Nina, dziewczyna Dimki
Ania Dworkina, ich matka
Grigorij Peszkow, ich dziadek
Katerina Peszkowa, ich babka
Władimir, zawsze nazywany Wołodią, ich wujek
Zoja, żona Wołodii
Inni
Danił Antonow, redaktor w agencji prasowej TASS
Piotr Opotkin, redaktor naczelny
Wasilij Jenkow, dysydent
Natalia Smotrowa, urzędniczka w Ministerstwie Spraw Zagranicznych
Nik Smotrow, mąż Natalii
Jewgienij Filipow, asystent ministra obrony Rodiona Malinowskiego
Wiera Pletner, sekretarka Dimki
Walentin, przyjaciel Dimki
marszałek Michaił Pusznoj
Postacie historyczne
Nikita Siergiejewicz Chruszczow, pierwszy sekretarz Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego
Andriej Gromyko, minister spraw zagranicznych za czasów Chruszczowa
Rodion Malinowski, minister obrony za czasów Chruszczowa
Aleksiej Kosygin, przewodniczący Rady Ministrów
Leonid Breżniew, następca Chruszczowa
Jurij Andropow, następca Breżniewa
Konstantin Czernienko, następca Andropowa
Michaił Gorbaczow, następca Czernienki
Inne narodowości
Paz Oliva, kubański generał
Frederik Bíró, węgierski polityk
Enok Andersen, duński księgowy
ROZDZIAŁ 1
Rebecca Hoffmann otrzymała wezwanie z tajnej policji w deszczowy poniedziałek 1961 roku.
Dzień zaczął się zwyczajnie. Mąż Rebekki odwiózł ją do pracy swoim brązowym trabantem 500. Urokliwe stare uliczki śródmieścia Berlina wciąż poznaczone były wyrwami po wojennych bombardowaniach, tylko w niektórych miejscach stanęły betonowe budynki odcinające się od otoczenia niczym źle dobrane sztuczne zęby. Hans siedział za kierownicą i opowiadał o swojej pracy.
– Sądy służą sędziom, adwokatom, policji i władzom. Wszystkim oprócz ofiar przestępstw – powiedział. – Tego można się spodziewać w zachodnich krajach kapitalistycznych, ale w komunizmie sądy powinny służyć obywatelom. Moi koledzy zachowują się tak, jakby tego nie rozumieli. – Hans był urzędnikiem w Ministerstwie Sprawiedliwości.
– Prawie od roku jesteśmy małżeństwem, znam cię od dwóch lat, a jak dotąd nie spotkałam żadnego z twoich kolegów – zauważyła Rebecca.
– Zanudziliby cię – odparł bez namysłu. – To sami prawnicy.
– Żadnych kobiet?
– Żadnych. W każdym razie w moim wydziale. – Praca Hansa miała charakter administracyjny: przydzielał sprawy sędziom, wyznaczał terminy rozpraw, zarządzał budynkami sądowymi.
– Mimo to chciałabym ich poznać.
Hans był silnym mężczyzną, który nauczył się panować nad sobą. Jej upór wywołał w nim gniew, Rebecca dostrzegła znajomy błysk w oczach męża. Powściągnął go siłą woli.
– Coś zorganizuję – rzekł. – Może któregoś wieczoru wybierzemy się razem do baru.
Był pierwszym poznanym przez Rebeccę mężczyzną, który dorównywał jej ojcu. Cechowała go pewność siebie i władczość, ale zawsze wysłuchiwał zdania żony. Miał dobrą posadę – niewielu ludzi w Niemczech Wschodnich stać było na samochód. Ci, którzy zajmowali stanowiska we władzach, zwykle bywali twardogłowymi komunistami, lecz Hans, o dziwo, podzielał polityczny sceptycyzm Rebekki. I podobnie jak jej ojciec był wysoki, przystojny i dobrze się ubierał. Mogła śmiało powiedzieć, że to mężczyzna, na którego czekała.
