– Przecież możesz spotykać się, z kim chcesz…
Więc wolałam nie.
– Możesz robić, co chcesz! Widzę, że się zmieniłaś, że już ci nie wystarczam!
– Co ty mówisz, jesteś dla mnie wszystkim, dlaczego masz do mnie pretensje?
– Jak możesz tak mówić? Dlaczego mi coś wmawiasz!!!
Mężczyzna zraniony. Widziałam, co się z nim zaczynało dziać, ale potem przytulał mnie i powtarzał:
– Ja cię kocham, ja ci wierzę, wybacz, skojarzyło mi się z przeszłością, wybacz mi, kochanie moje, ty jesteś inna…
I powoli stawałam się inna…
Jeszcze pamiętałam jego delikatne ręce, które mnie rozbierały, jego głos nabrzmiały pożądaniem i jego czułość, kiedy powtarzał:
– Nie wstydź się, kochana, nie wstydź się…
A ja zamykałam oczy, pewna, że skoro ja nie widzę, to on też mnie nie będzie widział, bo przecież byłam naga i choć chciałam tego, to chciałam jakoś inaczej, a jego ręce wyłuskiwały mnie z tych różyczek, którymi usiana była pościel, wydobywały mnie z tych kwiatów, wydobywały mnie ze mnie samej, wystawiały na widok moje piersi, mój brzuch zawstydzony, a on trzymał rękę w moich włosach i powtarzał:
– Nie wstydź się, jesteś moja – a ja roztapiałam się pod wpływem tych słów, wykapywałam mu przez palce, bezwolna i szczęśliwa.
Kiedyś, na samym początku, postawił mnie przed lustrem, stanął za mną, staliśmy tak we czwórkę, my tutaj i oni tam – w lustrze, ona była speszona, odwracała się do niego, tego za jej plecami, a on ją przytrzymywał, śmiał się i mówił:
– Przyjrzyj się mojej kobiecie, jest piękna, popatrz…
I patrzyłam na jego kobietę, której opuszczał bluzkę na ramiona, najpierw rozpinał guzik po guziku, a potem nagłym ruchem ściągał, widziałam stanik na jej niedużych piersiach, ta kobieta, jego kobieta, w lustrze była zawstydzona, łapała go za ręce, coś szeptała, może:
– Co robisz?
I odwracała do tyłu głowę, a on śmiał się i jego ręce przytrzymywały jej ręce, mocne dłonie mężczyzny, który wie, co robi, co chce zrobić, więc jedna ręka przytrzymywała jej ręce, a druga delikatnie gładziła ją po piersiach, tamta ona opuszczała głowę, nie chciała patrzyć, a tamten on podnosił jej brodę do góry, schylał swoją głowę, całował ją w szyję, a potem jedno ramiączko stanika opuścił aż na łokieć, drugie również, piersi wychyliły się do nas, stojących przed lustrem, a on z twarzą w jej włosach mówił:
– Popatrz, jest tylko moja i zawsze będzie moja. Ma piękne włosy, które są moje, i oczy, będę dla niej jedyny i nigdy jej nie skrzywdzę. Będę ją kochał zawsze i ona nigdy nie zawiedzie mojego zaufania, prawda?
Stałam tam dumna i zarumieniona już z pożądania. Jeśli ma się przy sobie mężczyznę, który tak na ciebie patrzy, dla którego jesteś wszystkim, to świat jest miejscem bezpiecznym i dobrym, nareszcie.
Nigdy nie zawiodę twojego zaufania, nie zrobię nic przeciwko tobie…
Będę robiła wszystko przeciwko sobie.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.