www.drageus.com
ISBN EPUB: 978-83-66375-57-4
ISBN MOBI: 978-83-66375-58-1
Ziemia i Imperium Galaktyczne
– kalendarium wydarzeń
1922 – Transmisje radiowe oplatają całą Ziemię, stając się pierwszą z wielu form transmisji strumieniowych, które rozchodzą się w kosmosie z prędkością światła.
1943 – Galaktyczne posterunki Imperium wychwytują rosnącą falę transmisji z Ziemi.
Zostaje założona kartoteka, a odpowiednie służby przystępują do zbadania sprawy.
1947 – W związku z rozpoczęciem śledztwa przez Galaktycznych na Ziemi następuje gwałtowny wzrost liczby zaobserwowanych UFO.
1969 – NASA wysyła dwóch ludzi na Księżyc, czyniąc pierwszy krok ludzkości w kosmosie. Ten alarmujący postęp zostaje zgłoszony Centrali Galaktycznej.
1977 – „Voyager 1” startuje z misją eksploracji poza granice Układu Słonecznego.
1993 – Powstaje Unia Europejska – pierwszy z wielu podobnych, wielonarodowych konglomeratów.
1995 – Odkryto pierwszą planetę pozasłoneczną, która okrąża karła 51 Pegasi.
Wkrótce mają miejsce tysiące podobnych odkryć.
2012 – „Voyager 1” zostaje pierwszym przedmiotem wytworzonym przez człowieka, który opuszcza Układ Słoneczny. Galaktyczni obserwatorzy skrupulatnie odnotowują to wykroczenie.
2025 – Załamanie światowej gospodarki przyspiesza formowanie bloków politycznych i podsyca nastroje nacjonalistyczne. Chiny, UE oraz Kolektyw Ameryki Północnej (NAC) wchodzą w epokę nowej zimnej wojny.
2041 – Pierwszy i jedyny ziemski statek kolonizacyjny – „Hydra” – wyrusza w stronę Zeta Herculis. W skład grupy kolonistów wchodzą głównie zesłańcy polityczni z terytorium NAC.
2052 – Wobec zauważonych postępów technologicznych ludzkości oraz wielokrotnego naruszenia zasad w jej postępowaniu Imperium Galaktyczne jest zmuszone do podjęcia działań. Lokalna Flota Bojowa 921 wyrusza do Układu Słonecznego i ustanawia w nim panowanie Galaktycznych.
2054 – Na Ziemi szok kulturowy zaczyna ustępować miejsca akceptacji. Rywalizujące dawniej bloki polityczne formują Rządy Sektorów podległe centralnemu Rządowi Hegemonii, który z kolei pracuje pod dyktando odległych Galaktycznych.
2058 – Victrix, pierwszy ziemski legion najemniczy, z powodzeniem wykonuje dwie misje w pierwszym roku funkcjonowania, przywożąc ze swej wyprawy niezbędne galaktyczne kredyty i udowadniając, że Ziemia jest godna bycia nowym członkiem Imperium.
2076 – Sformowano Legion Varus, którego zadaniem jest realizacja tajnych misji pozaziemskich.
2081 – Stłumiono rozruchy buntowniczych frakcji w Sektorze Brazilia. Następujące po nich czystki pochłaniają siedem milionów ofiar.
2099 – Rodzi się James McGill.
2121 – McGill dołącza do Legionu Varus. Podczas swej pierwszej misji przyczynia się do zerwania wszelkich kontraktów najemniczych z Cancri-9. Katastrofa ta zostaje później uznana za nieuniknioną. Ziemska gospodarka zaczyna staczać się po równi pochyłej.
2122 – „Hydra”, jedyna misja kolonizacyjna Ziemi, w końcu nawiązuje kontakt z macierzystą planetą. Kolonizacja innego systemu gwiezdnego kończy się powodzeniem, stanowiąc jednak naruszenie prawa galaktycznego. Legion Varus wyrusza, by zająć się zaistniałą sytuacją…
Skończyły się trudy!
Skończyły się – dla owych, co tam trupem padli
i nic już więcej nie chcą, nawet wstać na nowo…
– Ajschylos, 479 p.n.e.
(tłum. Stefan Srebrny)
– 1 –
Od samego początku przepustka nie sprawiała mi najmniejszej frajdy. Weterani i adiunkci mówili nam, że po roku harowania w tej krwawej łaźni na pewno będziemy mieli kłopoty z powrotem do dawnego życia. Zanim wypuścili nas na kładki prowadzące do portu kosmicznego w Newark, legionowi psycholodzy wygłosili do nas mówkę o „oderwaniu emocjonalnym” i zasugerowali, żebyśmy skontaktowali się z legionem, jeśli w naszym odczuciu potrzebujemy pomocy.
Skwitowałem to śmiechem, złapałem pociąg powietrzny do Georgii i wróciłem do domu. Potem musiałem jeszcze przetrwać imprezę, jaką w blokowej świetlicy zgotowali dla mnie rodzice. Zebrał się tam z tuzin sąsiadów i przyjaciół, więc przykleiłem na gębę uśmiech. Przez cały ten czas nie marzyłem o niczym innym, tylko żeby uciec gdzieś daleko od wszystkich.
Myślę, że przez kilka kolejnych tygodni trwałem w stanie szoku. Cywilne życie zupełnie mnie już nie bawiło. Przy pierwszej nadarzającej się okazji namierzyłem Carlosa i kilku pozostałych z jednostki. Schlaliśmy się jak wieprze. Miło było, ale trwało to ledwie kilka godzin.
Wróciłem zygzakiem do domu i ocknąłem się dopiero rano. Mama zrobiła dla mnie śniadanie. Zjadłem je, wyrzygałem w całości w toalecie i wróciłem po dokładkę.
– Chcesz o tym porozmawiać, James? – spytała.
– Nie – odparłem. – Nic mi nie jest.
– To naprawdę pomaga, kiedy się komuś wygadasz.
Spojrzałem na nią i na jej wymuszony uśmiech. Dostrzegałem jej zmartwienie i nie powiem, żeby było mi to obojętne.
– Snucie wojennych opowiastek nic nie da – skwitowałem.
Spuściła wzrok i uścisnęła mnie krótko.
– Spróbuj może wrócić do starych zajęć – poradziła.
Przez cały kolejny miesiąc robiłem dokładnie tak, jak sugerowała. Próbowałem wpasować się w rytm dawnych zwyczajów, ale czułem się wyobcowany nie tylko wobec kumpli z sieci, ale i byłych dziewczyn ze szkoły, a nawet własnych rodziców.
To nie byłem ja, nie do końca. Czułem to. Pewnie, znajomi zawsze się uśmiechali na mój widok. Klepali mnie po plecach i wciskali kanapki. Kilku nawet postawiło mi drinka.
Ale kiedy na mnie spoglądali, ich wzrok zawisał odrobinę za długo. Ich spojrzenie było jakby zasnute cieniem. Widzieli coś we mnie – coś innego. Między mną a wszystkimi innymi był pewien dystans, jakby niewidzialna ściana. Minęło trochę czasu, zanim dotarło do mnie, skąd to wrażenie.
– Nie macie pewności, czy naprawdę jestem Jamesem McGillem – wypaliłem nagle do taty pewnego czerwcowego wieczoru.
– Co? – spytał, zbity z tropu.
Leżał