Tylko jeden raz przed ślubem na krótko w niego zwątpiła. Zdarzył im się drobny wypadek drogowy. Wina leżała całkowicie po stronie kierowcy drugiego samochodu, który bez zatrzymania się wyjechał z bocznej ulicy. Takie rzeczy dzieją się codziennie, lecz Hans wpadł we wściekłość. Choć uszkodzenia wozów były minimalne, wezwał policję, wyciągnął legitymację urzędnika Ministerstwa Sprawiedliwości, po czym kazał aresztować sprawcę stłuczki i wsadzić do więzienia za niebezpieczną jazdę.
Później przeprosił Rebeccę, twierdząc, że poniosły go nerwy. Mściwość Hansa przestraszyła ją i omal z nim nie zerwała. Wytłumaczył jednak, że nie był sobą z powodu stresu związanego z pracą zawodową, a ona mu uwierzyła. Później okazało się, że postąpiła słusznie, ponieważ Hans nigdy więcej w taki sposób się nie zachował.
Rok po tym, jak się poznali, Rebecca zaczęła się zastanawiać, dlaczego jeszcze nie poprosił jej, by za niego wyszła. Nie byli już dziećmi: ona miała dwadzieścia osiem lat, on trzydzieści trzy, od sześciu miesięcy weekendowe noce spędzali przeważnie razem. W końcu sama mu się oświadczyła. Zaskoczyło go to, ale się zgodził.
Zatrzymał samochód przed szkołą, w której pracowała. Budynek był nowoczesny i dobrze wyposażony, ponieważ komuniści poważnie traktowali oświatę. Przed bramą pięciu lub sześciu chłopców ze starszych klas stało pod drzewem i paliło papierosy. Nie zwracając uwagi na ich spojrzenia, pocałowała Hansa w usta i wysiadła.
Chłopcy przywitali się grzecznie, lecz gdy Rebecca przemierzała kałuże na szkolnym podwórku, czuła na swoim ciele tęskne spojrzenia nastolatków.
Pochodziła z rodziny związanej z polityką. Dziadek należał do Socjaldemokratycznej Partii Niemiec i zasiadał w Reichstagu, niemieckim parlamencie, aż do czasu dojścia Hitlera do władzy. Matka była radną miejską z ramienia tej samej partii w króciutkim okresie po wojnie, gdy w Berlinie Wschodnim panowała demokracja. Teraz jednak Niemcy Wschodnie były komunistyczną dyktaturą i Rebecca nie widziała sensu w angażowaniu się w politykę. Swój idealizm skierowała na nauczanie i miała nadzieję, że następne pokolenie będzie wykazywało mniej dogmatyzmu, za to więcej mądrości i współczucia dla ludzi.
W pokoju nauczycielskim rzuciła okiem na tablicę ogłoszeń. Większość lekcji tego dnia miała się odbyć w podwojonym składzie, co oznaczało, że w jednej klasie trzeba będzie zmieścić dwie grupy uczniów. Przedmiotem Rebekki był rosyjski, ale będzie musiała poprowadzić również angielski. Nie mówiła po angielsku, choć przyswoiła sobie odrobinę tego języka od swojej babci Angielki, Maud, która w wieku siedemdziesięciu lat wciąż tryskała energią.
Już drugi raz poproszono Rebeccę o zastępstwo na zajęciach z angielskiego. Zaczęła zastanawiać się nad tekstem do wykorzystania. Za pierwszym razem posłużyła się ulotką, którą rozdawano amerykańskim żołnierzom, zawierającą instrukcję postępowania z Niemcami. Tekst bardzo rozbawił uczniów i przy okazji dużo się nauczyli. Postanowiła, że dzisiaj zapisze na tablicy słowa jakiejś znanej im piosenki, na przykład The Twist, i poprosi o przetłumaczenie na niemiecki. Piosenkę stale puszczano w radiu amerykańskich sił zbrojnych. Nie będzie to typowa lekcja języka obcego, ale Rebecca doszła do wniosku, że nic lepszego nie wymyśli.
Szkoła borykała się z dotkliwymi brakami kadrowymi: połowa nauczycieli wyemigrowała do Niemiec Zachodnich, gdzie miesięczne pensje były wyższe o trzysta marek, a obywatele mogli